Artykuły

Totus Tuus

Poniedziałkowy Teatr Telewizji autorstwa i w reżyserii Pawła Woldana pod takim właśnie tytułem był dla mnie bardzo ważny. Myśli wywołane przez spektakl towarzyszą mi do dziś. Postanowiłam się podzielić nimi z tymi, którzy czytają mój felieton - pisze Katarzyna Łaniewska w tygodniku wSieci.

Spektakl można określić jako fabularyzowany dokument odtwarzany przez aktorów. Wiemy, do czego doszło w życiu bohaterów. Ale czy dialogi i relacje między postaciami tak wyglądały? Oglądając przedstawienie, wierzymy, że reżyser miał na to potwierdzenie i wszystkie rozmowy oraz sceny są prawdziwe. Nigdy żaden z filmów o św. Janie Pawle II nie oddawał tak bardzo postaci, podobieństwa i tego, co w środku Karola Wojtyły było.

Jak wspaniale aktor - pan Ireneusz Czop [na zdjęciu], którego dotychczas znałam z ról o innym charakterze - oddał tę postać. On nie odgrywał Ojca Świętego. Czuć było od niego głęboką wiarę. Słowa, które mówił, były siłą jego ducha i czymś niezwykle ważnym, co chciał nam przekazać.

Spektakl pokazywał krótki okres z życia Jana Pawła II -tuż przed i tuż po zamachu na niego. Bardzo dawno tak długo nie myślałam o słowach, które usłyszałam, i o obrazach, które zobaczyłam w telewizji. Głęboko zapadły mi w pamięć słowa Ojca Świętego, szacunek do ludzi, rozmowy z kard. Wyszyńskim. Jego beztroska i jednocześnie lęk przed tym, co ma się stać. Głęboka wiara i zawierzenie całego życia, poczynań, walki o prawdę i godność Matce Bożej. Myślę, że wielkie przywiązanie papieża do Matki Bożej było spowodowane tym, że jego matka umarła wcześnie i był pozbawiony opiekuńczej ziemskiej ręki.

Matka Boża to królowa Polski - jej zawierzał kraj, Kościół i naród. Wszystko pięknie się składało. Ręka Matki Boskiej kierowała kulą, która miała go ugodzić i wyeliminować z tego świata. Jaką wiarę i siłę musiał mieć, by przebaczyć temu, który był sprawcą zamachu. Scena przebaczenia pokazana w spektaklu była bardzo wzruszająca.

Wszystko to przeżywałam dzięki wspaniałej obsadzie aktorskiej. Myśli wywołane przez spektakl towarzyszą mi do dziś. Postanowiłam się podzielić nimi z tymi, którzy czytają mój felieton. Wielką odpowiedzialność przyjął na siebie najpierw kard. Wojtyła, następnie papież Jan Paweł II. Do końca swoich dni wywiązywał się z niej. Sami możemy ocenić, jakie zmiany zaszły podczas jego pontyfikatu i dzięki niemu oraz jak są kontynuowane przez papieża Franciszka. Dziękuję Pawłowi Woldanowi, że mogłam obejrzeć taki teatr w państwowej telewizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji