Artykuły

Spektakl dla znawców i laików

"Cesarz" wg Ryszarda Kapuścińskiego w reż. Anety Głuch-Klucznik w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Tomasz Sknadaj w portalu terazteatr.pl.

"Cesarz" to jedna z najbardziej znanych książek Ryszarda Kapuścińskiego, której chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać. Na deski teatru dzieło to było przenoszone wielokrotnie i zawsze z wielkim sukcesem. Dziś, po 15 latach od ostatniej inscenizacji teatralnej, Teatr Zagłębia w Sosnowcu, dzięki reżyserce Anecie Głuch-Klucznik prezentuje to dzieło na swojej scenie.

"Cesarz" Ryszarda Kapuścińskiego to nie tyle opowieść o władcy Etiopii Hajle Sellasje I, ale raczej o otaczających go ludziach, jego dworze, bo to na nich skupiona jest cała historia, to poprzez ich relacje poznajemy postać Etiopskiego władcy. Kolejne postaci opowiadają więc o swojej pracy którą na co dzień wykonywali na dworze króla, opisują czym się zajmowali lub też opisują inne postaci z otoczenia. I tak mamy F. który zajmował się tylko wyprowadzaniem cesarskiego psa na smyczy oraz wycieraniem jego moczu z butów dygnitarzy; A.M-M. który to jako lokaj obsługiwał drzwi do Sali Audiencji; I.B. woreczkowy, który nosił za skarbnikiem worek wypełniony pieniędzmi; G.H-M. czyli cesarska kukułka, który swoimi pokłonami sygnalizował władcy upływający czas... Byli też szefowie wywiadów, studenci, poduszkowy. Ogółem cała plejada postaci.

Teatr Zagłębia doskonale przełożył ten specyficzny język Kapuścińskiego na deski teatru. Wszystkie najważniejsze i (można powiedzieć) najzabawniejsze rzeczy z książki zostały przedstawione w spektaklu. Na scenie widzimy dziesiątkę aktorów, którzy wcielają się w kolejne postaci i swoim opowiadaniem budują nam świat otaczający i wielbiący Hajle Sellasje I, którego widzimy cały czas na scenie jako bez twarzową kukłę górującą nad wszystkimi. Rekwizyty na scenie są ograniczone do minimum, ale to co widzimy całkowicie wystarcza - ościeżnica spełnia rolę drzwi lub obramowania zdjęcia, schody mogą stać się kratami więzienia, mop staje się cesarskim psem, zaś zwykła drabina staje się alegorycznym przedstawieniem szczebli hierarchii na dworze. Podobnie stroje aktorów są bardzo proste, wszyscy ubrani są w jednakowe kombinezony i tylko pewne charakterystyczne elementy stroju sprawiają, że dany aktor staje się konkretną postacią z powieści jak np. zawieszony na szyi worek wskazuje jasno, że postać go nosząca to woreczkowy, który rozdaje ludziom, na żądanie władcy, pieniądze. Tylko tyle i aż tyle, bo czasem minimalizm w spektaklu w zupełności wystarcza - i tak jest też tutaj.

Muszę dodać, że absolutnie urzekł mnie w spektaklu ruch sceniczny, bo jest on świetnie zrealizowany. Scena po prostu cały czas żyje, cały czas coś się na niej dzieje - raz jest to ulotny ruch jednej z postaci, innym razem każdy jest czymś zajęty albo wszyscy poruszają się w sposób synchroniczny. Już od samego początku ukazanie walki o miejsce w hierarchii dworu za pomocą zwykłej drabiny jest bardzo wymowne, a im dalej tym jest, moim zdaniem, coraz ciekawiej.

Podsumowując "Cesarz" to sztuka, którą można polecić zarówno znawcom Ryszarda Kapuścińskiego jak i laikom, ponieważ sposób prezentacji nie wymusza znajomości dzieła, a przekazywane tu prawdy są uniwersalne, zrozumiałe i chyba już zawsze będą aktualne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji