Artykuły

Kielce. Finał II edycji warsztatów dla aresztantów i ich dzieci

Wystawę artystycznych fotografii, przedstawiających wspólną zabawę w teatr cieni dzieci osób osadzonych w Areszcie Śledczym w Kielcach i aresztantów - zorganizowanych podczas zajęć w Teatrze Lalki i Aktora "Kubuś" - zaprezentowano w piątek w kieleckim Biurze Wystaw Artystycznych.

Ekspozycję zorganizowano w ramach II edycji projektu "Teatr, Mama, Tata i Ja", realizowanego w ostatnich miesiącach przez "Kubusia" we współpracy z Aresztem Śledczym. Celem przedsięwzięcia, na które złożyły się warsztaty artystyczne, była pomoc w utrzymaniu więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicem, w sytuacji długotrwałego osadzenia rodzica w więzieniu.

Osiem rodzin - cztery kobiety i czterech mężczyzn oraz 14 dzieci i ich obecni opiekunowie - spotykało się raz w miesiącu przez trzy godziny w teatrze, na zajęciach: aktorskich, plastycznych, muzycznych i podczas zabaw animacyjnych. Oglądali też razem przedstawienia. W zajęciach uczestniczyli również artyści i psychoterapeuci.

Spotkania na warsztatach teatru cieni, dokumentowali przedstawiciele Związku Polskich Artystów Fotografików - Okręg Świętokrzyski. - Ponieważ nie mogliśmy pokazywać w rozpoznawalny sposób na fotografiach uczestników zajęć, doszliśmy do wniosku, że najpełniej wypowiemy się, jeśli połączymy język teatru i fotografii. Poprzez teatr cieni mogliśmy pokazywać gesty, a mową ciała można czasami powiedzieć znacznie więcej i wypowiedzieć się bardziej otwarcie, niż słowami - opisywała kuratorka wystawy i autorka części zdjęć, Stanisława Zacharko-Łagowska.

Fotografie są prezentowane w kilku cyklach. - Połączyliśmy to w kilka rodzinnych historii, które mówią o pękniętej rodzinie, ale też o tym, że zawsze jedna strona rodziny dąży do tego, by ją skleić. Te historie opowiadają o łączącej roli dziecka, które ciąganie do siebie i ojca i matkę (...) - dodała.

Wicedyrektor teatru "Kubuś" Joanna Kowalska opisywała, że w drugiej edycji projektu uczestniczyło więcej małych dzieci, 3-4 letnich. "Wydawało nam się, że formuła będzie taka sama, ale to za każdym razem są inne rodziny, inne dzieci, inna energia i doświadczenia, które im towarzyszą. Staraliśmy się odbudowywać relacje. Na początku było dużo wzruszeń, a każdy kolejny miesiąc to obserwacja otwierania się dzieci" - podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami Kowalska.

Jedną z uczestniczką projektu - po raz drugi - była pani Justyna, która jest aresztowana. Jak mówiła, podczas spotkań poza aresztem można odczuć bliskość rodziny i zobaczyć, jak jej członkowie są dla siebie nawzajem ważni. W warsztatach brał udział jej 8,5 letni syn. "On trzyma mnie tak naprawdę w pionie, bo chciałbym wrócić do niego i być z nim. A nie tylko słuchać przez telefon o jego problemach czy dobrych przeżyciach. Chciałabym uczestniczyć w jego życiu. Mogę powiedzieć śmiało, że resocjalizuje mnie lepiej przez ten program (...)" - oceniła.

Inny uczestnik, ojciec czterolatki, podkreślił, że dla niego najważniejsze było pierwsze spotkanie z córką. "To było bardzo wzruszające, nie widzieliśmy się niemal rok, bo nie chciałem, żeby przychodziła do aresztu. Odkryłem, że rodzina jest najważniejsza. Powinno być więcej tego typu programów wyjść dla aresztantów" - dodał, zaznaczając że takie inicjatywy zmieniają ludzi.

Rzecznik aresztu Michał Głowacki, podkreślił że program jest bardzo wysoko oceniany przez władze palcówki. "Obserwujemy na co dzień zachowanie jego uczestniczek i uczestników i widzimy w nich pozytywne zmiany" - ocenił.

Głowacki zaznaczył, iż ważny był fakt, że do spotkań rodziców i dzieci dochodziło poza aresztem - miejscem, które niesie negatywne skojarzenia, pomimo tego że znajduje się w nim specjalnie przeznaczone do rodzinnych wizyt pomieszczenie.

W grudniu zaplanowano ostatnie spotkanie uczestników projektu - mikołajowe.

Aresztanci, którzy brali udział w programie, musieli spełnić określone prawem kryteria, m.in. nie mogli być pozbawieni praw rodzicielskich. To także osoby pozbawione wolności, przebywające w zakładzie karnym typu półotwartego, które mogą uczestniczyć w zajęciach kulturalno-oświatowych poza więzieniem.

Jeden z osadzonych, który uczestniczył w ubiegłorocznej edycji przedsięwzięcia, po wyjściu na wolność zgłosił się Teatru "Kubuś" i przez dwa miesiące pracował tam jako wolontariusz w pracowni plastycznej.

Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Honorowy patronat nad przedsięwzięciem objął prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.

Teatr "Kubuś" będzie się starał o wsparcie finansowe kolejnej edycji projektu, który chce teraz realizować w rozszerzonej wersji - przez trzy lata.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji