Artykuły

Białystok. Zarząd województwa zmienia statut teatru. Protestuje Tomaszuk

Zarząd Województwa Podlaskiego zmienia w tajemnicy statut Teatru Dramatycznego. To ręczne sterowanie, które powoduje, że dyrektor teatru w pewnym sensie ma słabszą pozycję niż jego zastępca - mówi Piotr Tomaszuk, szef Teatru Wierszalin.

I zapowiada, że w środę (25.10) zgłosi tę sprawę Radzie ds. Instytucji Artystycznych przy ministerstwie kultury. Samorząd województwa: - Mieliśmy prawo do zmian.

Dlaczego szef Wierszalina zabiera głos w sprawie innego białostockiego teatru? Powiązań jest wiele.

Po pierwsze: obie placówki podlegają Zarządowi Województwa Podlaskiego; ingerencja zarządu w statut jednej instytucji może - zdaniem Tomaszuka - wieścić kolejną.

Po drugie: obecna wicedyrektor Teatru Dramatycznego (która prowadzi placówkę do czasu zakończenia sprawy z konkursem na stanowisko dyrektora, wskutek przepychanek między marszałkiem a wojewodą sprawa jest obecnie w sądzie, w środę ogłoszony zostanie wyrok) - wcześniej była główną księgową Wierszalina. W ub.r. zdecydowała się opuścić teatr Tomaszuka i przejść do Dramatycznego.

Po trzecie: Piotr Tomaszuk jest członkiem (zarówno za rządów PO, jak i PiS) Rady ds. Instytucji Artystycznych przy ministerstwie kultury, która wskazuje istotne problemy takich instytucji oraz środowisk twórczych, pomaga je rozwiązać, przygląda się organizacji konkursów na szefów placówek, a efektem ich działań jest m.in. wypracowany "Katalog dobrych praktyk przy organizacji konkursu na dyrektora instytucji artystycznych".

- Tymczasem tu dochodzi do naruszenia tych dobrych praktyk. Rada recenzuje działania organów zarządzających, uważam, że powinienem o tym naruszeniu ją poinformować - mówi Tomaszuk.

Odwołanie za zgodą zarządu

Chodzi zmianę statutu, wprowadzoną kilka tygodni temu.

- Porównałem poprzedni i obecny zapis. Wcześniejszy mówił o tym, że dyrektor teatru może zarządzać teatrem przy pomocy zastępcy, którego powołuje i odwołuje po zasięgnięciu opinii zarządu województwa. Teraz, po zmianie statutu okazuje się, że dyrektor może powołać i odwołać swojego zastępcę tylko za zgodą zarządu. W efekcie te zmiany, dokonywane zresztą w tajemnicy, doprowadzają do tego, że o wiele bardziej umocowany jest zastępca dyrektora niż dyrektor wyłoniony w konkursie. Nastaje nowy dyrektor i okazuje się nagle, że nie ma możliwości odwołania własnego zastępcy. To dotyczyć może za chwilę wszystkich dyrektorów placówek. Jeśli ja nie mogę powołać i odwołać swojego zastępcy, to jakim ja jestem dyrektorem? Jakie są moje możliwości? Urzędnicy traktują teatr jak prywatny folwark. Podważany jest werdykt komisji konkursowej, sprawa konkursu na dyrektora jest w sądzie, a w międzyczasie zmieniany jest jeszcze statut - mówi Tomaszuk. - To omijanie ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej. Takie ręczne sterowanie cechuje nie tylko nasz zarząd, ale dotyczy też innych samorządów. Uważam, że takimi sytuacjami powinna zająć się rada ds. instytucji kultury.

Urząd: mieliśmy prawo

Dyrektor departamentu kultury potwierdza zmiany w statucie Teatru Dramatycznego. I wyjaśnia:

- Teatr Dramatyczny jest placówką w całości prowadzoną przez samorząd województwa i w całości mu podległą. Dlatego też samorząd ma wyłączne prawo i obowiązek nadawania i zmieniania statutu takiej placówki, oczywiście zgodnie z obowiązującym prawem. W przypadku zmian w statucie teatru dotyczących uszczegółowienia pewnych zapisów wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Wcześniej dyrektorzy placówek mieli obowiązek uzgadniania z organem prowadzącym kwestii dotyczących swoich zastępców, potem zostało to zmienione na opiniowanie, teraz znów wróciliśmy do pierwotnej wersji - mówi Anatol Wap, dyrektor departamentu kultury w Urzędzie Marszałkowskim.

I dodaje: - Inaczej sytuacja się ma w przypadku instytucji współprowadzonych przez samorząd województwa wraz z ministerstwem kultury, jak w przypadku Opery i Filharmonii Podlaskiej. Tam akurat minister kultury zastrzegł sobie prawo uzgadniania z nim powołania zastępcy dyrektora do spraw artystycznych.

Dyrektor - polityk. A zastępca?

Póki co Teatr Dramatyczny nie ma obecnie dyrektora - zarządza nim wicedyrektorka Małgorzata Dąbrowicz (kontrakt poprzedniej dyrektorki Agnieszki Korytkowskiej-Mazur skończył się z końcem sierpnia). Drugi nabór ofert został wstrzymany, a sprawa konkursu wylądowała w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Stało się to po tym, jak marszałek anulował wyniki konkursu na dyrektora teatru, nie powołał rekomendowanego przez komisję konkursową kandydata (Piotr Półtorak, aktor teatru, przewodniczący rady miejskiej w Wasilkowie, sympatyzujący z PiS) i ogłosił nowy konkurs. Tę uchwałę unieważnił wojewoda, a jego decyzję z kolei zaskarżył marszałek i wniósł sprawę do sądu. W środę (26.10) ogłosi wynik w tej sprawie.

Czy to zakończy polityczno-teatralny serial związany z wyborem szefa teatru, który ciągnie się od blisko pięciu miesięcy? Nie wiadomo. Jeśli sąd przychyli się do decyzji wojewody o unieważnieniu uchwały o ogłoszeniu nowego konkursu, prawdopodobne jest, że dyrektorem zostanie rekomendowany przez komisję konkursową Piotr Półtorak. W kuluarach mówi się, że zmianę w statucie wprowadzono po to, by uniknąć sytuacji, że polityk bierze na swojego zastępcę innego polityka, a teatr staje się miejscem politycznych przepychanek.

Jak to z konkursem było

Sprawa wyboru nowego dyrektora Teatru Dramatycznego trwa od wiosny. W marcu Zarząd Województwa Podlaskiego ogłosił nowy konkurs na to stanowisko. Zgłosiło się 16 kandydatów, pięciu odpadło jeszcze na etapie formalnym (od czego niektórzy się odwoływali). Ostatecznie rekomendację komisji konkursowej otrzymał aktor teatru Piotr Półtorak.

W tym czasie do władz województwa zaczęły napływać pierwsze skargi od innych uczestników konkursu (m.in. na procedurę i przebieg konkursu). Czas mijał, zarząd województwa podlaskiego nie powoływał ciągle Półtoraka na stanowisko, przyjmował część związkowców, którzy chcieli Półtoraka jako dyrektora, wysłuchiwał, analizował skargi dotyczące konkursu, przekładał decyzję z posiedzenia na posiedzenie. Aż wreszcie po kilku tygodniach przeciągania okazało się, że Półtorak, mimo wyboru komisji - nominacji nie dostał. Zarząd zaś zdecydował się ogłosić nowy konkurs. I jednocześnie pozostawić bez rozstrzygnięcia poprzedni, wokół którego narosło wiele kontrowersji. Do czasu zaś rozstrzygnięcia nowego konkursu, postanowił powierzyć kierowanie teatru jego wicedyrektorce.

Szyki pomieszał zarządowi wojewoda Bohdan Paszkowski - w międzyczasie bowiem stwierdził nieważność uchwały zarządu w tej sprawie i stwierdził, że jej podjęcie "w sposób istotny narusza obowiązujący porządek prawny oraz nosi znamiona obejścia prawa". Nabór ofert został więc wstrzymany.

Sprawa wylądowała w sądzie. Na pierwszym posiedzeniu mecenas Wojciech Zadykowicz, reprezentujący Zarząd Województwa Podlaskiego podtrzymał stanowisko swoich mocodawców. I wniósł o uchylenie rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody.

- Postępowanie konkursowe nie było dość przejrzyste i klarowne, nie zapewniało równego traktowania wszystkich kandydatów i jako takie powinno być powtórzone - mówił w sądzie.

Pełnomocnicy wojewody chcą oddalenia skargi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji