Artykuły

Warszawa. Monodram Małgorzaty Rożniatowskiej w Wytwórni

Bohaterką sztuki "Uwaga złe psy" jest Anita Szaniawska, chora psychicznie malarka, żona pisarza Jerzego Szaniawskiego. Premiera monodramu Remigiusza Grzeli w piątek (3 marca) w Teatrze Wytwórnia.

Historia ostatnich lat życia Jerzego Szaniawskiego jest dramatyczna. Kiedy Szaniawski, z udarem mózgu, trafia do szpitala, jego żona Anita zabiera go stamtąd i ciężko chorego więzi. Twierdzi, że tylko ona go kocha i tylko ona potrafi wyleczyć.

Akcja dramatu Remigiusza Grzeli rozgrywa się już po śmierci Szaniawskiego, z którą Anita nie potrafi się pogodzić.

W roli Anity zobaczymy Małgorzatę Rożniatowską [na zdjęciu]. Aktorka, szerokiej publiczności znana z serialu "Złotopolscy", po raz pierwszy mierzy się z formą monodramu. Współpracowała z dawnym Teatrem na Targówku, współtworzyła Teatr Janusza Wiśniewskiego. Obecnie gościnnie przygotowuje rolę w Teatrze Współczesnym w spektaklu "Wieś Stiepańczykowa i jego mieszkańcy" według Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Izabelli Cywińskiej . Zagrała w filmach m.in. "Cześć Tereska" Roberta Glińskiego, "300 mil do nieba" Macieja Dejczera i w "Dług" Krzysztofa Krauze.

Remigiusz Grzela jest absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, autorem książek m.in. "Bagaże Franza K., czyli podróż której nigdy

nie było", dramatów ("Na gałęzi", "Naznaczeni") oraz adaptacji scenicznej opowiadań Pedro Almodovara "Patty Diphusa" według której powstał monodram Ewy Kasprzyk grany w Le Madame.

"Uwaga złe psy" Remigiusza Grzeli. Reżyseria Michał Siegoczyński. Premiera: piątek, 3 marca, godz. 19 w Teatrze Wytwórnia, Fabryka Wódek Koneser, ul. Ząbkowska 27/31

Zaprasza Remigiusz Grzela, autor sztuki:

Kilka lat temu dość wnikliwie prześledziłem biografię Jerzego Szaniawskiego i jego chorej psychicznie żony, Anity Szatkowskiej, malarki - postaci dziwnej i tajemniczej. Nie wiadomo, w jaki sposób pojawiła się w życiu dramaturga. Anita była od Jura, jak go nazywała, sporo młodsza. Kiedy skończył 75 lat udało się jej namówić go do ślubu, po którym całkowicie odizolowała go od świata. Biła go, głodziła, karmiła gipsem, zamykała w komórce, w sensie moralnym i humanistycznym właściwie go ubezwłasnowolniła. Można by powiedzieć, że była potworem. A jednak... Szaniawski chyba ją kochał. Przypominała mu postaci z jego utworów. Była dla niego kimś więcej niż żoną, może ucieleśnieniem jego pisarstwa?

Chciałem usłyszeć Anitę. I ją obronić. Można tylko zadać sobie pytanie, czy powinno się bronić potwora? Ale co się z nią stało, że doprowadziła się do takiego stanu, że się zagubiła? Takie pytania zacząłem sobie zadawać, pisząc ten tekst. Opinie o Anicie Szaniawskiej są jednoznacznie negatywne. W ogóle jednoznaczne są nasze opinie dotyczące osób chorych psychicznie. Mam nadzieję, że po obejrzeniu tego spektaklu ani opinie, ani oceny nie będą jednoznaczne. Choroba staje się w nim pewną metaforą, a hasło: "Szaniawska" jedynie nazwiskiem.

Michał Siegoczyński, reżyser, zdecydował się skonstruować ten spektakl bardzo prostymi środkami. Nie ma tu zbędnych elementów, fajerwerków, rozbudowanych sytuacji. Spektakl jest skromny, postawiony jest na sile aktorstwa i interpretacji Małgorzaty Rożniatowskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji