Artykuły

Wrocław. Po gali ESK 2016: imponujące liczby, sukces mieszkańców

Sobotnia gala zamykająca program Europejskiej Stolicy Kultury nie obyła się bez odniesień do polityki - do sytuacji w Aleppo i protestu w obronie mediów nawiązał prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, a do tego, co dzieje się obecnie w Polsce przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Ale zdecydowaną większość wieczoru poświęcono temu, co wydarzyło się we wrocławskiej kulturze przez ostatni rok.

Pierwszy głos zabrał Dutkiewicz. - Nasze serca biją w Aleppo. Modlimy się o pokój. O otwartość. O lepszy świat. Jesteśmy Europejską Stolicą Kultury - mówił. Pokazał też kartkę z napisem "#wolnemedia": - Krytyka i wolność są naszym rozumieniem świata, którego niezbędną częścią są wolne media - mówił. - Mając w osobistej pamięci, co znaczą grudnie w naszej historii, apeluję do tych, co realnie sprawują władzę w naszym kraju, apeluję o respekt i szacunek wobec ludzi. A tym, którzy walczą o europejską demokrację w Polsce, dziękuję, bo jesteście najlepszymi strażnikami polskiej reputacji w Europie i na świecie - to fragment wystąpienia Donalda Tuska. Ale wystąpienia polityków były tylko częścią gali.

Ze sceny padały liczby: ESK to dwa tysiące wydarzeń i 5,2 mln uczestników. Święto kultury było oficjalnie prezentowane poza krajem sto razy. Pod szyldem ESK powstało siedemdziesiąt wydawnictw. W projekty zaangażowało się ponad 170 tysięcy osób, pomagało im i publiczności dwa tysiące wolontariuszy, całość koordynowało biuro, w którym pracowało sto pięćdziesiąt osób. O ESK i o Wrocławiu w Polsce i poza jej granicami ukazało się ponad sto tysięcy newsów, artykułów, recenzji i innych publikacji.

Goście i gospodarze

Wśród najbardziej spektakularnych wydarzeń wymieniano otwierające obchody "Przebudzenie", koncert Ennio Morricone, weekend inaugurujący Światową Stolicę Książki UNESCO, dwie edycje Europejskiej Nocy Literatury, Światowy Dzień Jazzu, koncerty Davida Gilmoura i zespołu Rammstein, operową superprodukcję "Zarzuela" na Stadionie Wrocław i widowisko "Flow" nad Odrą. Były specjalne edycje kilkunastu festiwali, wielkie wystawy, Olimpiada Teatralna i rozdanie Europejskich Nagród Filmowych w NFM.

Ale zdaniem organizatorów ogromna część sukcesu ESK to rzeczy może mniej "krzykliwe", za to będące blisko mieszkańców czy przez nich wymyślane. W tym gronie są m.in. ponad setka projektów zrealizowanych dzięki mikroGRANTOM ESK, "Wejście od podwórza", prezentacje Koalicji Miast dla Kultury. - W moim rankingu zaangażowanie mieszkańców to największy plus ESK - mówi Krzysztof Maj, dyrektor Biura Festiwalowego Impart 2016. - Oni kupili, a raczej zrobili tę imprezę. Studenci, dzieci, seniorzy... Każdy dał coś od siebie. A druga rzecz to fakt, że przy naprawdę dużej ilości wydarzeń zdarzyło nam się naprawdę niewiele wpadek.

Europa się zmieniła

Na scenie pojawił się też kuratorzy odpowiadający za poszczególne dziedziny. Ewa Michnik, była dyrektor Opery Wrocławskiej, odpowiadała za operę właśnie, teatrem zajął się Jarosław Fret, założyciel teatru ZAR i dyrektor Instytutu im. J. Grotowskiego, a filmem Roman Gutek, organizator festiwalu filmowego Nowe Horyzonty i American Film Festival. Sztuki plastyczne nadzorował dyrektor Przeglądu Sztuki Survival Michał Bieniek, działania muzyczne koordynowała dyrygentka Agnieszka Franków-Żelazny. Za performance odpowiadał reżyser Chris Baldwin, za literaturę Irek Grin, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Kryminału i organizator festiwali Brunona Schulza i Miłosza. Architekturę, w tym działania związane z Wuwą 2, koordynował Zbigniew Maćków, przewodniczący Okręgowej Dolnośląskiej Izby Architektów.

- Nie wskazywaliśmy palcem, ale raczej stwarzaliśmy możliwość działania - mówił Fret, który czuwał nad pracą grupy kuratorów. - Z kultury nie zrezygnujemy nigdy, ale pamiętajmy, że przymiotnik "europejska" znaczy dziś coś innego niż pięć lat temu, kiedy tytuł ESK otrzymaliśmy.

Wrocławianie o ESK

Organizatorzy podkreślają, że podane liczby są szacunkowe i aktualne na dzień 31 października. Ostateczne będą znane najpóźniej w marcu 2017 roku. Znane jest za to nastawienie mieszkańców do ESK, badał je zespół doktora Jacka Pluty z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego. - Pytaliśmy m.in. o to, jak Wrocław sprawdza się w roli ESK. Dwie trzecie ankietowanych ocenia miasto dobrze - mówił. - Uczucie rozczarowania ESK w badaniach było praktycznie niewidoczne. Także opisy "propaganda władzy", "impreza dla bogatych" i "niepotrzebne wydatki" w odniesieniu do ESK uzyskały wyniki śladowe.

Co zostanie po ESK? - Sporo kulturalnych inwestycji i placówek. Ale celem było zachęcenie mieszkańców do doświadczania kultury, korzystania z niej bez ograniczeń, do rozmowy o tożsamości i otwartości na świat. Udało się. Zaczął się proces rozumienia kultury jako sposobu życia, nie sfery odświętnej - mówią Krzysztof Maj i Dominika Kawalerowicz, szefowa programowa ESK. Ich zdaniem kultura stała się tematem debaty publicznej, duma z ESK umacnia więzi i aktywizuje mieszkańców, a uczestnictwo w imprezach to pozytywne doświadczenie wspólnotowe. ESK pozytywnie wpłynęła też na rozpoznawalność i wizerunek miasta w kraju i świecie.

A co sądzą sami mieszkańcy? Na razie głośno swoje zdanie wyraził Chór Komentujących Wrocławian, który na gali zaśpiewał: "ESK jest w nas, bo ESK jest w nas, my tworzymy przestrzeń, zagarniamy czas. I choć przyjdą kuny, kun całe tabuny, choć gromy i błyski zniszczą wodotryski, choć słychać głos gbura, że to kicz, chałtura... To nie zniechęca nas, bo ESK jest w nas".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji