Trudna miłość na deskach Teatru Bez Sceny. Przytuleni w reżyserii Gabriela Gietzky,ego
Ragnar i Margareta. To bohaterowie sztuki Przytuleni szwedzkiego dramatopisarza Jonasa Gardella, którą można zobaczyć w ten weekend w katowickim Teatrze Bez Sceny prowadzonym przez Andrzeja Dopierałę.
To kolejna kameralna propozycja tego teatru, traktująca o sprawach w naszym życiu najistotniejszych. O miłości i śmierci. A nade wszystko o szukaniu sensu życia, własnej ścieżki, którą można by kroczyć — jeśli nie z uniesionym czołem, to przynajmniej ze świadomością, że żyje się godnie, po coś i po swojemu.
Bohaterowie Przytulonych nie żyją z takim przekonaniem. Margareta jest podstarzałą panną, pracującą w zakładzie pogrzebowym. Ragnar to aktor, którego los rzucił na deski nocnych klubów, gdzie daje występy przebrany w damskie ciuszki. Niby jest zadowolony, bo robi to, do czego został stworzony, ale jest kilka „ale".
Trudne relacje
Po pierwsze — lata, kiedy był u szczytu popularności, bezpowrotnie przeminęły. Po drugie — nie jest pewien, czy jego dokonania zostaną zapamiętane przez potomnych, co doprowadza go niemal do samobójstwa (które może pomogłoby w utrzymaniu legendy). Po trzecie wreszcie — szuka miłości. Znajduje ją w sercu Margarety, ale gdzieżby tam artysta mógłby zakochać się w zwykłej kobiecie, w dodatku w kwiecie wieku.
Wyżywa się więc na niej i upokarza ją. Margareta zaś godzi się na taką relację, bo pragnienie miłości do drugiej osoby przewyższa chęć utrzymania szacunku do siebie samej. W rezultacie okazuje się jednak, że to właśnie owa niepozorna i skromna kobieta zwycięża swoje życie, a Ragnar rujnuje je bezpowrotnie.
Trudne emocje
Spektakl w reżyserii Gabriela Gietzky'ego jest prawie półtoragodzinną karuzelą emocji. Raczej tych nieprzyjemnych, ale chyba bardzo nam potrzebnych. Ci, którzy jeszcze się nie przebudzili z życiowego letargu, mają szansę się ocknąć. Ci uświadomieni z ulgą oglądają uczuciową batalię bohaterów, trochę im współczując. Bo wiedzą, że aby świat pokochał nas, trzeba najpierw bezwzględnie umiłować i zacząć szanować siebie samego.
I nagle cała reszta staje się jakby łatwiejsza do zniesienia. Mniej szara niż pokazana na scenie rzeczywistość.
Przytulonych będzie można zobaczyć w piątek i sobotę o godz. 19. Warto się wybrać, chociażby dla wspaniałej kreacji Andrzeja Dopierały, który z równym powodzeniem wciela się w pijaną draq queen, jak i zgorzkniałego Ragnara. Bilety: 25-45 zł.