O Koniku garbusku i wędkach teatralnych
Najnowsza premiera teatru "Groteska", "Konik garbusek" według baśni P. Jerszowa jest właściwie nowym opracowaniem tego samego utworu, wystawionego tu, przed trzema laty. Jarema bowiem często powraca, do swoich inscenizacji i trzeba, przyznać, zawsze z nowym zasobem doświadczeń teatralnych i pomysłowości artystycznej. Przykładem tego choćby cztery wersje "Cyrku Tarabumba" i bodajże trzy odmiany "Igraszek z diabłem".
Świadczy to o sumienności artystycznej Jaremy i o jego poważnym stosunku do teatru lalek, który traktuje jak instrument nadający się do pełnej wypowiedzi artystycznej.
I rzeczywiście, "Groteska" nie przecenia możliwości lalki. Teatr ten bardzo szybko stał się dzielnym sojusznikiem teatrów "żywych" w upowszechnianiu kultury teatralnej i ulubionym miejscem spotkań dzieci ze starszymi w tej dziedzinie ułudy scenicznej, która językiem baśni i poetyczności tłumaczy i krzewi podstawowe wartości dydaktyczne.
Krzewi nie tylko na miejscu. Mały teatrzyk przy ul. Jana pulsuje życiem jakby kombinatu artystycznego. Ma własne studio, własne pracownie, słowem, bogaty terminarz zajęć, który poza normalną pracą obejmuje m. inn. także realizację ponad planowych zobowiązań (np. "Złoto króla Megamona") i wyjazdy w teren.
"Grotesku" podbiła teren przykrakowski przed dwoma laty na rowerach. Obecnie Jarema obmyślił nową taktykę bojową. Lalki i rekwizyty pakuje się między żerdzie bambusowe, tzw. "wędki", w paczki pięciokilowe. Pokrowce chronią lalki przed niepogodą, na ramionach aktorów prawie nie ciążą, więc łatwo je donieść nawet np. do PGR. I "Groteska" donosi, potem przoduje wśród teatrów krakowskich w wykonaniu planów ilościowych i usługowych.
Ale wróćmy na scenę.
"Konik garbusek" został szeroko spopularyzowany przez liczne nakłady i przekłady, film i przez teatr Obrazcowa. Są jednak różnice w ujęciu baśni w obu teatrach, Obrazcow w swojej inscenizacji, z wielu wątków fabularnych wybrał jeden, o Car - dziewicy. Jarema pokusił się o adaptację niemal całości. Rzecz jasna, że dla tego celu musiał wprowadzić postać dodatkową, która by łączyła poszczególne obrazy; jest nią Bajarz-dzwonnik. Czasem bierze on udział bezpośrednio w akcji. Szkoda, że tak rzadko. Zetknięcia żywego aktora z lalką, jak nas tego nauczyła "Tarabumba", tchną zawsze niekłamaną poetycznością. Przy tym Bajarz częściej zatrudniony w akcji miałby mniej do powiedzenia na jej marginesie, zwłaszcza że, należy to podkreślić, nie przeładowano mu roli komentarzem dydaktycznym. Komentarz wynika bowiem z przebiegu akcji. Dzieci odczytują go bez trudności. Działa on całym zespołem środków inscenizacyjnych i nastrojem widowiska, n. b. niepotrzebnie przerywanego kurtyną i pauzami.
Dzieci więc trafnie rozmieszczają sympatie na scenie. Dydaktyka widowiska mieści się nie tylko w obrzydzaniu Cara i jego złego doradcy, Szatnego. Składają się na nią i takie elementy jak sięgnięcie w krytycznych momentach do skarbnicy mądrości ludowej, sojusz przyrody, udziwnionej fantazją ludu z Iwanem, gnębionym przez Cara i jeszcze inne, które w sumie budzą w sercu dziecięcego widza szlachetne porywy.
"Konik garbusek" otrzymał w ,,Grotesce" staranną oprawę reżyserską i plastyczną. Ładne dekoracje K. Mikulskiego i J. Skarżyńskiego zbudowane na kilku płaszczyznach pozwoliły reżyserowi efektownie rozwinąć sceny zespołowe, a technikowi zmieniać łatwo i szybko plany sytuacyjne. Harmonizowały one dobrze z efektami świetlnymi (J. Jezierski, K. Ociepiński), które nieraz "zabudowywały" całe połacie sceny przenosząc nas w miejsca akcji skonstruowane jakby tylko z koloru i światła. Nie były to naturalistyczne obrazy np. lasu, gór, czy oceanu, ale subtelne, plastyczne aluzje do lasu, gór i oceanu, aluzje jednak zrozumiałe dla dziecięcego widza. Z wielu odkrywczych pomysłów reżyserskich warto wymienić np. harce koni, loty ognistych ptaków, pochód kupców na targowisko, "przeobrażenie moralne" wieloryba...
Lalki projektu L. Minticz jak zwykle bez zarzutu. Poruszali je i ożywiali; Z. Wirska, J. Wolska, J. Gustiniani, F. Puget, A. Ryl-Krystianowski, A. Sienko, A. Tomschey, J. Walczak, J. Werner, K. Zwoliński, A. Morstin.
Przepisałem prawie cały afisz, bo teatr lalek to nie zabawa w teatr; to teatr w pełnym tego słowa znaczeniu.