Artykuły

Figura wyskakuje z Figury

"Badania terenowe nad ukraińskim seksem" w reż. Małgorzaty Szumowskiej w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Media oszalały na punkcie ogolonej czaszki Katarzyny Figury. Symbol seksu lat 90. ma odwagę bawić się swoim wizerunkiem. Zabawa to jednak niebezpieczna, bo grozi wciśnięciem artystki w nowy schemat. Czy do jego utrwalenia przyczyni się najnowsza rola w "Badaniach terenowych nad ukraińskim seksem" Oksany Zabużko?

Przez teatr Krystyny Jandy wojny i ludzkie nieszczęścia przewijają się niby przez obóz uchodźców. Po kilku miesiącach działalności scena dawnego kina Polonia dała się poznać jako miejsce, gdzie głos kobiet brzmi mocno, oskarżycielsko i szczerze. Już pierwszy monodram pokazał, że historia nowoczesnej Europy będzie tu wywoływana z imienia i nazwiska, czytana przez doświadczenia konkretnych ofiar.

W głośnym spektaklu "Ucho, gardło, nóż" Vedrany Rudan Janda wykrzyczała spowiedź Tonki, Serbki zmuszonej przez wojnę do najgorszych poniżeń, oszustw i niegodziwości. Wydawało się, że drugi tak intensywny spektakl nieprędko się powtórzy. Nie chodziło o brak nowych tekstów, ale o znalezienie artystki z silną, wybuchową osobowością. Znana z ról demonicznych neurotyczek Janda zaprosiła więc do współpracy aktorkę sytuowaną na drugim biegunie kobiecego emploi - Katarzynę Figurę, kobietę dziecko, słowiańskiego wampa.

Ze zderzenia przeciwieństw powstały "Badania terenowe nad ukraińskim seksem", historia ukraińskiej poetki Oksany Zabużko walczącej o przetrwanie w Ameryce. To sytuacja bliska aktorce, która na początku lat 90. próbowała swych sił w Hollywood. Wraz z reżyserką filmową Małgorzatą Szumowską wydobyła z tej opowieści niezwykłe, fizycznie przenoszące się na publiczność napięcie. Już pierwsza scena poraża. Wyłaniająca się z mroku Figura wlecze ociężałe ciało pod prysznic, gdzie owija głowę foliową torbą. Gdy po chwili rozpłaszcza twarz na szybie, przypomina widmo z horroru.

Ale ciągnąc swój traumatyczny monolog przez nieudane małżeństwa, pseudo-miłości, pseudo-sukcesy literackie, dzieciństwo na Ukrainie i samotną wegetację w amerykańskim college'u, budzi w sobie lekką, figlarną dziewczynkę. Staje się tą samą słoneczną istotą, którą dostrzegł w niej przed laty Andrzej Kondratiuk. W halce, koszmarnych okularach i wyciągniętym swetrze prowadzi absurdalny wykład o własnej seksualności, który zaraz przełamuje cichą modlitwą na stopniach ołtarza.

Figura udowadnia, że ma nie tylko ekspresyjne ciało, ale też poczucie humoru i lekkość wchodzenia w różne konwencje. To nieprawda, że jej przepustką na deski teatralne była ogolona głowa.

Aktorka biologiczna

Katarzyna Figura, polski symbol seksu, ma gładką czaszkę od kilku miesięcy, ale już poruszyła wyobraźnię mediów, widzów i reżyserów. W jednej ze scen najnowszego filmu Piotra Uklańskiego "Summer love" (western z Bogusławem Lindą i Valem Kilmerem) partner oskrobuje jej głowę za pomocą brzytwy. Ten mocny gest przypominający rozcinanie oka na filmach Bunuela otworzył oczy twórcom i krytykom. Pojawiły się określenia "aktorka biologiczna", "fizjologiczna", odważnie eksponująca brzydotę.

Tak naprawdę przemiana rozpoczęła się wcześniej, od spotkania z reżyserem Markiem Koterskim na planie "Ajlawju" (1999). Koterski odkrył, że ta kobieta to dynamit, który musiał udawać świeczkę w lukrowanym torcie. Obsadzając ją w roli szalonej, ale doświadczonej Gosi, dał jej szansę, by potraktowała autoironicznie utrwalony przez lata wizerunek seksbomby. Gosię przyćmiła jednak Gabrysia - ogarnięta nimfomanią żona Siary (Janusz Rewiński) z "Kilera" Juliusza Machulskiego. Filmy weszły na ekran niemal równocześnie i w podobnej obsadzie (powtórzenie pary Figura - Pazura), a superkomedia okazała się zabójczym tłem dla nostalgicznego "Ajlawju".

Kilka lat wyciszenia Figura przerwała wrzaskiem, który z warszawskiej klatki schodowej dotarł aż do Hollywood. Krzycząc: "Łap Żyda!" w "Pianiście" (2002) Polańskiego, pokazała mroczną drapieżność pod dziewczęcą buzią. Trwająca kilka sekund scena okazała się znakiem rozpoznawczym nagrodzonego Oscarem filmu.

Potem był "Żurek" Ryszarda Brylskiego, opowieść o kobiecie wściekłej na życie, uwięzionej na marginesie społeczeństwa z ciężarną, piętnastoletnią córką. - W "Żurku" musiałam przebić się przez własne szczęście - mówi Figura. - Po urodzeniu dziecka patrzyłam na świat jak na nieustannie odnawiający się cud i nie mogłam wejść łatwo w postać kobiety, której wszystko się rozsypuje. Rola Haliny zmusiła aktorkę do gry fizjologicznej, eksponującej nieporadność dojrzałego ciała. - Ten skrajny naturalizm odreagowałam w "Ubu królu" Piotra Szulkina (2002), filmie surrealistycznym, szalonym, groźnym. Rola Ubicy mnie kręciła, miała w sobie prowokację.

Preludium u Cywińskiej

Prowokacji nie przenosiła początkowo na deski teatru. Jako Hanka w "Hanemannie" Izabeli Cywińskiej (Teatr Wybrzeże w Gdańsku, 2002) zaskakiwała aktorstwem stonowanym, mocnym, dojrzałym. Ta pierwsza dramatyczna rola po dużej przerwie była jednak dopiero preludium.

Na początku tego roku w "Alinie na Zachód" Pawła Miśkiewicza spotkała się z własnym obrazem z przeszłości. Grająca Alinę Marta Król do złudzenia przypomina dawne wcielenie artystki - blond dziewczę o pełnych kształtach i sennym spojrzeniu, ideał wymuskanej kury domowej z prowincji. Ale gdy ściąga perukę, okazuje się przerażającym monstrum, zabawką popsutą przez życiowe rozczarowania.

Paradoksalnie najwięcej punktów zdobywała Figura nie za rewelacyjną kreację artystyczną, ale za odwagę bycia brzydką i dojrzałą w czasach wszechobowiązującego piękna i młodości. Podobny szum rozpętał się w 1999 r. wokół Stanisławy Celińskiej, która u Krzysztofa Warlikowskiego w Teatrze Rozmaitości zaczęła grać dojrzałe kobiety świadome swojej seksualności, jak Gertruda w "Hamlecie" czy tancerka peep-show w "Oczyszczonych". Figura wchodzi do teatru tą samą drogą. Wchodzi też w pewien schemat.

Może jest to także schematyczna reakcja polskiego świata artystycznego. Pozwala on niektórym artystkom zabłysnąć dopiero, gdy wystawią swoją kobiecość na ciężką próbę. Należy ostrzec jednak inne aktorki, że sama wizyta u fryzjera nie wystarczy. Katarzyna Figura jest świetną aktorką. Fakt, że dostrzeżono to dopiero teraz, to ciekawy przyczynek do badań terenowych nad polskim seksem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji