Artykuły

Żart kontrolowany

- Wydaje mi się, że to, co teraz robię, też jest solidnym aktorstwem, ale priorytetem jest dla mnie, żeby grać w teatrze, w filmie - mówi KATARZYNA KWIATKOWSKA, aktorka i parodystka.

KATARZYNA KWIATKOWSKA, lat 31, Rak, z wykształcenia aktorka dramatyczna, absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie (dyplom w 1997 roku). Ostatnio zasłynęła w całym kraju jako wyśmienita parodystka, bowiem kapitalnie i szalenie zabawnie wciela się w najbardziej charakterystyczne postacie rodzimego show-biznesu: Dodę, Chylińską, Jandę, Szczukę, w telewizyjnym programie TVN "Szymon Majewski show". Jej występy w przezabawnych "Rozmowach w tłoku" są wielką atrakcją, a artystce przysparzają coraz większej popularności. Jak większość komiczek marzy o roli dramatycznej. Na razie jest w trakcie prób do spektaklu według książki Doroty Masłowskiej "Paw królowej".

Bohdan Gadomski: - Parodia kobieca w ostatnich latach prawie zaginęła. Czy miała pani jakieś wzory?

Katarzyna Kwiatkowska: - Nie, bo do tej pory w ogóle nie interesowałam się kabaretem i estradą. Wolałabym zrobić monodram, który byłby jednakowo śmieszny i wzruszający.

- Tymczasem zasłynęła pani w kraju jako rewelacyjna parodystka. Z pewnością, żeby osiągnąć znakomity efekt i wydobyć większość najbardziej charakterystycznych cech znanej postaci musiała to pani poprzedzić mozolną pracą.

- Mozolną? Nie demonizowałabym tego. To raczej głupi fart, że ja akurat to umiem robić. Za długo nie mogę pracować nad sparodiowaniem postaci, bo bym ją zamęczyła, zatracając jej świeżość. Największy problem jest wtedy, gdy późno dostajemy teksty, które pisze Ola Wolf. Wtedy trudno jest odnaleźć się w różnych sytuacjach.

- Jak długo przygotowywała pani postać Dody?

- Dwie godziny, czyli tyle samo, co Agnieszkę Chylińską czy Kazimierę Szczukę.

- Czy to możliwe?

- Tak, bo albo od razu łapie się postać, albo nie ma po co do niej podchodzić.

- Co było najtrudniejsze u Dody?

- Ona bardzo szybko mówi.

- Widać, że nie bardzo ją pani lubi...

- Nie lubię, bo to nie moja bajka. Wystarczy wsłuchać się w teksty, które Doda śpiewa, lub posłuchać tego, co mówi prywatnie. To nie wymaga komentarza, bo od razu widać, jaka jest.

- Co więc tłumaczy powodzenie Dody u publiczności?

- Nie bijmy piany wokół tej postaci i nie róbmy jej jeszcze większej reklamy. Doda to wejście prostoty i głupoty na salony. A poza tym wszystkim ona jest śmieszna, bardzo pewna siebie, i - prawdopodobnie - ma wielkie kompleksy.

- Zatem - jeszcze jeden polski kicz?

- Z pewnością. To swoiste kuriozum, które może nam poprawić humor w smutne dni.

- Jeszcze większe niż ongiś Violetta Villas?

- Violetta Villas jest w zupełnie innym stylu. Jest równie uduchowiona, jak Doda wulgarna.

- Jak Doda traktuje sposób, w jaki ją pani przedstawia?

- Doda odbiera moją parodię jako reklamę. Choć jako piosenkarki jej nie kupuję, to osobiście dobrze jej życzę.

- Parodiuje pani także Krystynę Jandę, którą ponoć pani uwielbia i stawia sobie za aktorski wzór.

- To dla mnie bardzo ważna osoba i bardzo ją szanuję, podziwiam. A poza tym to rewelacyjna aktorka.

- Sądzi pani, że Janda widziała swoją parodię w pani wykonaniu?

- Podejrzewam, że nie, bo jest bardzo zajęta.

- Fantastycznie wciela się pani w Agnieszkę Chylińską. Skąd taka wspaniała znajomość tej wokalistki?

- Opieram się na wywiadach telewizyjnych. Ale będę nad nią dalej pracowała, udoskonalała jej wizerunek. Wiem, że nie dałabym rady sparodiować jej drapieżnego wokalu, więc pokazuję Chylińską mówiącą.

- Jak długo powstawała parodia Kazimiery Szczuki?

- Szczuka to mistrzyni ciętej riposty. Czujna kobieta. Kilka wieczorów spędziłam przy programie "Najsłabsze ogniwo". Spotkałam się z nią, bo była gościem Szymona Majewskiego. Ma duży dystans do siebie i duże poczucie humoru oraz wielką klasę. Powiedziała mi, że znajomi zazdroszczą jej, że jest parodiowana. Dla mnie jest bardzo miła. Niedawno wciągnęła mnie na scenę i musiałam ją parodiować na żywo. Na bieżąco. Ona potrafi śmiać się z samej siebie.

- Jaką osobowość weźmie pani teraz na warsztat?

- Kasię Figurę.

- Zwierzyła się pani w wywiadzie, że chciałaby zagrać rolę dramatyczną. Czyli chce pani wrócić do poważnego, solidnego aktorstwa?

- Wydaje mi się, że to, co teraz robię, też jest solidnym aktorstwem, ale priorytetem jest dla mnie, żeby grać w teatrze, w filmie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji