Baśń o Marcinie Kabacie, co czarta się nie uląkł
Najbliższą premierą Państwowego Teatru Ziemi Opolskiej będzie sztuka pisarza czeskiego Jana Drdy "Igraszki z diabłem".
Pisarz bratniego narodu czechosłowackiego jest rzadkim gościem na scenie opolskiej. Dotychczas bodaj tylko Stefan Kralik, dramaturg słowacki, dał się poznać opolskiej publiczności swoją komedią współczesną "Buki podpolańskie", wystawioną w r. 1949. Tym razem teatr opolski pokaże nam dzieło jednego z najwybitniejszych pisarzy czeskich młodszego pokolenia, laureata nagrody państwowej, autora dobrze znanego polskim czytelnikom z przekładów jego świetnych książek, jak powieść "Miasteczko na dłoni" czy zbiór nowel "Milcząca barykada", który posłużył także za temat do jednego z najlepszych czechosłowackich filmów powojennych.
"Igraszki z diabłem" może nawet zaskoczą polskiego widza swoją oryginalną i dość - jak na sztukę współczesną - niezwykłą formą. Jest to po prostu komediowo potraktowana baśń sceniczna, oparta na ludowych wątkach podaniowych. Bohaterem jej jest wysłużony wojak Marcin Kabat, który zwolniony
z wojska po wieloletniej służbie, wędruje "borem, lasem, przymierając z głodu czasem" w swoje rodzinne strony. W wędrówce tej spotykają go przedziwne przygody, w których obok zadzierżystej Kasi i naiwnej królewny Disperandy, rozbójnika i hipokryty - pustelnika niepoślednią rolę grają z niezrównanym humorem przez autora potraktowane czarty i anioły.
Marcin Kabat, to prawdziwy bohater ludowy, taki, jakiego stworzyły legendy i baśnie: uczciwy i dzielny, nieustraszony i mądry, sprawiedliwy i stający w obronie każdego, kogo spotkała krzywda. Jest przy tym dowcipny i obrotny w języku. Dla ratowania oszukanych przez edukowanego diabła Kasi i Disperandy wyrusza do piekieł, gdzie nie ulęknie się nawet tortur na Madejowym łożu. Wyszedłszy cało z tej opresji - urządza swój mały światek po swojemu, sprawiedliwie, tak, żeby służył ludziom, ale sam pada przy tym ofiarą zaborczych planów kochliwej Kasi.
Anioły i czarty, piekło i niebo ani na chwilę nie odrywają nas tu od ziemi, od realnych ludzkich spraw. Motywy te wyzyskał Drda z dużym humorem, potraktował je ironicznie, dając w sumie utwór sceniczny w stylu starych komedii czeskich z pierwszej połowy XIX wieku, gdy Józef Kajetan Tyl tworzył czeski teatr narodowy. Każda z postaci tej komedii jest pełna plastyki i życia. Dziesięć obrazów tej komedii obfituje w sceny pomysłowe i prawdziwie zabawne.
"Igraszki z diabłem" wprowadził w r. 1948 na sceny polskie znakomity inscenizator i reżyser Leon Schiller, wystawiając je w Łodzi i Warszawie na scenie Teatru Wojska Polskiego. Twórcza inwencja Leona Schillera, jego pomysłowość dodały tej komedii wiele uroku i podkreśliły mocno jej istotny sens - głębokie umiłowanie człowieka, dążenie do wyzwolenia go od tyranii i krzywdy, wiarę w to, że najpiękniejszym obowiązkiem człowieka jest służyć innym, nieść im pomoc i pożytek, toteż słusznie postąpił teatr opolski sięgając po schillerowską inscenizację i według niej wystawiając "Igraszki" na swojej scenie.
Pamiętam, że Czesi, którzy oglądali schillerowskie przedstawienie w Łodzi lub Warszawie, byli przed kilku laty zaskoczeni interpretacją, jaką "Igraszki z diabłem" w polskim wykonaniu otrzymały. Mieli ochotę do polemiki z Schillerem. Ale gdy w pewien czas później oglądałem jedno z czeskich przedstawień tej komedii, nie schodzącej niemal z repertuaru czechosłowackich teatrów, spostrzegłem, że "Igraszki" grane były, że tak powiem, "po schillerowsku". Ostatnim zagranicznym sukcesem komedii Drdy było jej wystawienie w Moskwie, gdzie sztukę tę wziął na warsztat Sergiusz Obrazcow. Przystosował ją dla sceny lalkowej i stworzył znakomite przedstawienie, które zyskało sobie wielkie uznanie krytyki i publiczności. Warto wspomnieć, że wyprzedził go w tym krakowski teatr lalki i aktora "Groteska", który stworzył z "Igraszek" przedstawienie lalkowe dla dorosłych, które wystawiono ponad dwieście razy.