Artykuły

Krasiński współcześnie

"Nie-Boska komedia" w reż. Krzysztofa Zaleskiego w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie. Pisze Ewa Jarzębowska w Gazecie Wyborczej - Olsztyn.

Choć " Nie-Boska komedia" ma prawie 200 lat, to, jak pokazał reżyser Krzysztof Zaleski, nie musi się starzeć. Wystarczy ograniczyć wypowiadane słowa, zrezygnować z motywów nagminnie omawianych w szkole i ożywić ją tekstami brzmiącymi bardziej wiarygodnie i współcześnie

Twórcy spektaklu zapowiadali niekonwencjonalne przedstawienie i jak okazało się na sobotniej premierze w Jaraczu, słowa dotrzymali. Reżyser pominął symbolikę orła czy poety przeklętego, umieszczając w zamian bliższe współczesnej widowni słowa Krasińskiego z listów czy treść dekretów z okresu rewolucji francuskiej.

"Nie-Boska komedia" składa się z czterech części, łączy ją postać hrabiego Henryka - w tej roli bardzo dobry Artur Steranko. W spektaklu bohater wyznaje słowami, których nie znajdziemy w oryginale sztuki, że cierpi na nudę. Szukał lekarstwa w objęciach kobiet, używkach, a teraz, sięga po eksperymenty, by się podniecić. Wszystko na próżno.

Jednak jak na bohatera romantycznego przystało, przechodzi metamorfozę. Sztuka wyraźnie pokazuje, jak z mdłego, znudzonego panicza przekształca się w silnego i tłumnego pana. Nowe oblicze hrabiego widać w rozmowie z Pankracym (Cezary Ilczyna). Pankracy niczym obłąkany wizjoner próbuje nakłonić Henryka do zdrady, ale ten stanowczo odmawia W tym pojedynku od początku widać, kto jesl silniejszy i to, że przywódca rewolucjonistów ostatecznie przegra.

Scenografia, z pozom uboga, odsłania najważniejsze obrazy i zastępuje słowa. Ruch uzupełnia to, co nie zostało powiedziane, np. Dziewica i Żona rywalizują ze sobą o hrabiego tańcem, nie krzykiem czy błaganiem.

Zaleski pokazuje rewolucję, gdzie przywódca niczym wizjuner-wariat stawia się ponad Bogiem i innymi ludźmi. Spektakl nie daje jednoznacznej odpowiedzi na pytanie - czy możemy żyć ponad prawem i zasadami. Finał pokazuje zadowolonego z siebie uczestnika rewolucji, który zmienił się w triumfującego yuppie i pokonanego Pankracego. W spektaklu, tak jak i sztuce w finale, mamy zwycięstwo Boga i tradycyjne słowa "Galilejczyku, zwyciężyłeś". Na scenie w kontekście ostrych słów na temat kościoła katolickiego, które wypowiadają rewolucjoniści, to zakończenie ma szczególny wymiar. Jak bardzo byśmy atakowali instytucję kościoła. Bóg to przetrwa. Jest ponad instytucjami i religiami.

Zmiany, które zaproponował Zaleski, są korzystne, bo uaktualniają tekst. Barwne widowisko z ciekawymi kostiumami i scenografią łączy taniec, muzykę i słowo. Pogratulować można odwagi w czytaniu wieszcza, przy czym nie jest to próżna prowokacja, która ma szokować widownię, ale poza zaskoczeniem nie ma w niej treści. Tu pada najważniejsze pytanie 0 miejsce Europejczyka i Boga we współczesnym świecie. To pytanie mimo upływu lat nie traci znaczenia, a odpowiedź na nie należy do widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji