Artykuły

Wrocław. Doceniany Zakład Krawiecki bez kasy

Aktorów Teatru Zakład Krawiecki zaangażował Jacek Głomb. Na pracę z nowymi artystami zespół nie dostał już pieniędzy, bo - według wrocławskich władz - od szkolenia aktorów jest szkoła teatralna.

"Szanowni Państwo, ten list piszą zdesperowani młodzi ludzie" - tak zaczyna się list, który kilka dni temu Szymon Turkiewicz [na zdjęciu], szef wrocławskiej sceny, rozesłał do kilku urzędów i instytucji kulturalnych.

Teatr funkcjonuje od 5 lat. W tym czasie zrealizował 15 spektakli, m.in. "Dolne partie" i "Zonę", zgarnął większość nagród na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym "Zdarzenia w Tczewie", w tym roku będzie reprezentować Wrocław w Berlinie TERrA POLSKA, a w maju na włoskim festiwalu w Salerno.

Kilka miesięcy temu teatr zmienił formułę. Jego dotychczasowi aktorzy, absolwenci wrocławskiej PWST, zostali zaangażowani przez Teatr Modrzejewskiej w Legnicy. Do Zakładu Krawieckiego trafili w ich miejsce studenci tej uczelni. Mają brać udział w nowym projekcie sceny - "Kuźnia wrocławskich młodych talentów", dzięki któremu będą mogli doskonalić warsztat aktorski i tym samym zwiększyć szanse na angaż w profesjonalnym teatrze. W ramach projektu Turkiewicz planuje zrealizować trzy spektakle. Jednak praca bez jakiejkolwiek dotacji od władz jest właściwie niemożliwa. Paradoksalnie, to przeformatowanie teatru stało się jedną z przyczyn jego kłopotów finansowych.

Według Jarosława Brody, dyrektora wydziału kultury Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, zespół de facto przestał istnieć. - Scena nie dostała pieniędzy, bo inne projekty, które wpłynęły do nas, zostały wyżej ocenione - tłumaczy Broda. - Niewykluczone jednak, że jeszcze w tym roku znajdziemy dla niej dodatkowe fundusze. Ale to, że ich projekt nie dostał pieniędzy, wcale nie dyskredytuje tego teatru. Zakład Krawiecki zaprosiliśmy na rozdanie Wrocławskiej Nagrody Teatralnej. Świadczy to o tym, że ich doceniamy.

Szymon Turkiewicz załamuje ręce: - Jesteśmy w trakcie prób do kolejnego spektaklu, na który nie mamy pieniędzy. W mieście, z którym związaliśmy nasze życie i które reprezentujemy, nie jesteśmy potrzebni. Czuję się niepotrzebny i lekceważony. A to, że naszych aktorów zaangażował teatr Jacka Głomba, powinno świadczyć na naszą korzyść - ten sukces utwierdził mnie w przekonaniu, że TZK może być polem warsztatowym dla studentów PWST.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji