Artykuły

Człowiek wobec śmierci

- Bardzo niebezpiecznie jest mówić przed premierą o roli i właściwie nie powinnam tego robić. Skupię się zatem na tym, co mnie w tej postaci fascynuje i na jakie pytanie chciałabym znaleźć odpowiedzi, a i tak wiem, że nie znajdę. To niemożliwe, aby dowiedzieć się, co naprawdę czuje człowiek w obliczu nieuchronnej śmierci. Śmierć i ciężka choroba zrównuje wszystkich. To nie ma znaczenia, kto kim był. Mam w sobie całą historię Marii Stuart, którą wnikliwie zgłębiam od paru miesięcy, i ta świadomość musi mi wystarczyć. Nie będę na scenie odgrywać tej historii, ale skutki jej całego życia.

Była cudownym dzieckiem, któremu los "zafundował" władzę. Z tą władzą dorastała i ona ją zniszczyła. Mój czas na scenie to ostatnie godziny życia Marii Stuart. Już nie królowej, ale kobiety rozpaczliwie krzyczącej ze strachu i bólu "jestem przecież Królową". Ten krzyk trafia w pustkę. Ona wyniszczona chorobą, więzieniem i nade wszystko władzą. Co potrafi takie "dobrodziejstwo" uczynić z człowieka. Pierwszą emocją w obliczu świadomej śmierci jest strach. To wiem na pewno, a co dalej... tego nikt nie wie. Na ten strach nakładać będę wszystkie możliwe emocje wynikające zarówno z prowokacji otoczenia, jak i natłoku myśli, włącznie z przyznaniem się do faktów, do których tylko w obliczu śmierci można się przyznać.

Okrutna i zalękniona. Brutalna wobec siebie i otoczenia, nielojalny, obrzydliwy potwór i bezbronne dziecko, które nie do końca w niej zgasło. Sądzę, iż ta historia weryfikuje powiedzenie, że "każdy umiera w samotności".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji