Artykuły

Everyman po niemiecku

Tegoroczny program festiwalu autorów dramatów - Autorentheatertage w Deutsches Theater w Berlinie, został stworzony na podstawie 175 zupełnie nowych, nadesłanych do jurorów, współczesnych tekstów teatralnych pochodzących z Niemiec, Austrii i Szwajcarii - pisze Natalia Prüfer w Dwutygodniku.

O czym piszą obecnie Niemcy, o czym chcą rozmawiać i dyskutować w teatrze? Czy kryzys w Europie znajduje swoje odzwierciedlenie w niemieckojęzycznym teatrze? Czy taki festiwal może być w ogóle pretekstem do analizy najnowszych sztuk oraz poznania ich autorów? Można pokusić się o próbę odpowiedzi na te pytania, przyglądając się tegorocznej edycji Autorentheatertage w Berlinie, która mimo trwających w tym samym czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej, zgromadziła liczną widownię na trzech scenach Deutsches Theater, podczas gdy na podwórzu przed teatrem zorganizowano piłkarskie public viewing.

Tegoroczny program festiwalu autorów dramatów - Autorentheatertage w Deutsches Theater w Berlinie, został stworzony na podstawie 175 zupełnie nowych, nadesłanych do jurorów, współczesnych tekstów teatralnych pochodzących z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Jury (w składzie: dziennikarki i krytyczki teatralnej Barbary Behrendt, aktorki Wiebke Puls oraz reżysera Dietricha Brüggemanna) wybrało trzy, które w ramach nagrody zostały przygotowane we współpracy z Deutsches Theater i pokazane berlińskiej publiczności. Oprócz tekstów zostało zgłoszonych również 90 produkcji teatralnych, których autorami są współcześni niemieckojęzyczni autorzy i z których zaprezentowano w ramach festiwalu kilkanaście przedstawień. Te liczby pokazują, że pisze się dziś dla teatru nowe teksty, a nie przepisuje starej literatury. Niemieckojęzyczni autorzy mają szansę zaprezentować swoje sztuki oraz siebie nie tylko raz do roku w Berlinie (przesłanie Autorentheatertage brzmi: "Najlepszy sposób, by odkryć i wesprzeć autorów, to pokazać ich sztuki na scenie"), lecz także na festiwalu Stückenmarkt w Heidelbergu lub w ramach konkursu dramatopisarzy w Osnabrücku.

Trzy sztuki, które zostały nagrodzone, to: "Das Gelübde" Dominika Buscha, "Über meine Leiche" Stefana Hornbacha oraz "Gespräch wegen der Kürbisse" autorstwa Jakoba Noltego.

30-letni autor i aktor Stefan Hornbach napisał bardzo dojrzałą, a zarazem przedziwną sztukę teatralną. "Über meine Leiche" ("(P)o moim trupie") to część projektu, polegającego na stworzeniu powieści o młodym mężczyźnie chorującym na nowotwór. Głównym bohaterem jest trzydziestoletni Fritz, który dowiaduje się, że jego mózg został zaatakowany przez dwa nowotwory wielkości pięści. Chłopak jedzie do swojego domu rodzinnego, by powiedzieć matce o chorobie, ale przede wszystkim, by uporządkować przeszłość, skonfrontować się ze wspomnieniami dzieciństwa oraz z miłością młodzieńczego życia - Janą. Jana jest wyzwoloną, trochę bezczelną dziewczyną, znudzoną życiem, rozczarowaną przemijającą młodością, zmęczoną mężczyznami i imprezami. Myśli o samobójstwie, nie chce jej się dalej żyć i bezsensownie przemijać. Fritz natomiast wie, że zostało mu niewiele czasu. Chciał jeszcze tyle wypróbować, tyle zobaczyć. Tak bardzo się od siebie różnią, lecz coś ich jednak łączy - młodość, wspomnienia dzieciństwa, a także utracone nadzieje. Fritz uważa w pewnym momencie, że to Jana jest jego nowotworem, siedzi w nim i nigdy się jej do końca nie pozbędzie. "Über meine Leiche" pokazuje, jak cienka potrafi być granica między rzeczywistością a imaginacją, między wspomnieniami a fantazmatami. Depresyjny ton i motyw choroby nowotworowej jest jednak ukazany z humorem, ironią i absurdem. To nie jest historia o umieraniu, o trudach chemioterapii i pożegnaniach z najbliższymi. Poprzez komizm i surrealizm autor stara się przypomnieć, że śmierć to część życia. "Kto tak naprawdę uważa, że życie jest dobre, a śmierć zła" - to zdanie na okładce programu teatralnego zdaje się być mottem tekstu Stefana Hornbacha. Artyści mają ochotę rozmawiać o nowotworze. To nie musi być tabu czy opis cierpienia. Można ten temat potraktować z humorem, absurdem, a równocześnie dojrzale i odważnie.

Spektakl "Gespräch wegen der Kürbisse" ("Rozmowa z powodu dyni") miał swoją prapremierę w trakcie festiwalu Autorentheatertage na scenie kameralnej Deutsches Theater i wszedł tym samym na stałe do repertuaru teatru. Widownia usadzona jest wokół teatralnej obrotówki, która w trakcie spektaklu pozostaje w ciągłym ruchu. Na jej środku ustawiono zwykły stolik, dwa krzesła i wielki teleskop. Przy stoliku zasiadają dwie przyjaciółki, które spotykają się na kawie, by wymienić się nowościami i plotkami ze swojego życia. Anna opowiada o urlopie nad morzem oraz o samobójstwie swojego ojca w Chinach. Elisabeth żali się, jaka jest nieszczęśliwa w związku z kobietą, z którą wychowuje wspólnie dziecko, i relacjonuje postępy w swojej pracy nad stworzeniem nowej broni. Rozmowa zaczyna się banalnie, by szybko przemienić się w kłótnię, w której obie kobiety wyzywają się, obrażają, po czym po chwili zmieniają temat, ucinają jeden wątek, przechodząc do drugiego. Kompletnie do siebie nie pasują: Anna jest delikatna, żyje fikcją, złudzeniami i literaturą. Elizabeth chce przejąć kontrolę nad wszystkim, chce badać, działać, żyje pracą. Siedzą przy stole, ten obraca się na scenie, mamy wrażenie, że kobiety krążą niczym różne planety lub bieguny. Przyciągają się, a za chwilę z impetem odpychają. Okrągła scena przypomina trochę ring. Walka na słowa i argumenty nie zostaje przez nikogo jednoznacznie wygrana. Tekst 28-letniego autora Jakoba Noltego za pomocą banalnej sytuacji z codziennego życia stara się pokazać, jak obecnie komunikujemy się ze sobą. Jak ranimy się za pomocą słów, jak reagujemy, gdy ktoś nas obraża, jak kłamiemy i jak próbujemy dojść do prawdy. Nie chodzi zresztą tylko o prawdę, lecz o rolę dialogu w dzisiejszym świecie. Z recenzji z niemieckich stron internetowych dowiadujemy się, że spektakl można zinterpretować jako "obraz neurotycznego społeczeństwa" (źródło: Nachtkiritk). Do tego pojawiają się wątki polityczne: ojca jednej z bohaterek miał rzekomo zamordować Mosad, druga opowiadając o urlopie nad morzem, wspomina o ludzkich ciałach wyrzucanych na brzeg - nawiązanie do drogi morskiej uchodźców z Afryki staje się wyraźne.

Sztuka teatralna "Das Gelübde" ("Ślubowanie") miała swoją prapremierę w czerwcu tego roku w teatrze Schauspielhaus w Zurychu i znajduje się w repertuarze szwajcarskiego teatru. Autorem jest Dominik Busch - Szwajcar urodzony w 1979 roku, pisarz, muzyk, nauczyciel, który obecnie coraz więcej pisze dla teatru. "Das Gelübde" to opowieść o lekarzu Timie, powracającym z Afryki, gdzie zajmował się chorymi na AIDS. W trakcie lotu do Europy samolot z Timem na pokładzie cudem unika katastrofy. Gdy maszyna przez minutę spada, Tim przysięga sobie, że jeśli przeżyje, to wróci do Afryki i będzie tam żył i pracował do końca życia. Co każe dotrzymać tego typu obietnicy? Tim mówi sam o sobie: "Nie jestem świętym, nie jestem bohaterem, jestem funkcjonariuszem". Nie ślubuje przed Bogiem ani przed sobą samym, lecz przed czymś niepojętym, nienazwanym i niezrozumiałym. Niektórzy nazwą to psychologią, inni będą się starać odnaleźć w takiej obietnicy formę religii. Autor nie narzuca swojego zdania, daje wiele wolności zarówno w interpretacji, jak i budowie dramatu. Wiele scen to klasyczne dialogi, pozostałe są zapisane w formie wolnego tekstu, z którymi musi zmierzyć się reżyser.

Ważnym tematem tegorocznej edycji festiwalu jest niewątpliwie islam i próba porozumienia go z innymi religiami. Temu służy na przykład spektakl "Glaubenskämpfer" ("Obrońca wiary") autorstwa Nurana Davida Calisa. Na scenie spotykają się chrześcijanie, muzułmanie i żydzi i odpowiadają na pytania stawiane przez aktorów. Przedstawienie nie ma fabuły, jest raczej dyskusją na poły religijną, na poły naukową i filozoficzną. Jest to dialog - pełen pokoju, wyważonych słów i argumentów, a nie walka na poglądy. Zupełnie inne wrażenia na temat zrozumienia i "oswajania" islamu przez chrześcijan pozostają po obejrzeniu sztuki "Unterwerfung" autorstwa nie Niemca, lecz Francuza - Michela Houellebecqa. Spektakl od kilku miesięcy znajduje się w repertuarze Deutsches Theater i wraz z innymi nowymi przedstawieniami został także zaprezentowany w ramach festiwalu. Przedstawienie powstało na podstawie książki francuskiego pisarza (w Polsce jego powieść ukazała się pod tytułem "Uległość" we wrześniu 2015, nakładem wydawnictwa W.A.B.) wydanej we Francji w dniu zamachu islamistów na redakcję "Cherlie Hebdo" w Paryżu. Ma to znaczenie, gdyż Houellebecq opisał swoją ojczyznę jako upadającą i zdominowaną przez muzułmanów. Jest to fikcja polityczna, która nabrała jednak po zamachach zupełnie innego wymiaru. Spektakl został pokazany w ramach festiwalu jako w miarę nowa produkcja Deutsches Theater poruszająca "problem" islamu. Houellebecq bardzo emocjonalnie i ksenofobicznie podchodzi do tego tematu.

Na festiwalu nie mogło zabraknąć sztuki jednej z najbardziej znanych niemieckojęzycznych dramatopisarek - Elfriede Jelinek. Badisches Staatstheater z Karlsruhe zaprezentował spektakl "Schatten (Euridike sagt)" znany już polskiej widowni pod tytułem "Cienie. Eurydyka mówi" (polski spektakl wyreżyserowała Maja Kleczewska, wystąpiła w nim piosenkarka Kasia Nosowska). Choć niemieckie przedstawienie powstało w 2014 roku, to rok później otrzymało nagrodę Nachspielpreis, która ma motywować twórców teatralnych do kolejnych realizacji tego tekstu dramatycznego. W zeszłym roku na festiwalu Autorentheatertage zaprezentowana była sztuka Jelinek o uchodźcach "Die Schutzbefohlener" (polski tytuł: "Podopieczni"), która w Polsce była już także wystawiana (w Teatrze Starym w Krakowie oraz Teatrze Nowym w Zabrzu). U Jelinek mówią uchodźcy: nieszczęśliwi uciekinierzy pragnący dalej żyć.

Zupełnie innym spektaklem (nieprezentowanym w ramach festiwalu), który porusza problem uchodźców, jest "The Situation" z Maxim Gorki Theater w Berlinie w reżyserii Yael Ronen. Artystka z Izraela wywołuje już od lat kontrowersje, mówiąc na scenie o poważnych problemach i konfliktach z poczuciem humoru. Choć spektakl "The Situation" powstał w 2015 roku, staje się coraz bardziej aktualny i pokazywany na różnych festiwalach. Opowiada o grupie uchodźców w Berlinie, którzy uczą się języka niemieckiego. Pochodzą z Syrii, Palestyny, Izraela. Uczący ich Niemiec ma problem z nawiązaniem kontaktu ze swoimi studentami, z powodu poprawności politycznej nie umie wręcz z nimi rozmawiać. Oni nazywają konflikty w swoich państwach "sytuacją", która prawdopodobnie szybko się nie zmieni. Traktują Niemcy jako przystań, a nie jak dom. Gdy nauczyciel próbuje im współczuć, czują się niezręcznie, bo nie są ofiarami, lecz ludźmi mającymi marzenia i idee. Przedstawienie usiłuje opowiedzieć racje wszystkich stron. Najważniejsza nie jest religia czy polityka, lecz stereotypy, uprzedzenia, podział ról w społeczeństwie.

"LSD - Mein Sorgenkind" ("LSD - moje trudne dziecko") nazwany w programie festiwalu "łańcuchem szczęśliwych przypadków zorganizowanych przez Thoma Lutza" i niedający się łatwo skategoryzować ("Czy to koncert? Instalacja? Teatr poszukujący? Performans? Nieważne () w każdym razie jest to bardzo zdecydowane poszerzenie pojęcia teatru" - pisała gazeta "Neue Züricher Zeitung") odważnie poruszał temat substancji LSD. Jan-Christoph Gockel w swoim projekcie "Ramstein Airbase: Game of drones" opowiedział na podstawie wywiadów historię amerykańskiego operatora dronów Brandona Bryanta. W sztuce teatralnej "An und aus" ("Włączone i wyłączone światło") Rolanda Schimmelpfenniga pojawia się motyw katastrofy w Fukushimie.

W spektaklch na festiwalu Autorentheatertage, przede wszystkim tych nagrodzonych przez jurorów, głównym bohaterem jest everyman - zwykły, niczym specjalnie się niewyróżniający, przeciętny człowiek ze swoimi zaletami i wadami. Brak tu superherosów, wrogów czy ofiar. Brak postaci wyróżniających się jakimiś nadzwyczajnymi umiejętnościami czy arcyciekawą przeszłością. Współcześni dramatopisarze niemieccy koncentrują się na teraźniejszości i przyszłości, rzadziej sięgają po tematy historyczne, nie przepisują na nowo światowej literatury. Interesuje ich tu i teraz. Teatr niemiecki angażuje się w międzynarodową politykę i problemy społeczne, ale nie tylko. Nie jest nacjonalistyczny, hermetyczny, śledzi wydarzenia na świecie i je analizuje. Dotyka takich tematów jak wiara (coraz częściej pojawia się motyw islamu), śmierć, sumienie i poczucie odpowiedzialności za siebie i innych. To zaangażowanie widać nie tylko na scenie. Spektakle odegrane w dniu Światowego Dnia Uchodźcy 20 czerwca kończyły się odczytaniem przez aktorów krótkiego apelu nawołującego do pomocy finansowej i wsparcia instytucji zajmujących się obecnie tym problemem. Darmowy program festiwalu był opatrzony nie tylko w krótkie opisy spektakli, lecz również w artykuł dotyczący terroryzmu w Europie czy rozmowę krytyka islamu z teologiem.

Juror Dietrich Brüggemann na pytanie, jakie ślady pozostawiło po sobie przeczytanie tak wielu tekstów teatralnych, odpowiedział: "Różnorodne, odmienne, ambiwalentne, mieszane. Wiele wspaniałych założeń, z których później nic nie wynika, wiele językowych fajerwerków, w których jakoś brakuje sedna, wiele głosów, których chętnie czytałoby się i słuchało częściej, i kwestie, w które się wierzy i ma się nadzieję, że innym też się spodobają".

--

Natalia Prüfer

(Ur. 1986) krytyczka teatralna i tłumaczka; absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie (Wydział Wiedzy o Teatrze), obecnie studentka Theaterwissenschaft na Freie Universität w Berlinie. Tłumaczy sztuki teatralne. Współpracuje z Instytutem Teatralnym w Warszawie, Wydawnictwem Otwarte z Krakowa oraz Agencją Dramatu i Teatru ADiT. Mieszka na stałe w Berlinie.

--

Na zdjęciu: "Über meine Leiche" Stefana Hornbacha

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji