Artykuły

i

Oglądałem niedawno w krakowskim Teatrze Starym zabawną komedię muzyczną "Happy End", której pewna scena wydała mi się charakterystyczna. Opiera się ona na efekcie kontrastu. Do meliny gangsterskiej w Chicago wkracza grupa osobliwych gości. To Lilian Holliday, młoda, drobna, uśmiechnięta kobieta, w mundurze porucznika Armii Zbawienia. Jest mniej nieświadoma tajemnic tej spelunki, niżby się mogło wydawać. Ale wchodzi w swą rolę. Wiara w ludzi wypełnia jej serce. Ta wiara usposabia ją optymistycznie. Uratowanie ludzi pogrążonych w zbrodni wymaga, w oczach Lilian, tylko uwierzenia w ład i harmonię, której symbolem może się stać uniform nowej krucjaty. Mało wiemy o Armii Zbawienia, poza tym, co połapaliśmy ze sztuk Shawa i niektórych angielskich powieści. O gangsterach chicagowskich niewiele więcej posiadamy informacji. Podejrzewamy, że i autorzy owej niemieckiej sztuki, napisanej w 1929 roku, wiedzieli niewiele więcej.

Na afiszu figurowała Dorothy Lane. Dziennikarze myśleli, że to Amerykanka. Próbowali ją odszukać, robić wywiady. Nie mogli znaleźć. Nic dziwnego; nie było jej wcale. Pseudonim krył spółkę młodej literatki, Elżbiety Hauptmann i Brechta. Żadne z nich nie znało jeszcze Ameryki. Twórca muzyki, 29-letni Kurt Weill, wiedział równie mało. Dopiero 4 lata później hitleryzm wypędził go najpierw do Paryża, a potem do Nowego Jorku (gdzie umarł w 1950 r.).

Efekt kontrastu, o którym wspomniałem został podkreślony przez reżysera krakowskiego spektaklu, Zygmunta Hübnera. Gangsterzy nie są tutaj traktowani dosłownie. Zaledwie szkicują swe zadania. Na wpół serio odbywa się porachunek między szefową gangu (Marta Stebnicka), a bandytą, który przekroczył swe "uprawnienia" (Ąntoni Pszoniak). Gangster-siłacz (Franciszek Pieczka), elegantki amant Bill (Aleksander Bednarz) i inni mogą się zadowolnić paru charakterystycznymi kreskami, przypominającymi "westerny". Dopiero przeciwstawienie tego świata ludziom Armii Zbawienia staje się właściwym tematem widowiska. Tu pole popisu dla aktora o wielkim doświadczeniu i warsztacie, jakim jest Zdzisław Jastrzębski (Major), oraz dla dobrze dobranego warunkami "służbisty", Tadeusza Malaka (Hannibal). A przede wszystkim dla wykonawczyni roli Lilian, Romany Próchnickiej (nie widziałem dublującej tę postać Anny Seniuk, grającej tego dnia w Mizantropie).

Rola Lilian jest efektowna, lecz trudna. Skupia główną uwagę, prowadzi akcję, atakuje lub zwycięsko się broni. Ale to uśmiechnięte i pełne wiary w dobroć dziewczątko musi nas cały czas interesować, zadziwiać. Próchnicka to przeprowadziła. Uśmiech zwycięski, choć pozornie bezbronny, którym postać obdarza, dialogowe "uderzenia", umiejące wybrać najwłaściwszy moment, szybka zmiana tonów - oto niektóre ze środków, którymi działa. I jeszcze jedno zapisać tu warto: interpretację piosenek. Gangsterzy reagują zdziwieniem na osobliwą interwencję Lilian. Zdziwienie przechodzi w rozbawienie, które się nie obywa bez drwiny. Gdy już zawiodły inne sposoby, Lilian przypomina sobie, że dla dobrego celu wolno jej śpiewać nawet niezbyt budujące piosenki. Ich interpretacja wymaga jednak od aktorki - gry dość skomplikowanej. Lilian gdy się zapali, wpada w rytm nowej muzyki, przenikniętej jazzem, całkowicie odmiennej od wszystkiego, co było dotychczasową tradycją europejskiego teatru muzycznego. Ten rytm jazzowy jest i kpiarski, i zarazem prawie murzyński, a więc nieco bachanalijny. Ale Lilian przypomina sobie raz po raz po co to wszystko śpiewa i jakie są jej zadania. Wtedy nagle zmienia tonację. Próchnicka ową pełnię tonów wydobywa, na przykład, podkreślając moment, gdy Lilian wobec swych przełożonych z Armii Zbawienia, w odmienny sposób, na pograniczu zażenowania i rozbawienia, powtarza piosenkę, którą poprzednio, pełnymi rytmami i w szalonym nastroju, śpiewała gangsterom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji