Artykuły

W Krakowie u progu sezonu

Interesującą - a powiedziałbym nawet: bardzo interesującą i - pozycją teatralnego Krakowa jest także "Apelacja Villona", sztuka w 3 aktach KAZIMIERZA BARNASIA, wystawiona na scenie kameralnej Teatru Starego im. Modrzejewskiej. Barnaś - doświadczony literat, stale zajmujący się dramaturgią i teatrem (został obecnie dyrektorem świeżo otwartego teatru w Tarnowie) - jest autorem niejednej sztuki, która dokołatała się, lub nie dokołatała, do sceny. "Apelacja Villona" jest chyba jego najlepszą sztuką - napisana z literacką kulturą -banalny konflikt poety, skłóconego ze światem malująca żywo i na barwnym tle. Okolicznością decydującą stało się jednak to, że autorowi przyszedł w sukurs na całej linii teatr, przede wszystkim LIDIA ZAMKÓW, której wybitny talent reżyserski znalazł w inscenizacji "Apelacji Villona" nowe, wręcz świetne potwierdzenie.

ZAMKOW stworzyła z tej sztuki widowisko zwarte, o "drugim dnie", rozwiązując znakomicie szereg sytuacji i sporo sytuacji po prostu stwarzając na kanwie sztuki jako teatralnego scenariusza. Są w "Apelacji" Barnasia - Zamków sceny reżysersko niezwykle pomysłowe. Silnie wyakcentowana asceza średniowieczna w kontraście ze średniowieczną zmysłowością, bigoteria w starciu z nowym, świeckim spojrzeniem na świat, nadają freskowi Barnasia wyższą rangę, zacierają, przynajmniej po części, te sytuacje, w których poeta- opryszek występuje trochę w roli umłodzieżowionego bohatera, z gębą pełną frazesów. Ku końcowi fantazja Zamków zbytnio się nawet , rozigrywa, trafiają się nieskoordynowane momenty sztuki dla sztuki i w ogóle może zbyt wiele znachodzimy reżyserskich smaczków w tym przedstawieniu. Ale całość jest jednak (stanowczo!) piękną pozycja w dorobku reżyserskim Zamków i zasługuje na podkreślenie tym bardziej,że dotyczy sztuki polskiego autora współczesnego.

Zamków wsparła pomysłowa scenografia LIDII MINTICZ i JERZEGO SKARŻYŃSKIEGO. Trud Zamkow byłby też mało owocny bez dobrej gry aktorów: z wyjątkiem roli zuchowatego kapitana straży więziennej, roli zagranej kompromitująco słabo, reszta zespołu w pełni realizuje intencje autora, pomysły reżyserki. Zwłaszcza LESZEK HERDEGEN i kobiety. Herdegen jest aktorem o świetnym głosie, dorodnej posturze, inteligentnym a sprawnym fizycznie: z każdej z tych cech robi w sztuce celowy użytek. KRYSTYNA OSTASZEWSKA z godnością kreuje pobożna Matkę Villona. HALINA KWIATKOWSKA strojną a wyrachowaną kurtyzanę, ROMANA PROCHNICKA czule i pokornie zakochaną w poecie sierotę. Zwracam też uwagę na młodziutką EWĘ WAWRZONIOWNĘ, która urodę sceniczną wydaje się łączyć z bujnym talentem: w każdym razie w roli subretki wykazała tyleż temperamentu co dobrego aktorstwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji