Artykuły

Guliwer przyjechał...

Na Kunickiego do Domu Kolejarza - to trochę daleko ze śródmie­ścia, ale nie ma złej drogi do... tea­tru lalek, dla miłośników wido­wisk kukiełkowych. W dniu pre­miery pojawiły się na widowni przede wszystkim dzieci, a wśród nich dużo maluchów. Gdy tymcza­sem baśń "Czarodziejski bęben" jest przeznaczona dla młodzieży starszej i... dorosłych. Tak, tak - proszę obywateli: w innych mia­stach dorośli nie "wstydzą się" by­wać w teatrzykach lalkowych...

Teatrzyk "Guliwer" przyjechał do nas z Warszawy, z ekipą objazdową teatru lalkowego mającego swoją stałą siedzibę w stolicy. W Lublinie mają zamiar przebywać do 8 bm., wystawiając - jak już wspomniano - "Czarodziejski bę­ben" według baśni Lwa Tołstoja, w adaptacji scenicznej i reżyserii Zbignie­wa Kopalki, znanego reżysera radiowego. Głafira, Emilian, car, dworzanie - oto główni bohaterowie baśni. Zawarliśmy z nimi bliższą znajomość za ku­lisami. Po obejrzeniu pięknie wykona­nych lalek - jawajek, porozmawialiśmy z wykonawcami, obejrzeliśmy fotogra­fie i album pamiątkowy, w którym są liczne pochwały. Bo teatr ma piękne osiągnięcia. Sam "Czarodziejski bęben" wystawiony był w roku bieżącym ponad 250 razy. A poprzednie: "Baśń o szkla­rzu i cesarzu" - Nawrockiej, "Dwana­ście miesięcy" - Marszaka szły jeszcze dłużej.

Ale właśnie zaczyna się przed­stawienie. Młody wiejski chłopak Emilian (wykonawca - aktor An­drzej Jędrzejowski) kosi trawę na łące, potem wychodzi Głafira (Hanna Bunsch), rozmowa młodych koń­czy się zaręczynami. Ale spokojne szczęście trwa niedługo, bo oto car (Jerzy Zalewski) spotkawszy przy­padkowo Głafirę upodobuje ją sobie tak, że wspólnie z zaufanymi dwo­rzanami knuje plany pozbycia się Emiliana, by następnie zwabić Głafirę do pałacu...

Widownia śledzi z uwagą perype­tie bohaterów. Każdemu rzuca się w oczy precyzja ruchów lalek. Oto Emilian duma smętnie podparty na łokciu, drapie się w głowę, powolnie, po chłopsku kłania się carowi. Oto znów zadowolony ze swoich złośliwych pomysłów car tańczy wraz z dworzanami w takt skocznej muzyki (harmonista, - Tadeusz Fadygowski), wykonując wśród oklasków widzów zabawne koziołki. Dużo ruchu, muzyki, świetna gra aktorów, sprawna organizacja (po­winszować obywatelce Aurelii Su­skiej - kierownikowi ekipy i Mie­czysławowi Lewickiemu!). Warto zobaczyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji