Artykuły

Magdalena Nowacka: Są role, do których chciałabym wrócić

- Opera łączy wszystkie moje pasje: literaturę, plastykę, teatr i oczywiście muzykę - mówi Magdalena Nowacka, solistka Teatru Wielkiego w Poznaniu.

Z Magdaleną Nowacką, śpiewaczką, solistką Teatru Wielkiego w Poznaniu rozmawiamy o 15-leciu jej działalności artystycznej, rolach i planach.

Miała Pani muzyczne tradycje w rodzinie?

- Nie było w mojej rodzinie do tej pory zawodowych tradycji muzycznych. Choć muszę powiedzieć, że muzyka była obecna u nas od zawsze. Wielu moich krewnych potrafi grać na instrumentach i niemal wszyscy pięknie śpiewają. Postacią numer jeden i inspiratorem przyszłych wydarzeń był dziadek Józef. Dziadziuś miał - jak dziś oceniam - niezwykły dar. Żaden z instrumentów nie miał przed nim tajemnic. Potrafił grać na: saksofonie, fortepianie, skrzypcach, mandolinie, klarnecie, gitarze, trąbce i był mistrzem harmonijki ustnej. Często zabierał mnie na koncerty parkowe w Kaliszu. To on odkrył, że ja i mój brat jesteśmy utalentowani i zasugerował mamie, abyśmy zaczęli uczyć się muzyki.

Jest Pani utalentowaną śpiewaczką, ale na początku był flet...

- To właśnie był pomysł dziadka Józefa, abym ja grała na flecie, a mój brat Karol na akordeonie. Po czterech cudownych latach podstawowej szkoły muzycznej przy ul. Głogowskiej naturalną decyzją było pójście dalej. Zdałam egzaminy i zostałam uczennicą II stopnia w klasie fletu. Jednocześnie zwróciłam się o przyznanie mi dodatkowej godziny z tzw. instrumentu obowiązującego. W moim przypadku to był oczywiście śpiew. Nauczycielem mojego nowego przedmiotu została świeżo przyjęta do pracy Prof. Krystyna Pakulska - wspaniała śpiewaczka i cudowny człowiek.

Wybrała Pani operę. Dlaczego?

- Opera jest syntezą wszystkich sztuk. Jako młoda dziewczyna byłam wszechstronnie utalentowana i stałam na typowym dla młodego człowieka rozdrożu. Pamiętam jak Prof. Pakulska powiedziała: Musisz wziąć powietrze tak jakbyś chciała powąchać kwiat. Dla mnie, osoby, która przez tyle lat grała na instrumencie dętym zabrzmiało to niezwykle poetycko. Odkryłam wtedy swoją Amerykę. Połknęłam bakcyla. Stwierdziłam, że opera łączy wszystkie moje pasje: literaturę, plastykę, teatr i oczywiście muzykę.

Pamięta Pani swój debiut w operze?

- Tak, bardzo dobrze, pomimo że było to 15 lat temu. Myślę, że każdy śpiewak pamięta swój debiut. To była Leonora w "Trubadurze". To rola niezwykle odpowiedzialna, ale w młodości ma się taki tupet. Poszło świetnie. Z pewnością także dlatego, że miałam wokół siebie doświadczonych kolegów. Potem miała Pani wiele interesujących ról jak Elwira w "Ernanim", Desdemona w "Otellu", "Norma" Belliniego i wiele innych.

Ma Pani swoją ulubioną rolę?

- Zawsze mam wrażenie, że moją ulubioną rolą jest ta, którą aktualnie przygotowuję. Mam szczęście do pięknych partii i mówię to bez kokieterii. Trudno wybierać między Desdemoną a Elżbietą w "Don Carlosie", czy wieloma innymi, które śpiewałam. Są natomiast takie partie, o których mogę powiedzieć, że są dla mnie szczęśliwe. Przynoszą ze sobą wyjątkowo ciekawych ludzi, otwierają inny rozdział. Z całą pewnością taką partią jest Tatiana.

Dlaczego?

- Pierwsza Tatiana była jeszcze na studiach. Dzięki niej mogłam dokładniej przyjrzeć się i zrozumieć czym będzie mój przyszły zawód. Wtedy też spotkałam Wojtka Drabowicza - jednego z najlepszych barytonów. Zastąpił mojego chorego kolegę. Okazał się człowiekiem nieprawdopodobnie przyjaznym i pomocnym. Otoczył nas niemal ojcowską opieką. Wojtek pokazał mi też, że jak się ma przy sobie doskonałego śpiewaka, a tak postrzegam Wojtka Drabowicza, to staje się to zaraźliwe i niesamowicie inspirujące dla młodego człowieka. Wyzwala w nim potrzebę dopełnienia do ideału. Chce się zrobić duży krok.

Są role, o których Pani marzy?

- Do pewnych ról chciałabym powrócić. Myślę o partiach z okresu wielkiego belcanta jak Norma, czy nieśpiewana przeze mnie nigdy Imogena z "Pirata" Belliniego. To zapomniane już opery, które wysoko stawiają poprzeczkę śpiewakowi. Chciałabym również zaśpiewać kolejne partie z repertuaru G. Pucciniego, z którego miałam okazję wykonać jedynie Mimi. Zaśpiewanie jej wystarczająco mocno rozbudziło we mnie pragnienie ponownego spotkania się z muzyką tego kompozytora.

Cały czas była tylko Opera Poznańska czy inne też?

- Był "Trubadur" w Hali Ludowej we Wrocławiu. Współpracuję z Operą Krakowską, a ostatnio (jeszcze przed urodzeniem syna) - z Operą i Filharmonią Podlaską, którą szczerze podziwiam, bo dzieją się tam piękne rzeczy. Wyjątkowo wspominam występ w Teatro La Plata w Buenos Aires w "Eugeniuszu Onieginie" Michała Znanieckiego. Tym "Eugeniuszu", którego właśnie w listopadzie ponownie będzie można obejrzeć w Teatrze Wielkim w Poznaniu.

A jakie są Pani plany?

- Wracam właśnie do pracy po przerwie. Zostałam szczęśliwą mamą! Na początek będzie wspomniany "Oniegin". Zadebiutuję także w "Halce" Moniuszki. Pokażę się poznańskiej publiczności w "Aidzie" i wezmę udział w szczególnej premierze. Mam na myśli: "Rozwód Figara" Eleny Langner w reżyserii Davida Pountney'a - także autora libretta, postaci której reklamować chyba nie trzeba. Będzie to kontynuacja sagi Rodu Almavivów w zupełnie nowej szacie.

Dzieli Pani muzykę na dobrą i złą czy poważną i niepoważną?

- Na dobrą i złą.

Jaka jest ta dobra?

- Dobra to ta, do której wracamy tak często, że staje się częścią nas. Dobra muzyka wyraża to, czego sami nie umielibyśmy nazwać. Opisuje nasz świat i życie, tak jakby była jego naturalną częścią.

Ale na początku powiedziała mi Pani, że jest utalentowana plastycznie. Maluje Pani?

- Trochę maluję, a ostatnio chętnie projektuję biżuterię. Z reszty plastycznych inklinacji pozostało mi tylko projektowanie sukni w ulubionym atelier Pani Hani. Zatrzymałam, się na tym etapie.

Wcale się Pani nie zatrzymała. Projektowanie ubiorów to dziś też potężna dziedzina sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji