Artykuły

Dama w kapeluszu

Jej śmierć była dla wszystkich zaskoczeniem. Hanka Bielicka, prawdziwy wulkan energii, wydawała się wieczna i niezniszczalna. Po 36 latach przerwy powróciła na duży ekran w filmie "Ja wam pokażę!". - Szkoda, że filmowcy nie wykorzystali bardziej jej talentu i osobowości - mówi Gazecie Krakowskiej Katarzyna Grochola.

Była kobietą wielkiej klasy. Kiedy wchodziła do jakiegoś pomieszczenia, robiło się w nim szlachetniej. Tak Katarzyna Grochola, jedna z najpopularniejszych polskich pisarek, wspomina Hankę Bielicką, zmarłą w czwartek [9 marca] wybitną aktorkę estradową, teatralną i filmową. Chociaż w listopadzie ubiegłego roku Hanka Bielicka skończyla 90 lat, wciąż była w pełni sił twórczych. Od kilku tygodni na ekranach kin gości film "Ja wam pokażę!", zrealizowany właśnie na podstawie powieści Grocholi, w którym Hanka Bielicka [na zdjęciu] zagrała jedną z ważnych ról. To był jej powrót na duży ekran po 36 latach przerwy... - Szkoda, że filmowcy nie wykorzystali bardziej jej talentu i osobowości - mówi Katarzyna Grochola.

Niezniszczalna

Jej śmierć była dla wszystkich zaskoczeniem. Hanka Bielicka, prawdziwy wulkan energii, wydawała się wieczna i niezniszczalna. Kilka tygodni temu wystąpiła w telewizyjnym programie Szymona Majewskiego. - Tuż przed nagraniem pani Bielicka powiedziała do mnie na stronie, że to Jej pożegnanie z publicznością i ostatni występ w ogóle. Oczywiście stanowczo zaprzeczyłem. Po programie, podczas którego Hanka Bielicka kipiała energią, a publiczność długo wiwatowała na Jej cześć, byłem przekonany, że artystkę nie raz jeszcze na scenie zobaczymy. Była niesamowita, tańczyła, krzyczała na mnie, ale też często się wzruszała - wspomina Szymon Majewski. Hanka Bielicka była jedną z ostatnich gwiazd polskiej sceny potrafiącą zadawać prawdziwie przedwojennego szyku. Zawsze elegancka, często w efektownym kapeluszu na głowie - ich kolekcja stanowiła znak rozpoznawczy artystki.

Wygadana Dziunia

Będąc prawdziwą damą potrafiła jednak, jak nikt inny, rozpuścić język. Gdy zaczynała mówić, nikt nie mógł Jej powstrzymać. Dzięki temu talentowi tak znakomicie sprawdziła się w roli warszawskiej bazarowej przekupki w filmie Stanisława Barei "Małżeństwo z rozsądku" (1966). Taka właśnie, wygadana, przebojowa, była jako Dziunia Pietrusińska - komentująca paradoksy rzeczywistości "paniusia miejsko-wiejska z dość poważnie zmąconym poczuciem własnych korzeni", jak scharakteryzował tę postać jej autor, satyryk Bogdan Brzeziński. W tej roli Bielicka bawiła publiczność i słuchaczy radiowego "Podwieczorku przy mikrofonie" przez 25 lat (wygłosiła ponad tysiąc monologów Dziuni). Co ważne, charakterystyczny, zachrypnięty głos aktorki, który był przeszkodą przy obsadzaniu jej w wielu rolach teatralnych, tu okazał się ogromnym atutem. - Przed jednym z występów zagranicznych pewien impresario poprosił Bielicką o to, by mówiła wolniej, gdyż polonusi trochę już zapomnieli języka ojczystego. Uśmiała się wtedy - wspomina Ignacy Gogolewski.

Nos wart miliony

Hanka Bielicka urodziła się w 1915 roku w miejscowości Konowka na Ukrainie. Aktorstwo studiowała w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie pod okiem Aleksandra Zelwerowicza. - Już w szkole Zelwer uświadomił mi, że będę aktorką charakterystyczną. Z trudem wybijał mi z głowy myśl o operacji plastycznej nosa. "Na to, żeby była pani aktorką, pani Bielicko, musi pani jeszcze popracować, ale ten nos już dziś wart jest miliony" - wspominała słowa profesora w jednym z wywiadów. Na scenie zadebiutowała w 1939 roku w Teatrze na Pohulance w Wilnie. Wyjazd do tego miasta być może uratował Jej życie. W czasie pierwszego wrześniowego nalotu bomba uderzyła w rodzinny dom artystki. Później całą rodzinę wywieziono do Kazachstanu. Od roku 1949 Bielicka grała w warszawskim Teatrze Współczesnym (występował tam wtedy także mąż artystki, Jerzy Duszyński, wielki amant polskiego kina tego okresu). W pięć lat później Ludwik Sempoliński zaproponował Jej rolę w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" w Teatrze Syrena. W ten sposób artystka związała się z teatrem, w którym występowała przez ponad 40 lat. Często pojawiała się także na estradzie, m.in. w kabaretach "Szpak", "U Lopka" (Krukowskiego), "U Kierdziołka". Bielicka zagrała także w ponad 20 filmach (m.in. "Zakazane piosenki", "Cafe pod Minogą", "Pan Wołodyjowski") oraz wielu serialach, m.in. "Wojna domowa", "Badziewiakowie". Swoje wspomnienia, ubarwione anegdotami m. in. o Jerzym Duszyńskim, Kazimierzu Brusikiewiczu, Hance Ordonównie, Aleksandrze Zelwerowiczu, Jerzym Jurandocie, Ludwiku Sempolińskim, Danucie Szaflarskiej, spisała w książce "Uśmiech w kapeluszu". Z okazji 90. urodzin Hanki Bielickiej Związek Artystów Scen Polskich uhonorował artystkę specjalną statuetką, przedstawiającą damę w kapeluszu ze śmiejącymi się maskami trzymanymi w ręce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji