Artykuły

Nowoczesna: Piotr Gliński zamienił resort kultury w "ministerstwo propagandy"

Wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński zamienił resort kultury w "ministerstwo propagandy", cenzuruje i ingeruje w wolność twórczą - mówili posłowie Nowoczesnej. Krytykowali też sytuację w TVP i Polskim Radiu oraz działalność Rady Mediów Narodowych.

Posłowie Nowoczesnej odnieśli się do roku działalności resortu kultury pod rządami Piotra Glińskiego. Sam Gliński, podsumowując swój dorobek jako szefa MKiDN, mówił m.in. o zwiększeniu budżetu dla kultury, który po raz pierwszy przekroczy 1 proc. budżetu państwa oraz promowaniu polskiej historii.

Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że Gliński nie "czuje problemów polskich artystów". - Jest ministrem, który tak naprawdę ignoruje środowiska kultury i to, co się w naszej kulturze dzieje - uważa posłanka Nowoczesnej, która zarzuciła też szefowi resortu kultury dziewięć kłamstw dotyczących jego pracy w ministerstwie.

Wytknęła Glińskiemu m.in. ingerencję w funkcjonowanie instytucji kultury i życie twórcze artystów. - Tutaj wystarczy wspomnieć zwolnienie dyrektora Instytutu Adama Mickiewicza Pawła Potoroczyna czy dyrektora Instytutu Książki, pana Grzegorza Gaudena - powiedziała Scheuring-Wielgus. Krytykowała też Glińskiego za wstrzymanie dotacji na czytelnictwo oraz rezygnację z inwestycji w sztukę współczesną; zwracała też uwagę na brak wsparcia dla festiwalu filmowego w Kazimierzu czy fundacji Krystyny Jandy.

- Minister Gliński raczej inwestuje w obowiązkowe chodzenie uczniów na film "Smoleńsk", który jest tak nieartystyczny i tak kiczowaty, że nawet za naszą granicą, za Odrą, nie chcą tego filmu oglądać. Całe szczęście, że ten film nie został zgłoszony do Oscara, bo tego żeśmy się trochę obawiali - ironizowała posłanka Nowoczesnej.

Scheuring-Wielgus zarzuciła ponadto Glińskiemu "szkalowanie organizacji pozarządowych" i cenzurę. - Minister Gliński rozpoczął swoje rządy cenzurą w Teatrze Polskim; później była ingerencja w festiwal filmowy w Gdyni. Chciałabym panu Glińskiemu przypomnieć, że minister kultury nie powinien być ani recenzentem, ani kuratorem artystów - powinien robić wszystko, aby wolność artystyczna była w Polsce zachowana i szanowana - podkreśliła.

Krzysztof Mieszkowski zarzucił Glińskiemu, że nie lubi polskiej kultury. - Pan lubi kulturę kościelną; pan jest rzecznikiem państwa teokratycznego, czyli państwa, które rządzi się prawami religijnymi. Zastanawiam się w związku z tym, co pan robi na tym stanowisku, ponieważ pan powinien bronić państwa świeckiego, neutralnego światopoglądowego. Pan tego nie robi - powiedział polityk Nowoczesnej, b. dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Ocenił też, że Gliński jest "tubą propagandową PiS". - Pan Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamienił w ministerstwo propagandy, jak za najlepszych czasów sprzed bardzo, bardzo wielu lat - uważa Mieszkowski.

Poseł mówił też, że szef MKiDN "realizuje politykę postnaczelnika Jarosława Kaczyńskiego". - Nasz postnaczelnik nie chodzi do teatru, do filharmonii, był pewnie na filmie "Smoleńsk" (...). Jarosław Kaczyński nie ma pojęcia o polskiej kulturze, a jednocześnie on tę polską kulturę próbuje zreformować - podkreślał Mieszkowski.

- Jarosław Kaczyński w porozumieniu z panem Orbanem próbuje dokonać rewolucji kulturalnej w UE, a zatem i w Polsce. Otóż na to nie ma zgody panie premierze, nie ma zgody na terroryzowanie nacjonalistycznymi wartościami polskiego społeczeństwa - dodał poseł Nowoczesnej.

Kornelia Wróblewska odniosła się do sytuacji w mediach publicznych i działalności Rady Mediów Narodowych. - Rada Mediów Narodowych skompromitowała się odwołaniem Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP i powołaniem Jacka Kurskiego na p.o. prezesa TVP oraz wybraniem Jacka Kurskiego na prezesa TVP pomimo błędów formalnych. Dzisiaj mówi się o tym, że Rada Mediów Narodowych jest tak naprawdę niepotrzebna i niektórzy się zastanawiają, czy nie warto jej zlikwidować - mówiła posłanka.

Przypomniała, że w telewizji publicznej zwolniono wielu reporterów, wydawców i specjalistów. Według niej, kluczem zatrudnienia ich następców były poglądy polityczne i "lojalność w głoszeniu jednego, słusznego przekazu". - Media publiczne stały się tubą propagandową; "Wiadomości" są seansem nienawiści - oceniła Wróblewska. Jej zdaniem, media te przekazują informacje zmanipulowane, jednostronne i zakłamane. - PiS jest w stanie zakłamać nawet wizytę i przemówienie Baracka Obamy, co odbiło się międzynarodowym echem - zaznaczyła.

Według niej, "niszczona" jest także radiowa "Trójka", ikona - jak mówiła - "niezależnych mediów od czasów PRL".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji