Artykuły

Przed wojną

Strefa Wolnosłowa w Teheranie. Wszyscy mamy jeden apartament przystosowany dla małżeństwa z czwórką dzieci. W telewizji wyłącznie irańskie stacje. W recepcji na ścianie portret Chomeiniego - Artur Pałyga pisze z Teheranu, gdzie przebywa polska ekspedycja teatralna, której organizatorem jest Strefa WolnoSłowa.

- Cała moja generacja chce uciec z tego kraju. Cała. Ja właśnie uciekam i nie zamierzam tu nigdy wracać. Tu będzie wojna. Ten rząd doprowadzi do wojny. I przegramy ją, bo ludzie nie chcą iść walczyć - mówi Natalia. Pomyliłem się. Wziąłem ją za wzorową, propaństwową. Pozory mylą. Naprawdę nie nazywa się Natalia, ale pasuje do niej to imię. Nie ma powodu, żebym podawał tu prawdziwie imiona. Jedyny pożytek z tego mogliby mieć tylko ci, którzy by chcieli tym ludziom zaszkodzić.

Nie ma fejsbuka, ani youtuba. Zablokowane. Zamiast polskich stron czasem otwierają się irańskie.

Strefa Wolnosłowa w Teheranie. Wszyscy mamy jeden apartament przystosowany dla małżeństwa z czwórką dzieci. W telewizji wyłącznie irańskie stacje. W recepcji na ścianie portret Chomeiniego.

- Mam psa - zaczyna Natalia.

Posiadanie psa w Iranie jest sprawą polityczną. Irańscy strażnicy wiary i moralności nie znoszą się z psami. Albo psy, albo oni. Podobno chodzi o to, że pies pogryzł Mahometa. Więc posiadanie psa jest znaczące. Masz psa, znaczy albo ci zwisa fakt, że pies pogryzł Mahometa, albo wręcz sprawia ci to satysfakcję. Cholera wie, zresztą, dlaczego masz psa, ale na pewno jest to podejrzane.

- Mam psa - mówi Natalia. I pokazuje nam jego zdjęcie na komórce. Poczciwa psina wpatruje się w nas dużymi czarnymi oczami. - Nie mogę z nim chodzić na spacery - mówi Natalia. - Bo nie wolno w Iranie chodzić z psami na spacery. W razie spaceru z psem właściciel i pies mogą być aresztowani. Właściciel posiedzi, a pies - kara śmierci.

- Od siedmiu lat wychodzę z psem tylko na szybkie siku koło domu - mówi Natalia.

Pies jako znak protestu. Posiadacze psów pozdrawiajacy się nawzajem tajemnymi znakami.

Scenka z naszych warsztatów: panowie ułożyli się w piramidkę w kształcie kota stojącego na czymś. - Tak wygląda Iran - powiedzieli. - Popatrzcie na mapę!

Iran wygląda jak kot stojący na czymś. I nienawidzi psów.

Teherańskie Art Centre. To duży, w nowoczesnym klimacie kompleks budynków.

- Przed Rewolucją stacjonowała tu armia brytyjska - mówi dziewczyna, która nas oprowadza.

- A po Rewolucji? - pytam.

- Po Rewolucji to, co tu jest teraz. Centrum Sztuki. Kilka galerii, muzeum sztuki, dwa teatry.

Pisana z dużej litery Rewolucja to Chomeini, 1978 rok. Nie bardzo coś w to wierzę, żeby za Chomeiniego kazano zrobić w tym miejscu galerie sztuki współczesnej, ale nie dopytuję. Dziewczyna wygląda jak bardzo pilna uczennica. Starannie pozakrywana. Okulary. Powaga na twarzy.

Oglądamy zdjęcia reporterskie z Rewolucji. Barykady na ulicach, tłum przeciw policji, zwłoki niesione przez tłum. Wygląda trochę, jak zdjęcia z polskiego Grudnia'70.

Po drodze z galerii na spektakl zatrzymują nas dwaj młodzi faceci, obaj brodaci, w kapeluszach, jeden wyraźnie zrobiony na Michaela Jacksona. Niosą sprzęt, z którego leci ten genialny kawałek Jacksona "Nobody care's about us".

- Poświęćcie nam trzy minuty! - nalegają. - Chcemy dla was zatańczyć.

Zatrzymujemy się. Oprócz nas zbiera się niewielka grupa. Wszystkie kobiety oczywiście w chustach, zasłonięte ramiona, niektóre w czadorach. Stoimy i patrzymy, jak dwaj panowie do muzyki pop bardzo sprawnie jadą z breakdancem, moonwalkiem i wariacjami własnymi.

Panie w czadorach leciutko podrygują do rytmu.

Przypomina mi się obraz rzucony przez młodą gniewną Irankę na dzisiejszej naszej próbie - Marylin Monroe w czadorze podwianym od dołu przez wiatr.

Na scenie aktorki w chustach, z zasłoniętymi szyjami i łokciami oraz w bluzach zasłaniających talię. Nie wolno im wykonywać żadnych ruchów, które mogłyby się kojarzyć erotycznie. Żadnych ruchów biodrami na przykład.

Spektakl teatralny przechodzi trzystopniową cenzurę. Osobno cenzurowany jest tekst, osobno wizual, a jeszcze inny cenzor sprawdza ścieżkę dźwiękową, czy aby na słuch coś się nie kojarzy, coś niepoprawnego nie zostało przemycone. Cenzorzy dają obszerne i szczegółowe wskazówki, w której minucie spektaklu co trzeba poprawić. Dopiero wtedy można grać.

I co? Wiadomo. Wtedy wszystko ma znaczenie, wszystko się kojarzy.

To jak z chustami. Kobiety muszą mieć chusty na głowach. Za brak chusty mogą zostać aresztowane na ulicy. No i owszem, można spotkać takie zakutane, którym ledwo nos wygląda spod czarnej chusty, ale są i takie, które mają do warkocza z tyłu przypięte coś w rodzaju chusteczki do nosa.

Natalia szykuje się do ucieczki. Chce do Ameryki, do Stanów. I zamierza tam być jeszcze w tym roku. I nigdy nie wracać do Iranu. Raczej nie weźmie psa, bo mama też go kocha. Natalia jest przygotowana. Po angielsku, z amerykańskim akcentem mówi znakomicie. Pieniądze uskładane, miejsce załatwione. Chce studiować. Ma być pierwszą Iranką na tym uniwersytecie. Uczelnia czeka.

- Natalia! Ale ja mam wrażenie, że to jest schyłek, rozpad, że ten system już nie ma zębów! - mówię. - Wszyscy, z którymi gadam, jadą na to państwo, na ten system. Nikt się nie boi. Mówią odważnie, otwartym tekstem. Wszyscy! Wszyscy szukają dziur w systemie i znajdują jakoś. To jest nieszczelne, to się rozpada! To jest jak późny Gierek w Polsce! Za chwilę ludzie wyjdą na ulice i się rozpęknie!

- Osiem lat temu wyszli na ulice - mówi spokojnie Natalia. - Od razu zaczęli do nich strzelać. Od razu. Masę ludzi zginęło. To nie jest system bez zębów. Rząd prowadzi program nuklearny i z tego będzie wojna. Którą przegramy. Bo nikt nie pójdzie za nich walczyć.

Endżi (jej imię też jest inne, ale Andżelika, Angie, Endżi jest ok, zgodziła się, żeby ją tak nazwać) brała udział w Green Movement w 2009 roku, kiedy ludzie w wyborach zagłosowali na Musawiego i władze unieważniły ten wybór. To o tych wydarzeniach mówiła Natalia.

- To wszystko nie jest czarno-białe, uważaj! - mówi Endżi. - Ludzie chętnie krytykują, skarżą się, ale to nie jest do końca wszystko takie oczywiste.

Endżi chce się spotkać, żeby zrobić mi kontekst i skomplikować trochę zbyt prosty obraz. Umówiliśmy się na jutro po próbie.

- Wolno ci będzie spotkać się ze mną w publicznej kawiarni? - upewniam się.

- Bez problemu.

Mamy mocną grupę warsztatową. Kobiety i faceci fajni. Mówili o Grotowskim, Staniewskim, że bardzo. No i Kieślowski, Kieślowski.

Ale bardzo dobrzy są, bardzo fajni teatralnie. I, niektórzy nieźle, piszą. Dziś, gdybym siedział na krześle, spadłbym.

Dałem im proste zadanie: napiszcie dla nas krótko, na pół strony wypracowanie na temat: Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Iranie, ale boicie się zapytać.

Przeczytaliśmy dzisiaj siedem tekstów. Niesamowite! Ostre, szarpiące, krytyczne!

Wymiotła wszystkich Baśka. Opisała dzień dziewczyny w Iranie. Dziewczyny, która bez swojej woli może zostać czwartą żoną jakiegoś grzyba. Dziewczyny mądrej, przebojowej, odważnej, która mimo to nie przebije się przez system. Opisała znakomicie. Bez zbędnych słów. Mocno, ostro, bojowo! I jaka siła w tym była, pomimo tłumaczenia, bo napisała w farsi.

- To jest faszystowski kraj - mówi Endżi.

- Faszystowski? Jesteś pewna?

- Tak. Jestem pewna. Faszystowski.

- Dziewczyny, uwaga! Odwiedzi nas dyrektor artystyczny! To dla nas wielki zaszczyt, ale pozakrywajcie się szczelnie! - ostrzega Paulina.

Przyszło ich kilku. Poważni faceci. Nie przywitali się, stali pod ścianą z założonymi rękami, poważnie, bez uśmiechu, popatrzyli, posłuchali i bez słowa wyszli. Ufff.

Miałem potrzebę powiedzenia na koniec dzisiejszej próby czegoś patetycznego, kurcze.

- Widzę tu silne kobiety i wrażliwych mężczyzn. (śmieją się) Pamiętajcie, że teatr jest starszy niż nasze religie, nasze narody i nasze zasady.

Oczywiście nie będziemy mogli pokazać w spektaklu, który mamy pokazać tutaj na koniec warsztatów, tego, co dzieje się na próbach. Bez szans.

Cd przypuszczalnie,

Artur Pałyga

Organizatorem irańskiej ekspedycji teatralnej jest Fundacja Strefa Wolnosłowa.

Projekt współfinansowany jest przez Ambasadę Polską w Teheranie i Instytut Adama Mickiewicza.

Partnerem jest Dom Spotkań z Historią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji