Artykuły

Reportaż z krainy baśni

POPATRZ przechodniu! Czy widzisz te gromadki dzieci, które zebrały się pod Teatrem "Groteska". Ich wesoły gwar wypełnia tu codziennie przestrzeń starej krakowskiej ulicy. Może nieraz na ten widok budzą się w tobie wspomnienia dzieciństwa. Lubiałeś zapewne wówczas słuchać pięknych bajek. A może nie miał kto ci ich opowiadać? Dzisiaj... rozumiem, wyrosłeś już z tamtych lat i kiedy poprosiłbym cię, abyś posłuchał opo­wieści z krainy baśni - uśmiechniesz się pobłażliwie i wzruszysz ramio­nami.

MAM wiec dla ciebie inną propozycję. Jaką? - na razie niespodzianka. Zechciej mi tylko zaufać i bez żenady przekroczyć próg teatru lalek razem z grupą najmłodszych widzów, dla których przeznaczone jest dzisiejsze przedstawienie

O tak... teraz tymi schodami, i oto jesteśmy już w hallu na pierwszym piętrze. Zajrzyjmy na salę. Jest tu w tej chwili dość gwarno. Panuje gorąca atmosfera oczekiwania. No cóż, dzieci nie potrafią tak jak ty ukry­wać w milczeniu swej niecierpliwości. Ale oto przygasły już światła. Za chwilę rozsunie się kurtyna. No chodźmy. Na nas już czas... Dokąd? Otóż dzisiejsze widowisko będziemy oglądać od... przeciwnej strony, od strony kulis. Tylko musimy się pospieszyć...

OSTROŻNIE przesuwamy się między ustawionymi dekoracjami.

Aktorzy "Cudownej lampy Alladyna" są już na swoich stanowiskach. Chwileczkę... musimy jeszcze wyjaśnić ko­go uważamy tu za aktorów. Jesteśmy wszak w teatrze lalek. Bohater widowiska Alladyn stoi na razie oparty obojętnie o ścianę. Ożyje dopiero w rękach Romy Stojakowskiej, przemó­wi jej głosem.

Groźnego Magagagę powieszono za szyję na sznureczku, a Leszek Śmi­gielski odtwórca jego roli czujnym wzrokiem kontroluje przygotowane za kulisami rekwizyty. Usadowiliśmy się na drewnianej paczce, którą wskazał nam reżyser w dogodnym dla ob­serwacji punkcie i w miejscu, gdzie nie będziemy nikomu przeszkadzać. Obok, wsparta o ścianę - duża tekturowa dłoń. Jest to zaledwie "część składowa" ducha, który w bajce po­słuszny będzie tajemniczemu zaklę­ciu.

Bogdan Janiszewski i Kazimierz Moskwa, chociaż w sumie posiadają cztery ręce, tutaj za kulisami dość będą mieli roboty z uruchomieniem dwóch olbrzymich dłoni. A głowa? To jest już zadaniem Alfreda Krystionowskiego. Na tym nie kończy się jeszcze "obsługa" ducha. Musi on przemawiać. O to zatroszczy się już Stanisław Rychlicki i aby jego głos brzmiał odpowiednio do wymogów zaświatów - przygotował sobie dużą, blaszaną tubę. A teraz uwaga! Gong!

PODROŻ ROZPOCZĘTA...

Z SZELESTEM rozsuwa się nad nami kurtyna. Nie widzimy sali, gdyż jak już wspomniałem jesteśmy uplasowani jakieś dwa metry poni­żej progu sceny, na równi z całym ze­społem żywych aktorów. Reakcja młodej widowni, jej atmosfera docierać tu będzie do nas jedynie akustycznie. Umilkły nagle wszystkie, rozmowy i szmery. Zaległa cisza i wydaje się nam, że słyszymy w tej chwili cichu­teńki szelest tysiąca gorących odde­chów. A oto zabrzmiały już w prze­strzeń, pierwsze dźwięki wesołej mu­zyki. Artur Erhardt (klarnet) i Żeli­chowski (fortepian) - rozpoczęli już swój repertuar, który skomponował Zbigniew Jeżewski, znany wam za­pewne z audycji Polskiego Radia.

Operator światła - Józef Jezierski manipuluje w tej chwili przy elektrycznym rozdzielniku. Również i on ma swój poważny "udział" w na­rodzinach baśni z tysiąca i jednej nocy.

Tymczasem akcja już się rozpoczę­ła. Pod sułtański zamek zbiega się tłum poddanych. To nie takie proste odtworzyć zbiorową scenę, wprowa­dzić na raz aż tyle kukiełek. Leoka­dia Serafimowicz, Irena Walczak, Stanisław Rychlicki (który na razie spo­kojnie odstawił na bok głowę ducha) i jeszcze inni uwijają się żwa­wo pomiędzy dekoracjami trzymając w rękach po dwie a nawet trzy lalki. Ale tłum jaki zebrał się przed pała­cem sułtana nie może trwać w milczeniu. Zmieszany gwar trzydziestu głosów musi otworzyć za kulisami kilkunastu członków zespołu. Czy wiecie jak to wygląda?

Bardzo cudacznie! Uśmielibyście się serdecznie z takiego widoku. Kto żyw wykrzykuje coś tutaj, mruczy pod nosem, bełkocze... I brygadier sceny, i reżyser, i członkowie zespołu technicznego występują teraz gromadnie w roli odtwórców efektów aku­stycznych, które harmonizować mu­szą z całością widowiska. Pomyślcie tylko - ile czynności na raz, ile uwagi koncentrować muszą za kulisami wy­konawcy tej uroczej bajki; - odtwa­rzać i koordynować ruchy laleczek, ciągle przesuwać się z nimi między ciasno ustawionymi dekoracjami; przemawiać za nich, naśladować od­głosy kroków, uderzeń, upuszczanych przedmiotów, śpiewać piosenki, nie zgubić taktu muzyki, a przede wszystkim uważać, aby spoza deko­racji i zasłon nie pokazać... swojej głowy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji