Artykuły

Nikogo nie chcę pouczać

- Spróbują powiedzieć ze sceny parę słów o tym, jak żyje się w naszym kraju. Nie sądzę, by widz się tym znudził - mówi BARTŁOMIEJ WYSZOMIRSKI, reżyser "Żyj Danielu!" w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie.

Bartłomiej Wyszomirski w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej zrealizował sztukę "Żyj, Danielu!" współczesnego autora Władysława Zawistowskiego - premiera 12 bm. na Małej Scenie. Powodzeniem cieszy się w tym teatrze wyreżyserowany przez niego "Mieszczanin szlachcicem" Moliera i "Śmierć komiwojażera" Millera. Laureat Złotej Maski, przyznanej za "Szewców" Witkacego w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Stres odreagowuje jeżdżąc rowerem. Jego dziadek, aktor Bronisław Kassowski, nestor opolskiej sceny, w końcowych latach 50. występował na scenie rzeszowskiej.

Jak zakulisowo widzowie oceniali "Mieszczanina szlachcicem" i "Śmierć komiwojażera"?

- W przypadku "Mieszczanina szlachcicem" byli zaskoczeni aktualnością i aluzyjnością. Byli tacy, co uważali ten spektakl za pamflet... na środowisko współczesnych noworyszyów! (Chociaż ja nie pozwoliłem sobie na żadne łopatologiczne wprowadzanie komórek, laptopów, notesów elektronicznych itp.). Z kolei po obejrzeniu "Śmierci komiwojażera" mówili o wielkiej aktualności społecznej sztuki, która powstała 50 lal temu, ale idealnie nakłada się na nasze realia.

O czym pomyśli widz po obejrzeniu "Żyj, Danielu!"?

- Oj, nie wiem! Historię Daniela, młodego alkoholika, a także jego starszego rozmówcy z identycznymi kłopotami pozbawiłem jakichkolwiek znamion dydaktycznych. (Nie lubię pouczać, nigdy nie pouczam nikogo!). Kłopoty jednego i drugiego w miarę akcji sztuki nawarstwiają się tak niezwykle, całość kończy się tak zaskakującym finałem, że doprawdy nic wiem z jakimi myślami wyjdzie widz!

Nie będzie pouczeń, to już dobrze. Przybliżmy trochę sam temat.

- Z aktorami Sebastianem Badurkiem i Pawiem Wiśniewskim uznaliśmy, że będziemy opowiadali historię samotności i braku miłości. Co przed laty znaczyło być lub nie być akceptowanym, a co to samo dzisiaj znaczy? Co ważnego w tym okresie kilkudziesięciu lat zdarzyło się i jakiemu uległo przewartościowaniu? Sztuka "Żyj, Danielu!" boli, jeden i drugi mężczyzna dokonuje na sobie terapii oczyszczającej.

Obaj są zestawieni z sobą, by odbyli podróż w głąb siebie. Wiele tu zależy od gry aktorów.

- Sebastian Badurek dysponuje ciekawą, specyficzną osobowością, Paweł Wiśniewski. "stary wyjadacz" (w pozytywnym, scenicznym znaczeniu tego słowa!), jest aktorem z wielkim doświadczeniem. Spróbują powiedzieć ze sceny parę słów o tym, jak żyje się w naszym kraju. Nie sądzę, by widz się tym znudził, sztuka toczy się dynamicznie w atmosferze naprawdę dużych emocji! Zachęcam by ich wysłuchać!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji