Artykuły

Tydzień Niemiecki: tradycja i nowoczesność

Za nami kilka, z szerokiego spektrum, wydarzeń w ramach Tygodnia Niemieckiego. Weekendowe spektakle "Doktor Faustus" Johanny Schall i "Podopieczni" Mirko Borschta zaintrygowały i poruszały ważne społecznie tematy - pisze Katarzyna Sudoł w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Po Tygodniach Brytyjskim, Flamandzkim, Gruzińskim i Rumuńskim do Trójmiasta zawitała kultura niemiecka. Teatry Europy to cykle, które w swojej ofercie mają nie tylko wydarzenia czysto sceniczne. Tydzień Niemiecki rozpoczął się 19 października. Za nami liczne spotkania, pokazy filmowe i warsztaty. Oraz ciekawe, różnorodne spektakle teatralne.

- Założeniem cyklu teatry Europy jest prezentacja kultury krajów europejskich. W tym roku, również z uwagi na przypadające właśnie dwa ważne jubileusze, zaprosiliśmy naszych najbliższych sąsiadów, którzy przywożą do Gdańska nie tylko wydarzenia kulturalne, ale również organizują liczne spotkania, mające na celu zacieśnienie stosunków gospodarczych i politycznych. O rozmachu i randze wydarzenia świadczyć może osobista obecność Ambasadora Republiki Federalnej Niemiec w Polsce pana Rolfa Nikela oraz Burmistrza Wolnego Miasta Bremy pana Carstena Sielinga - opowiada Anna Albinger, koordynatorka Tygodnia Niemieckiego w GTS.

Pojmać alchemika

W czwartek, 20 października, w Teatrze Szekspirowskim zostawiony został "Doktor Faustus" [na zdjęciu] w reżyserii Johanny Schall z Bremer Shakespeare Company. Historia autorstwa Christophera Marlowa jest dobrze znana polskiej widowni. W wykonaniu aktorów z bremeńskiego teatru skrzy się nieoczywistym poczuciem humoru.

Faustus, zakochany w nauce i magii, zaprzedaje dusze diabłu tak, aby móc poznać tajemnice wszechświata. I tutaj zaczyna się prawdziwa opowieść, która, w wykonaniu bremeńskiej ekipy, nabiera rumieńców. Kilkoro aktorów wciela się w kilkanaście postaci, całość przywodzi na myśli najbardziej kolorowe i najciekawsze odsłony teatru ulicznego. Oto niewielka trupa rozłożyła swój kram na środku placu i odgrywa przed publicznością zabawną, ale ważną i pouczającą, sztukę. Aktorzy weszli w swoje role bez zarzutu, ciekawa jest charakteryzacja, która nadaje wszystkim wygląd smutnych Pierrotów.

Ważnym i niezwykle porywającym elementem spektaklu jest muzyka na żywo odgrywana przez jedną z aktorek, którą swobodnie można określić multiinstrumentalistką. Grała między innymi na pianinie i na pile, których dźwięki ilustrowały bieg historii i nadawały jej niezwykłego, magicznego wręcz klimatu.

"Doktor Faustus" w reżyserii Johanny Schall lepiej wypadłby gdyby nie kulejące nieco napisy wyświetlane nad sceną. Trudno oprzeć się wrażeniu, że na sztuce najlepiej bawili się niemieccy widzowie, którzy nie mieli żadnego problemu ze zrozumieniem każdego słowa. Polacy zaś musieli wykazać się sporą wyobraźnią i wnioskowaniem z kontekstu - wiele kwestii bowiem nie doczekało się translacji.

Bolesna lekcja

- Inną godną uwagi propozycją jest spektakl "Podopieczni" na podstawie tekstu Elfride Jelinek w wykonaniu Theater Bremen, który po raz pierwszy prezentowany będzie za granicą. Ten spektakl porusza wyjątkowo aktualny dziś - zarówno dla Niemiec, jak i całej Europy - temat napływających uchodźców - zapowiadała przed Festiwalem Anna Albinger.

Widzowie zostają tutaj bezpardonowo wciągnięci w odmęty teatralnej opowieści. Już przed wejściem na salę, na której odgrywać się będzie przedstawienie, rozpoczyna się prawdziwa gra. Zostajemy poinstruowani co do kolejnych kroków - otwierają się przed nami drzwi do innego, pełnego cierpienia i hipokryzji Europejczyków świata. Spektakl oglądamy z bliska, scena staje się również widownią. Wszyscy razem siedzimy na jednej, dość ciasnej, mocno zagraconej przestrzeni.

Odbywa się efektowna gra światłem i dźwiękiem, która tylko pogłębia odczucie wyobcowania i osaczenia. Nie wiemy jak się zachować, zepchnięci do roli rekwizytów w teatralnej przestrzeni. Wszystkie te zabiegi mają jeden cel - mamy poczuć się tak, jak czują się przeganiani nieustannie przybysze z ogarniętych wojną krajów.

Wysłuchać niewysłuchanych

Nowoczesny, ważny teatr w wykonaniu aktorów z niemieckiego Theater Bremen przytłacza i przeraża. Punktem wyjścia dla opowieści jest protest, który odbył się w Austrii jesienią 2012 roku, kiedy to grupa pakistańskich i afgańskich uchodźców rozpoczyna rozpaczliwy marsz do Wiednia. Protestują na ulicy, później przenoszą się do kościoła.

Każdy opowiada swoją historię - niezwykły wielogłos pełen poruszających historii stawia nas w pozycji niemych świadków porażającej historii mordów i okrucieństwa. W końcu sami stajemy się uchodźcami - miejsca, które zajmowaliśmy podczas spektaklu zostają nam bezpardonowo odebrane, my sami zostajemy wygonieni na drugą stronę sali, gdzie dostajemy zadanie - odnaleźć uchodźcę z naszą twarzą. Wśród ustawionych na podeście papierowych postaci jesteśmy gdzieś i my.

Zachwyca scenografia Christiana Becka, która nadaje całości pożądanego przez twórców efektów - przytłoczenia i osaczenia. Znajdujemy się w kwadratowym pomieszczeniu, którego granice wyznaczają rozwieszone płachty ze zdjęciem niemieckiego parlamentu. Krzesła, kanapy, fotele, stoliki i magnetofony rozstawione są niby przypadkowo w obrębie tej ograniczonej przestrzeni. A gdzieś pomiędzy nimi ludzie - kolejne elementy wystroju.

"Podopieczni" są dzisiaj najczęściej wystawianą sztuką Jelinek. I nie należy się temu dziwić - całość poraża bolesną aktualnością, za którą kryje się przeraźliwe wołanie o pomoc.

To nie koniec wydarzeń związanych z Tygodniem Niemieckim, który potrwa do środy, 26 października. W programie są m.in. pokazy filmów Wima Wendersa ("Pina", wtorek godz. 18) i Wolfganga Beckera ("Good bye, Lenin!", środa godz. 20), performance Weisser Western i kabaret znanego dobrze Polaknom Steffena Möllera.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji