Artykuły

Czy (i jak) czekać na Godota?

"Czekając na Godota" Samuela Becketta w reż. Michała Borczucha w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

U Michała Borczucha za mało Becketta w... Becketcie. Czy nic się nie da zrobić ze sztuką, w której niczego się nie da przerobić?

Teatr im. Jaracza jest gospodarzem 4.międzynarodowego festiwalu Nowa Klasyka Europy. Kurator programu Roman Pawłowski w pierwszym słowie przypomina hamletowskie: "świat wyszedł z formy", zaznaczając jak boleśnie pozostaje aktualne. Czy cień diagnozy znajdzie się w pięciu inscenizacjach, które zobaczymy na łódzkiej scenie?

Gospodarze zainaugurowali festiwal Beckettem, który wykreował teatr koszmaru, mierząc się z najpospolitszą rzeczywistością i "udramatyzował nicość"... Dla interpretatora "Czekając na Godota" (1953) to wyzwanie szczególne, bowiem nie wolno w tekście zmienić ani skreślić niczego. Niedopuszczalne są żadne przeróbki, wtręty i w grę nie wchodzi wprowadzenie muzyki. Teraz, gdy mało który realizator obchodzi się bez współpracy z dramaturgiem, czyli osobą, do "uzdatniania" wystawianego utworu, często go przenicowującego po swojemu, takie obwarowania to katorga. Michał Borczuch, reżyser z czołówki twórców dzisiejszego teatru, nie bez powodu przejął się słowami wypowiedzianymi już na wstępie dramatu, a potem powtarzanymi: "nic się nie da zrobić". Didaskalia dał jako rodzaj słownego performansu w foyer (w ciemnej przestrzeni, dziecięcym głosem popłynęły z nagrania), a potem na niemal pustej scenie zajął się głównie tekstem, serwując go na różne sposoby (wykorzystując nawet drzewo): a to niby w recytacji, to w zaangażowanym dialogu, to znów traktując jak partyturę do odczytywania z nutowego zeszytu. A gdy przebiera się miara bezradności w podawaniu słów, dodaje szczyptę muzyki, a nawet sugeruje, że czuje się niewolnikiem litery dramatu co, wbrew zakazowi, dosadnie akcentuje muzyczny cytat z "Va pensiero" pieśni niewolników z "Nabucca". Gdy Beckett ogranicza wolność, Borczuch walczy między wierszami, broniąc swego widzenia rzeczywistości, w której "nic się nie da zrobić", a Godot nie nachodzi...

Czasem trudno oprzeć się wrażeniu, że... teatr wyszedł z formy. Aktorzy usilnie próbują zaznaczyć ludzki wymiar scenicznych sytuacji. Grają: Krzysztof Zarzecki (gościnnie), Mariusz Jakus, Marek Nędza, Andrzej Wichrowski, Paweł Paczesny oraz dziecko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji