Artykuły

Kto popełnił te morderstwa?

Wydarzenia sprzed lat na dalekiej wyspie stały się kanwą najnowszego przedstawienia Teatru im. Wilama Horzycy, "Reykjavik '74", które można oglądać od wczoraj - pisze Mirosława Kruczkiewicz w Nowościach.

W 1974 roku w Islandii w tajemniczych okolicznościach zginęli dwaj mężczyźni. Ich ciał nie odnaleziono, a w budzącym kontrowersje poszlakowym śledztwie do morderstw przyznało się sześć osób, które później odwołały zeznania.

Bliżej prawdy?

Przedstawienie pt. "Reykjavik '74" powstało pod reżyserskim kierunkiem Katarzyny Kalwat według scenariusza Marty Sokołowskiej. To trzecie przedsięwzięcie teatralne tego duetu. Za poprzednie - spektakl "Holzwege" w TR Warszawa - autorki i teatr dostały pierwszą nagrodę w konkursie na wystawienie polskiej sztuki współczesnej.

- W spektaklu rekonstruujemy wydarzenia sprzed lat, używając metody eksperymentu procesowego - mówi Katarzyna Kalwat. - Zastanawiamy się, czy po tylu latach da się dotrzeć do prawdy i czy w ogóle, w sensie filozoficznym, dotarcie do prawdy jest możliwe. Okazało się, że przyglądając się sprawie, zagłębiając się w dokumenty, w gruncie rzeczy od prawdy się oddalamy.

Sprawa rozpala wyobraźnię - przypadków ludzi zaginionych, którzy nigdy się nie odnaleźli, jest w świecie wiele.

- Sprawa bohatera naszego przedstawienia, Ciesielskiego, oskarżonego w tym procesie, wciąż od 42 lat się nie zakończyła. W sierpniu pojawiła się szansa ponownego jej podjęcia przez sąd, dwa tygodnie temu jednak okazało się, że tak się nie stanie - dodaje Marta Sokołowska. - Staramy się aktywnie reagować w spektaklu na to, co się w tej sprawie dzieje, tym bardziej, że to jedna ze spraw rozpalających wyobraźnię nie tylko społeczeństwa Islandii - przypadków ludzi zaginionych, którzy się nigdy nie odnaleźli, i ludzi, którzy starają się o przywrócenie swojego dobrego imienia, jest w świecie wiele.

Zmiany w każdej chwili

Przedstawienie powstawało w szczególny sposób. Aktorzy nie dostali do rąk gotowego tekstu sztuki.

- Zaczynamy, każda osobno, od swoich poszukiwań, potem się spotykamy i dyskutujemy, długo rozmawiamy też z aktorami, żmudnie wgryzając się w świat przygotowywanego przedstawienia. Wtedy pojawiają się pomysły na konkretne sceny. Zapisuję je, ale po pewnym czasie aktorzy odrywają się od tego, co napisałam i wnoszą własne kwestie - tak Marta Sokołowska opisuje metodę pracy.

- Pracujemy nad przedstawieniem na zasadzie symbiozy, tekst jest pisany w oparciu o improwizację i pomysły zespołu. Ostatnich poprawek nie wykluczamy nawet dzień przed premierą - mówi Katarzyna Kalwat. - Do Islandii pojechaliśmy właściwie na finał pracy, by zweryfikować pewne nasze przekonania. Miałyśmy okazję spotkać się z osobami zamieszanymi w tę sprawę. Był z nami Tomasz Tyndyk, który nakręcił materiały wideo, była scenografka. Mnie ten wyjazd pozwolił bardziej osadzić spektakl w konkretnych realiach.

- Na szczęście wiemy, co chcemy powiedzieć, więc nawet gdybyśmy fragment tekstu dostali w dniu premiery, to damy sobie radę, bo ten fragment na pewno będzie związany z rzeczywistością, którą zbudowaliśmy w tym spektaklu - mówi aktorka Matylda Podfilipska, grająca w "Reykjaviku".

W przedstawieniu występują też Jolanta Teska, Tomasz Mycan, Paweł Tchórzelski i Bartosz Woźny. Scenografię zaprojektowała Anna Tomczyńska, wideo nagrał Tomasz Tyndyk, a muzykę skomponował Hilmar Om Hilmarsson.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji