Artykuły

Katowice. Premiera spektaklu "Wujek 81. Czarna ballada"

W 1981 roku 13-letni Robert Talarczyk z dachu wieżowca widział pacyfikację kopalni Wujek. Teraz wspina się na ten dach z kilkunastoletnimi aktorami. I wystawia spektakl "Wujek 81. Czarna ballada", o wydarzeniach sprzed 35 lat.

Premiera w sobotę, dzień po 35. rocznicy tragedii. ZOMO spacyfikowało wtedy kopalnię, w której górnicy nie przerwali strajku mimo wprowadzenia stanu wojennego.

Zginęło ich 9. 21 było rannych.

TO NIE BYŁ FILM

Robert Talarczyk, dziś dyrektor Teatru Śląskiego, mieszkał z rodzicami na Brynowie, osiedlu nieopodal kopalni. Jego tata i obaj dziadkowie, już na emeryturze, pracowali w Wujku. Wszyscy żyli z kopalni.

16 grudnia 1981 r. razem z kuzynem wyszedł na dach stojącego najbliżej kopalni wieżowca przy ul. Wincentego Pola. Z jednej strony - widok na zakład, park Kościuszki i dach bazyliki w Panewnikach, a z drugiej - na centrum Katowic.

- To był impuls. Ktoś po prostu zostawił otwartą klapę. Nie myśleliśmy, że jest to niebezpieczne - opowiada. Świetnie widać było czołgi i zomowców, którzy nadciągali w stronę kopalni. - To było i straszne, i ciekawe. Wyglądali jak czarny, wijący się wąż. Było ich mnóstwo. Wypełzali z nadjeżdżających pod kopalnię autobusów - wspomina reżyser.

Nad głowami wszystkich kręgi zataczał helikopter, którego załoga robiła zdjęcia.

- Wyobraziliśmy sobie, że siedzi w nim kilku papieży, którzy zaraz wyskoczą i zaczną wszystkich błogosławić. Zomowcy i górnicy padną sobie w ramiona. A patrząc na bazylikę w Panewnikach, wymyśliliśmy, że wytryśnie z niej brązowy dym, który poleci nad kopalnię. Franciszkanie z tamtejszego zakonu mieli takie ogromne różańce, które kojarzyły nam się z nunczakami, narzędziami walki z filmów z Bruce'em Lee. I właśnie ci zakonnicy mogliby rzucić się na zomowców, a po chwili chmura wchłonęłaby wszystkich i wróciliby do klasztoru. Dorastaliśmy, oglądaliśmy wtedy "Terror Mechagodzilli", "Gwiezdne wojny". Wydarzenia dziejące się na Wujku były dla nas jak film akcji na żywo - mówi Robert Talarczyk.

Tego dnia w domu 13-letni Robert pierwszy raz widział płaczącego ojca, opowiadającego o zabitych kolegach.

ŻEBY ZOBACZYLI

Przez ostatnie piętnaście lat Talarczyk nosił się z zamiarem powrotu do tych wydarzeń w filmie, operze po śląsku. - Ostatecznie zdecydowałem się pozostać w znanym mi kręgu spektakli słowno-muzycznych, w której to formule dobrze się czuję - tłumaczy Talarczyk. I tak powstał scenariusz do "Wujka 81. Czarnej ballady". - Ryzyko jest ogromne, ale trzeba było ten temat zrobić, i już - dodaje.

Zaraz po wybraniu siódemki kilkunastoletnich aktorów zabrał ich na dach tego samego wieżowca [na zdjęciu]. Chciał, by chłopcy na własne oczy zobaczyli ten widok.

Oprócz nich na scenie wystąpi ponad 50 artystów - aktorzy Teatru Śląskiego, soliści Opery Śląskiej oraz muzycy z górniczej orkiestry dętej kopalni Wujek. Związany z Katowicami raper Miuosh odegra siebie - trzydziestolatka, który chce pamiętać o tamtych wydarzeniach. - Jestem żywym przykładem tego, że wydarzenia z Wujka są dla młodych, urodzonych kilka lat później, ważne. Niemniej warto tę pamięć wzmocnić - mówi raper.

DLA TEGO OSIEDLA

W pierwszej części spektaklu poznajemy mieszkańców osiedla, którym rytm zużycia wyznacza kopalnia. Śląskie rodziny dostają pełne słodyczy i upominków paczki z "Efu", czyli z Niemiec. W drugiej, oczami chłopców, obserwujemy pacyfikację, która wydarza się jakby mimochodem. Na narrację realistyczną nakłada się warstwa symboliczna.

To sztuka nie tylko o górnikach z Wujka, ale i o zanikającej społeczności. - Kopalnie są zamykane, więc ta znajoma mi rzeczywistość również niknie. Społeczność, której życie porządkowała kopalnia, ulega dezintegracji. Brynowskie osiedle przy Wujku wyludnia się. Młodzi nie chcą tam mieszkać. Najwięcej jest kobiet, wdów po górnikach - mówi Talarczyk.

I dodaje, że to właśnie z myślą o mieszkańcach tego górniczego osiedla, którzy być może dalej walczą z traumą sprzed 35 lat, powstaje spektakl. Żeby poczuli się dumni, że brali udział w ważnych dla całego Śląska wydarzeniach.

Premiera 17 grudnia w Teatrze Śląskim. Kolejne pokazy między 18 a 27 grudnia. Bilety: 20-60 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji