Rzeszów. Festiwal Nowego Teatru. Dwa teatry wycofały się
Trzy tygodnie przed rozpoczęciem Festiwalu Nowego Teatru wycofały się dwa teatry zaproszone do udziału w konkursie: Centrala i łódzki Teatr im. Stefana Jaracza.
Reżyser jednego ze spektakli tłumaczy się m.in. nawałem pracy, drugi spektakl dyrektor łódzkiego teatru wycofał w związku z naruszeniem praw autorskich. - To wyraz braku odpowiedzialności dyrektorów teatrów - ostro komentuje to Joanna Puzyna-Chojka, dyrektor programowy FNT i podaje nowe tytuły spektakli, które widzowie zobaczą zamiast.
Festiwal Nowego Teatru zaplanowano od 18-26 listopada. Sprzedaż biletów dawno się już rozpoczęła. Niemal w ostatniej chwili aż dwa teatry wycofały swoje spektakle z programu festiwalu, zostawiając organizatorów na lodzie. Co skłoniło dyrektorów tych teatrów do takiej decyzji?
Choroba, praca, złamanie praw autorskich...
Jak poinformowała Joanna Puzyna-Chojka - Michał Zadara, reżyser "Orestesa" wg Eurypidesa, argumentował odwołanie rzeszowskiego pokazu problemami zdrowotnymi jednego z aktorów, utrudniającymi wznowienie spektaklu po trzymiesięcznej przerwie, a także intensywnością pracy - swojej i Barbary Wysockiej - nad nową premierą w Teatrze Narodowym w Warszawie. - Z kolei dyrektor naczelny Teatru im. Jaracza, Wojciech Nowicki, zawiesił po łódzkiej premierze eksploatację "Czekając na Godota" Samuela Becketta w reżyserii Michała Borczucha, uzasadniając tę decyzję naruszeniem przez twórców praw autorskich, poświadczonym jakoby przez interwencję Towarzystwa Beckettowskiego. Używam określenia "jakoby", ponieważ do tej pory nie otrzymaliśmy jako organizator festiwalu pisemnego potwierdzenia tej decyzji, a wiadomość o odwołaniu rzeszowskiego pokazu spektaklu Michała Borczucha została nam przekazana telefonicznie przez kierownika Działu Reklamy i Promocji łódzkiego teatru - wskazuje na niestosowność tej sytuacji Joanna Puzyna-Chojka i komentuje ostro: - Chcę jasno podkreślić, że uważam obie te decyzje za wyraz braku odpowiedzialności dyrektorów teatrów za podjęte zobowiązania, jak i dobrej woli, by szukać kompromisowego rozwiązania, które uwzględniałoby także interes festiwalu. Przypomnę tylko, że problem z Towarzystwem Beckettowskim miał również Richard Schechner, który - mimo zakazu grania swojej wersji "Czekając na Godota" - zdecydował się jednak, nie chcąc zawieść festiwalowej publiczności, pokazać ten spektakl w 2012 roku w ramach lubelskich Konfrontacji Teatralnych jako niebiletowany pokaz otwarty, traktując to przy okazji jako pretekst do dyskusji na temat granic wolności wypowiedzi artystycznej - przypomina dyrektorka programowa rzeszowskiego Festiwalu Nowego Teatru.
Dwa inne cudem
Odpadły dwa ważne spektakle konkursu, ale Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie, organizator festiwalu, zdołał już - co graniczy z cudem, zważywszy na tak krótki termin - wypełnić lukę w programie.
- Dzięki entuzjastycznej reakcji dyrektora Michała Kotańskiego, który zgodził się podjąć z nami współpracę w ostatniej chwili, przy wszystkich ograniczeniach terminowych, technicznych i finansowych, udało się zaprosić dwa znakomite spektakle Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach - najnowszą, październikową premierę, "Harper" Simona Stephensa w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego. Pokaz odbędzie się 25 listopada, oraz starszą, ale niedawno wznowioną i odświeżoną "Samotność pól bawełnianych" Bernarda-Marie Koltesa w reżyserii Radosława Rychcika. Pokaz odbędzie się 21 listopada w Klubie Pod Palmą - podaje Joanna Puzyna-Chojka, zapraszając jednocześnie: - Mamy nadzieję, że oba spektakle - mimo nadzwyczajnego trybu ich pojawienia się w programie rzeszowskiego festiwalu - spełnią oczekiwania naszej publiczności.
Co mają zrobić osoby, które kupiły bilety na odwołane spektakle? - Dział Sprzedaży i Marketingu skontaktuje się z każdą osobą, która kupiła bilet. Można wedle życzenia otrzymać zwrot pieniędzy lub wejść z tym samym biletem na inny spektakl - informuje Teatr im. W. Siemaszkowej w Rzeszowie.
