Artykuły

Warszawa. Zmarła Hanka Bielicka

We czwartek [9 marca] zmarła Hanka Bielicka, aktorka teatralna i filmowa, nazywana "królową estrady i kabaretu" oraz "mistrzynią monologu". W listopadzie ubiegłego roku skończyła 90 lat.

Artystka była aktywna zawodowo niemal do samej śmierci. Jeszcze w tym tygodniu telewidzowie podziwiali Hankę Bielicką w programie "Szymon Majewski Show" nagranego kilka tygodni temu. Kinowa publiczność może od lutego oglądać aktorkę w głośnej ekranizacji powieści Katarzyny Grocholi "Ja wam pokażę!".

Znana ze swojego temperamentu, aktywności, gadatliwości i zaraźliwego śmiechu Hanka Bielicka wielokrotnie podkreślała, że w życiu najważniejsze jest, by "każdy moment zawsze czymś wypełnić". Artystka nieustannie wypełniała sobie czas życiem artystycznym.

- Mam trudności z chodzeniem po mieszkaniu, lecz kiedy mam stanąć przed publicznością, to czuję wielki przypływ energii. Wchodzę wtedy na scenę i mogę nawet zatańczyć. To jest cudowny zawód - mówiła w ubiegłym roku.

Z okazji 90 urodzin artystki, Związek Artystów Scen Polskich uhonorował artystkę specjalną statuetką, przedstawiającą damę w kapeluszu ze "śmiejącymi się" maskami trzymanymi w ręce.

W październiku 2005 roku Bielicka została odznaczona złotym medalem Gloria Artis. "Czy wy wiecie dzieci, za co ja ten medal dostałam? Za pyskowanie!" - żartowała.

Hanka Bielicka urodziła się w 1915 roku w miejscowości Konowka (obecnie Ukraina). Studiowała romanistykę na Uniwersytecie Warszawskim i aktorstwo w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej w Warszawie pod okiem Aleksandra Zelwerowicza.

- Zelwer nauczył mnie sztuki aktorskiej. Już w szkole uświadomił mi, że będę aktorką charakterystyczną. Z trudem wybijał mi z głowy myśl o operacji plastycznej nosa. "Na to, żeby była pani aktorką, pani Bielicko, musi pani jeszcze popracować, ale ten nos już dziś wart jest miliony. Takiego kinola ze świecą szukać" - wspominała słowa profesora w jednym z wywiadów artystka.

- Tak naprawdę dał mi popalić dopiero na trzecim roku. Przejęta do granic recytowałam jakiś tragiczny monolog, gdy nagle Zelwerowicz ryknął: "Zabierzcie tego krokodyla ze sceny, bo umrę ze śmiechu!". A potem jeszcze mnie dobił: "Gdyby przyszło Pani do głowy grać Ofelię, to radzę już w pierwszym akcie iść do zakonu, bo inaczej widzowie skonają ze śmiechu" - opowiadała aktorka.

Na scenie zadebiutowała w 1939 roku w Teatrze na Pohulance w Wilnie. Planowała wyjechać do Paryża na stypendium, jednak gdy dostała propozycję zagrania w "Obronie Ksantypy" Ludwika Morstina w wileńskim teatrze, za namową ojca 28 sierpnia 1939 r. Bielicka wyjechała do Wilna. Być może ten wyjazd uratował jej życie, bo w czasie pierwszego wrześniowego nalotu, bomba uderzyła w jej rodzinny dom, a całą rodzinę wywieziono do Kazachstanu. Swojej roli w Ksantypie nie zagrała, ale w okresie okupacji, gdy teatr w Wilnie wznowił swoją działalność, aktorka zagrała kilka ról w repertuarze lekkim: komediach i farsach. Później przeszła do Teatru Dramatycznego w Białymstoku.

Od 1949 r. Bielicka grała w warszawskim Teatrze Współczesnym. Kreacje Bielickiej z tamtego kresu to m.in. postać Eugenii Ratnikowej w "Wieczorze Trzech Króli" Williama Shakeaspeara, Miss Roberts w "Mieszczanach" Maksyma Gorkiego, Prezeski w "Pensji Pani Latter" Bolesława Prusa.

- Byłam we Współczesnym razem z Szaflarską, Mrozowską, Łapickim, moim mężem Duszyńskim. Myśmy ten teatr zakładali. Zdecydowałam się jednak odejść do Syreny, bo wiedziałam, że dla takiej aktorki jak ja nie ma miejsca w teatrze dramatycznym - wspominała Bielicka.

W 1954 r. Ludwik Sempoliński zaproponował Bielickiej zagranie roli w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" w Teatrze Syrena. W ten sposób artystka związała się z teatrem, w którym występowała przez ponad 40 lat. Często pojawiała się także na estradzie, m.in. w kabaretach "Szpak", "U Lopka", "U Kierdziołka".

Podczas występu w krakowskim kabarecie "Siedem kotów" w 1947 r. poznała Bogdana Brzezińskiego, który obiecał napisać coś specjalnie dla Bielickiej. Kilka lat później stworzył postać Dziuni Pietrusińskiej - komentującej paradoksy rzeczywistości sąsiedzkiej i ogólnospołecznej "paniusi miejsko-wiejskiej z dość poważnie zmąconym poczuciem własnych korzeni", jak scharakteryzował postać sam autor.

W tej roli bawiła publiczność i słuchaczy radiowego "Podwieczorku przy mikrofonie" przez 25 lat. Jako Dziunia wygłosiła ponad tysiąc monologów. Charakterystyczny

głos aktorki, który był przeszkodą przy obsadzaniu jej w wielu rolach teatralnych, tutaj okazał się ogromnym atutem.

Bielicka znana była także ze swojego zamiłowania do kapeluszy i torebek. Uczyniła z nich atrybut kreowanej przez siebie Dziuni. Na przekórszarej rzeczywistości Hanka Bielicka nakładała kolorowe kapelusze, śmiała się i bawiła publiczność. Zawsze chciała, aby ludzie choć przez chwilę zapomnieli o własnych kłopotach i

uśmiechnęli się.

Zagrała w ponad 20 filmach i wielu serialach m.in. w "Zakazanych piosenkach" (1946), "Celulozie" (1953), "Cafe pod Minogą" (1959 ), "Małżeństwie z rozsądku" (1966), "Panu Wołodyjowskim" (1969).

Ostatnio zagrała w ekranizacji powieści Katarzyny Grocholi "Ja wam pokażę!", który na ekranach polskich kin miał premierę w lutym.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji