Artykuły

Abelard i Heloiza

Scena propozycji aktorskich "Histrion" po prezentowa­nych tam "Umarłych ze Spoon River" Edgara Lee Mastersa zaprasza publiczność na spek­takl "Abelard i Heloiza" R. Duncana w reżyserii Ryszar­da Krzyszycha.

W sali panuje półmrok. Po środku drewniany krucyfiks z płonącymi u dołu świecami. Po prawej i lewej stronie konfesjonały utrzymane w tym samym stylu. W ich wnętrzu dwie postacie w bia­łych klasztornych habitach. To Heloiza i Abelard - rozłączeni kochankowie "realizu­jący" swą wielką miłość i namiętność poprzez korespon­dencję. Ta korespondencja ła­godząca ból rozstania i sta­nowiąca jedyną nić pomiędzy nimi wypełnia całe przedsta­wienie.

Piotr Abelard (1079-1142) był francuskim teologiem i filozofem, najwybitniejszym przedstawicielem nominalizmu XII wieku. Występował przeciw ślepej wierze i żądał aby całą treść objawienia po­stawić przed sądem rozumu za co został potępiony przez kościół. Jego sława filozofa i teologa nie dorównuje jednak nawet w niewielkiej części tej jaka wiąże się z jego tra­giczną miłością do Heloizy. Związku, który kończy się wykastrowaniem Abelarda przez ludzi nasłanych przez jego protektora i jednocześnie opiekuna Heloizy. Po tym fakcie oboje wstępują do klasztoru. Z ich okresu klasztornego zachowało się siedem listów pisanych w języku ła­cińskim, naukowcy powątpie­wają jednak w ich autenty­czność.

Angielski pisarz Ronald Duncan (ur. 1914 r.) sięgnął po to tworzywo. Korespon­dencji tej jednak nie prze­kłada wiernie na język an­gielski. Inspiruje go ona ra­czej do napisania 12 listów pogłębionych psychologicznie i filozoficznie. Sam Ronald Duncan jest bowiem po tro­sze poetą, po trosze filozo­fem. Być może i stąd jego zainteresowanie postacią Pio­tra Abelarda. Na marginesie warto dodać, iż choć jest on zaliczany do najwybitniej­szych osobowości literatury swego pokolenia, jest w Pol­sce niemal w ogóle nie zna­ny. Jego nazwiska nie uwzględnia nawet 4-tomowa Encyklopedia Powszechna PWN. A pisał wiele poema­tów, dramatów, esejów, na­wet libretta operowe, współ­pracując pod tym względem z zaprzyjaźnionym ze sobą kompozytorem B. Brittenem.

To jednak na marginesie spektaklu, który pod wieloma względami uznać można za propozycję nową i ciekawą Choć... można mieć pewne zastrzeżenia co do wyboru sceny. Wydaje się, że przedstawienie wystawione na scenie kameralnej sporo by zyskało. Po pierwsze zła jest na "Histrionie" widoczność przy tym układzie krzeseł jaki za­stosowano. Z drugiej strony korzystniejszy byłby dla wie­lu scen większy dystans pomiędzy publicznością i akto­rami.

Jest to jednakże dla ogól­nego rysunku spektaklu spra­wa drugoplanowa i być może inni widzowie mają pod tym względem odmienne zda­nie.

Korespondencja sceniczna "Abelard i Heloiza" robi nie­wątpliwie na widzu wrażenie. Elwira Hamerska i Włodzi­mierz Biernacki prezentując poszczególne listy nadają te­mu przekazowi charakter ma­ksymalnie bezpośredni, gra­jąc nie tylko słowem, ale także twarzą, gestem, niemal każdym ruchem, a nawet dotknięciem rekwizytu. Ich gra jest wyrównana i trudno by­łoby powiedzieć kto w tym duecie jest lepszy. Zarówno Elwira Hamerska jak Wło­dzimierz Biernacki dają z siebie bardzo wiele, niemal utożsamiają się z kreowany­mi postaciami. Być może udało im się odnaleźć w tych postaciach coś bliskiego psy­chice własnej. Ich czułość, rozpacz, przerażenie, osamot­nienie, gniew, momenty spo­koju i wybuchy nowej fali namiętności przekonują tak jak przekonuje wszystko co jest prawdziwe...

Przykuwają przy tym uwagę widza, co nie jest łat­we zważywszy, że przez bli­sko półtorej godziny ogląda­my w nie zmienionej i osz­czędnej scenerii dwójkę ak­torów przekazujących na zmianę teksty listów.

Reżyser Ryszard Krzyszych wydobył z tego na po­zór dość monotonnego materiału dramatyczną akcję z rosnącym napięciem i mo­mentem kulminacyjnym, któ­ry prowadzi do pięknej sce­ny finałowej, kiedy to wi­dzimy Heloizę i Abelarda klęczących w półmroku roz­świetlonym zaledwie słabym płomieniem migocących świec i wyciągających ku sobie rę­ce. Tak zastygłych budzą oklaski publiczności, dla któ­rej gra owej pary aktorów jest miłą niespodzianką, po­dobnie zresztą jak ten cały niekonwencjonalny spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji