Artykuły

"Zamiana taka: facet w chłopaka"

"Dzień dziecka" Tomasza Jachimka w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w wortalu Teatr dla Was.

Tomasz Jachimek, jak sam napisał w programie, postanowił wyobrazić sobie, "że znowu został dzieckiem". To punkt wyjścia prapremierowego tekstu przygotowanego dla Teatru Rampa. Tytuł może być dość mylący, bo bezpośrednio kojarzy się z obchodzonym w dniu pierwszego czerwca Dniem Dziecka. Tymczasem na Kołowej "Dzień Dziecka" jest raczej mało świąteczny. To dzień jak co dzień, kiedy trzeba wstać, umyć się, zjeść śniadanie, zjechać windą w towarzystwie sąsiadów na parter, dojść na przystanek, poczekać na tramwaj i odbyć lekcje w szkole. Zmaga się z całym tym bagażem "obowiązków" dorosły Tata (Maciej Gąsiorek), którego Córka (Kamila Boruta) postanawia przenieść z powrotem w czasy dzieciństwa. Jest to swoista kara dziewczynki za to, jak niewiele czasu ojciec może jej poświęcić, zaabsorbowany prowadzeniem przedsiębiorstwa kooperującego z Chińczykami. W ten sposób powstała zabawna opowieść, choć nie pozbawiona elementów naprawdę dramatycznych - traktowanych jednak z przymrużeniem oka, która rewiduje nasze częste marzenia o powrocie do lat szkolnych i naszych niespełnionych pragnień, ambicji, dążeń i zamierzeń, niezrealizowanych celów i zapędów. Czy stając się jeszcze raz dzieckiem jesteś w stanie wrócić z sukcesem do tego, co bezpowrotnie zaprzepaściłeś i czego teraz żałujesz? Hmmm Cezary Domagała, Dyrektor Artystyczny Rampy, napisał w programie: "Dzieciom wcale nie jest łatwiej w życiu i dobrze, aby o tym pamiętali wszyscy dorośli".

Jerzy Jan Połoński, reżyser spektaklu na Scenie Kameralnej Teatru Rampa, wykorzystał wszystkie atuty tekstu Jachimka, ubierając przedstawienie w pantomimiczno-ruchową formę, zwartą i homogeniczną dzięki choreografii Jarosława Stańka. Utwór kabaretowego artysty i tym razem daje świadectwo ogromnej umiejętności autora do uważnej obserwacji naszej rzeczywistości i ludzkich zachowań w sytuacjach ekstremalnych i nie zawsze dających się przewidzieć. Charakterystyczne poczucie humoru Jachimka, wraz z jego niekwestionowaną inteligencją w oglądzie świata, w rampowym "Dniu Dziecka" pozwala młodej publiczności uruchomić nawet najbardziej skryte rejony dziecięcej wyobraźni i wrażliwości. Przy tym nie traktuje się wyraźnie też eksponowanych w widowisku celów dydaktyczno-wychowawczych w sposób łopatologiczny, ale za pomocą oryginalnego języka pełnego niecodziennych i uszczypliwych skojarzeń, figlarnych asocjacji, zawsze humorystycznie spointowanych i jeśli ośmieszonych, to z subtelnym wdziękiem. Warto zatem i dorosłym wybrać się w tę podróż w krainę dzieciństwa, gdzie nawet poszukiwana w całym domu skarpetka będzie mówiła i śpiewała za pan brat z innymi.

Mocną stroną spektaklu są piosenki do muzyki Macieja Partyki, które próbują w poszukiwaniu prawdy o nas samych korzystać z doświadczeń Jachimka w opisywaniu różnych aspektów międzyludzkiego porozumiewania się. Zarówno w kontekście działań społecznych, jak i tych najbardziej prywatnych, osobistych i wstydliwych. Partyka nie stawia na jakąś szczególną melodyjność, bo nie wszystkie utwory z taką samą łatwością będą wpadały w ucho; ważniejsze jest natomiast to, by były zróżnicowane w charakterze, w rytmice i nastroju adekwatnym do sytuacji, w jakich znajdują się protagoniści. Daje to przede wszystkim szansę choreografowi na stworzenie gęstej pod względem ruchowym tkanki spektaklu, która owocuje kalejdoskopem barwnych scen zbiorowych, zakomponowanych z przejrzystością charakterologiczną poszczególnych bohaterów.

Aktorzy mają tutaj trudne zadanie, bo muszą wcielać się w kilka a może nawet kilkanaście postaci - wyobrażam sobie, co musi się dziać za kulisami, bo o zejściu do garderoby raczej nie ma mowy. Brygida Turowska, Dominika Łakomska, Małgorzata Duda-Kozera i Konrad Marszałek, obok już wcześniej wspomnianych, bardzo dobrze odnajdują się w zabawowej konwencji spektaklu - świetnie tańczą, jeszcze lepiej śpiewają, grają też znakomicie, co najlepiej egzemplifikuje "Piosenka tramwajowa", "Song gubiącej się skarpetki", "Piosenka o cybergrajkach" i finałowa "Piosenka o zajęciach dodatkowych".

Wiele słów uznania należy się scenograficznym rozwiązaniom zaprojektowanym przez Marikę Wojciechowską. Pomysł, by w jednej ścianie-szafie-komodzie zmieścić wszystkie potrzebne sprzęty i rekwizyty, włącznie ze szkolnym tornistrem, jest naprawdę znakomity i świetnie sprawdza się w niewielkiej przestrzeni teatralnej, będąc nośnikiem odkrywania kolejnych tajemnic naszych szczenięcych, beztroskich lat.

Warto się zatem naprawdę wybrać do Rampy, by zobaczyć co może się wydarzyć, kiedy staniemy się ponownie dzieckiem i będziemy mogli spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość innymi oczyma, z mało typowej perspektywy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji