Artykuły

Domowa psychodrama

"Uroczystość" Thomasa Vinterberga i Mogensa Rukova w reż. Grzegorza Jarzyny w TR Warszawa. Pisze Agnieszka Górnicka w Teatrze dla Was.

"Ważne jest w życiu umieć odróżnić prawdę od fikcji", powie Else (Ewa Dałkowska) do swojego syna Christiana (Andrzej Chyra), gdy ten publicznie, podczas uroczystej kolacji, oskarży swojego ojca o molestowanie seksualne. W spektaklu Grzegorza Jarzyny to wszyscy bohaterowie, oprócz Christiana, żyją fikcyjną wizją idealnej rodziny, która nie ma przed sobą nic do ukrycia. Obraz Helge (Jan Peszek), który w przyciemnionym gabinecie przyjmuje swoje dzieci, aby świadomie wyrządzić im krzywdę, prawie do końca spektaklu nie przekonuje nikogo, oprócz jedynej, żyjącej ofiary jego czynów.

"Festen", w reżyserii Thomasa Vinterberga z 1998 roku, to pierwsza filmowa produkcja, która została zrealizowana zgodnie z manifestem Dogmy'95. Jego twórcami oprócz Vinterberga był także Lars von Trier, Kristian Levring i Soren Kragh-Jacobsen. Głównym założeniem Dogmy była rezygnacja z efektów specjalnych, sztucznego naświetlenia, rekwizytów, ścieżki dźwiękowej, zwrócenie się ku hiperrealizmowi, naturalizmowi i współczesności. Hasłem manifestu stało się zdanie: "Kino to człowiek wobec samego siebie, a nie tylko aktor przed kamerą."

Dla Grzegorza Jarzyny scenariusz autorstwa Thomasa Vinterberga i Mogensa Rukova to przede wszystkim historia moralnych dylematów, które po jednej stronie stawiają jedność i wierność rodziny, po drugiej brutalną, choć oczyszczającą prawdę, która ową jedność rozbija. Jarzyna konfrontuje głównego bohatera nie tylko z traumatyczną przeszłością i figurą ojca-krzywdziciela, ale także z samym sobą, z własną świadomością i psychiką. "Najważniejsze to zachować siebie", powie bohater, który zrywa zasłonę milczenia, i aby ocalić godność i tożsamość mówi głośno o wydarzeniach z dzieciństwa, które odbiły piętno na jego dorosłym życiu - relacjach z ludźmi, w tym kontaktach z kobietami. W spektaklu okrutny świat dorosłych przeplata się z niewinnym światem dziecięcej zabawy. Przenikanie się tych światów, jak sugeruje inscenizacja Jarzyny, może stać się źródłem rozmaitych nadużyć, intencjonalnych lub mniej świadomych, które prawie nigdy nie wychodzą na światło dzienne.

Na scenie widzimy ogromną salę obiadową, w której organizowane są siedemdziesiąte urodziny Helge - ojca i dziadka, głowy licznej rodziny, która na czas uroczystości zjeżdża się w jedno miejsce. Ponad suto zastawionym stołem wisi złoto-kryształowy żyrandol, po lewej stronie widzimy szereg drewnianych drzwi, które posłużą jako wejścia do gościnnych pokoi, po prawej stronie jest łazienka z wanną. To w niej parę miesięcy wcześniej popełnia samobójstwo siostra - bliźniaczka Christiana. Oprócz Christiana, najstarszego syna Helge, przyjeżdża również Michael (Marek Kalita) wraz z żoną (Aleksandra Konieczna) i dwojgiem dzieci oraz ich młodsza siostra Helene (Katarzyna Herman). Podczas uroczystości obecni są również liczni wujkowie, ciotki, kuzyni i dziadkowie. Panuje frywolna atmosfera - bohaterowie żartują, składają życzenia jubilatowi, wszyscy są zadowoleni. Urodzinowy klimat burzy jednak muzyka autorstwa Pawła Mykietyna i Piotra Domińskiego. Smutne i poważne fortepianowe dźwięki przenika męski, operowy głos. Muzyka staje się prefiguracją nadciągającej konfrontacji i spowiedzi Christiana. Towarzyszy także pojawieniu się na scenie małżeństwa Else i Helge. Oboje przypominają antyczne posągi - pełna powaga i tragizm malują się na ich twarzach. Zanim zdążą nałożyć maski szczęśliwych gospodarzy, pojawiają się, niczym oskarżeni, oświetleni snopami światła, w milczeniu i skupieniu, jakby świadomi tego, co może za chwilę nastąpić. Atmosferę rubasznych żartów i dziecinnych kłótni rodzeństwa zakłóca "domowa spowiedź" Christiana - "Kiedy ojciec szedł się kąpać". Jarzyna doskonale uchwycił moment walki bohatera, który stopniowo mierzy się z przeszłością i z pełną świadomością oskarża ojca o seksualną przemoc. Andrzej Chyra ma w sobie dziecięcy strach, który ujawnia się za każdym razem kiedy kuli się pod stołem, unikając wzroku ojca. Dziecięcą niewinność przełamuje jednak krzykiem dorosłego, który nie zgadza się na zakłamanie rodziny.

Tylna ściana sceny oświetlana jest karmazynowo-czerwonym światłem. Kolor ten kojarzy się z niepokojącymi wnętrzami pałacu trzech sióstr z "Szeptów i krzyków" Ingmara Bergmana. W szwedzkim dramacie filmowym z 1972 roku czerwień symbolizuje podskórne lęki bohaterów, ich strach, skrywane grzechy i poczucie winy. Krwista czerwień przeplata się tam z elegancją i bogactwem pałacowych wnętrz arystokratów, żyjących w pozornie idealnym, rodzinnym układzie. W "Festen" pod maską szczęśliwiej i kochającej się wielopokoleniowej familii wyłania się obraz ludzi żyjących w zatrważającej hipokryzji i kłamstwie, które zasłaniają brutalną prawdę o toksycznych relacjach między ojcem a dziećmi. Tutaj nerwowy śmiech i kolejne toasty stają się reakcją na oskarżenie. Dopiero list zmarłej siostry, odczytany na głos przez Helene, pokazuje, że powodem jej samobójczej śmierci był ojciec.

Jarzyna tworzy portret rodziny, którą od środka toczy moralny rak. Jest w tym konterfekcie coś demonicznego i przerażającego. Kiedy na jaw wychodzą grzechy Helge, na stole pojawiają się kolejne wysmakowane potrawy i kolejne butelki wina. Służba działa jak w zegarku. Ale i ona zbuntuje się przeciwko gospodarzowi. Proste i naiwne służące (świetna Magdalena Cielecka i Aleksandra Popławska) z łatwością dostrzegą różnicę między dobrem a złem, między prawdą a fikcją. Mroczne tajemnice, wyswobodzone z objęć milczenia, stają się oczyszczającym katharsis. Helge odchodzi. Ale czy to wystarczająca kara dla kogoś, kto tak głęboko znieważył i skrzywdził niewinne dzieci, podważając ich człowieczeństwo?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji