Artykuły

Felieton na Święto Niepodległości. Gdzie są granice naszej wolności?

Frljić [reżyser spektaklu "Nasza przemoc i wasza przemoc"] włożył niewiele wysiłku w to, aby komuś zrobić przykrość. A czy sztuka nie powinna właśnie niektórych naszych uczuć obrażać? Gdzie możemy sobie beztrosko pozwolić na obrażanie uczuć, jeśli nie w sztuce? - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.

11 listopada powinien być dniem zadumy nad naszą wolnością: nad jej granicami i odpowiedzialnością z nią związaną. Jak ta refleksja jest ważna, niech przekona nas fakt, że wolność ma w Polsce skromne tradycje.

Mówimy chętnie o złotej szlacheckiej wolności, ale prawda jest taka Rzeczpospolita opierała się na wyzysku i niewolniczej pracy chłopstwa. Swobodami cieszyła się tylko klasa uprzywilejowanych z urodzenia obywateli. Później cierpieliśmy pod carskim, pruskim i austriackim butem. Ale nawet gdy odzyskaliśmy niepodległość w 1918 roku, nasza wolność niewiele z wolnością miała wspólnego - sanacja nie bała się rozwiązań siłowych i kneblowania opozycji, szalała cenzura, skrajnie prawicowe bojówki urządzały seanse nienawiści, a publiczna nagonka na prezydenta Gabriela Narutowicza przyczyniła się do zamachu na jego życie. Po 1945 r. Polska przez blisko pół wieku nie była suwerennym krajem.

Wolność słowa ma granice

Nasza nieco ponad 25-letnia wolność jest krucha. Tak młoda, że nie mamy złotego wieku naszej wolności - brakuje nam złotego standardu, do którego w momencie kryzysu albo zwątpienia możemy się odwołać.

Niektórzy z nas chętnie krzyczą o swoim zniewoleniu, o granicach, które stawiamy przed ich wolnością. Ilekroć gdzieś czytam, że komuś zamknęli rasistowską stronę na Facebooku, skasowali mu posta, w których zachęca rząd polski, aby rozpalił piece w Auschwitz, słyszę zawodzenie: "Wolność słowa! Nie pozwalają mi głosić swoich poglądów! Precz z polityczną poprawnością!". Ci ludzie wolnością słowa wycierają sobie gębę. Ta instytucja bowiem powstała po to, aby chronić słabszych przed silniejszymi.

Wolność słowa nie narodziła się po to, abyśmy mogli wyzywać innych od pedałów, czarnuchów i zdrajców. Nie powstała po to, abyśmy mogli znęcać się nad słabymi i biednymi. Nie powstała po to, abyśmy mogli grozić śmiercią wszystkim, którym nasza wizja świata nie pasuje. Nie powstała też po to, byśmy mogli w przestrzeni publicznej palić kukłę przedstawiającą Żyda, profanować krzyż i beztrosko obrażać czyjeś uczucia.

Artystom więcej można

Ale jest jedna przestrzeń, w której ten sąd o powinnościach naszej wolności słowa można zawiesić. Na bydgoskim festiwalu Prapremiery Oliver Frljić pokazał w październiku głośny spektakl "Nasza przemoc i wasza przemoc" [na zdjęciu] - rzecz o Bliskim Wschodzie i kryzysie uchodźczym. Podczas jednej ze sceny kobieta udaje poród i wyciąga z pochwy zwiniętą flagę państwową. Ten jeden krótki fragment sprawił, że prawicowy internet oszalał ze wściekłości, politycy zaczęli wzywać na pomoc prokuraturę, a marszałek województwa zagroził, że nie będzie już więcej wspierał organizatorów tego wydarzenia.

Frljić włożył niewiele wysiłku w to, aby komuś zrobić przykrość. A czy sztuka nie powinna właśnie niektórych naszych uczuć obrażać? Gdzie możemy sobie beztrosko pozwolić na obrażanie uczuć, jeśli nie w sztuce? Nikt przecież nie wyciągnął ze swojej waginy polskiej flagi na środku ul. Gdańskiej w Bydgoszczy albo na Szerokiej w Toruniu. To się odbyło w warunkach, które przekonują - tu wszystko jest na niby. Powinniśmy właśnie cenić sztukę za to, że za zasłoną złożoną z umowności można atakować wszystko i wszystkich. Nie wyobrażam sobie podobnych scen na ulicy, przygotowana i dorosła widownia może je sobie oglądać spokojnie w teatrze.

Obrazy łatwo uniknąć

I jest znakomity sposób, aby w przyszłości nikt naszych uczuć nie obraził. Nie oglądajmy horrorów, w których profanuje się hostię. Nie słuchajmy Behemotha, jeśli nam przeszkadza jego demoniczna stylistyka. Nie czytajmy książek, które nie są zgodne z naszymi standardami kulturowymi. A jeśli jesteśmy widzami o słabszych nerwach, czytajmy opis przedstawienia, czy przypadkiem organizator nie napisał o ograniczeniach wiekowych i drastycznym przekazie.

Nie uderzajmy w sztukę, która winna być w naszym świecie świętą przestrzenią, gdzie możemy sobie pozwolić na dużo więcej niż w życiu. Taka jest moja refleksja z okazji odzyskania przez nas niepodległości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji