Artykuły

Obuch i oblechy

Krótkie wywiady z paskudnymi ludźmi były sporym wydarzeniem na polskim rynku wydawniczym w zeszłym roku. Można by więc pogratulować Teatrowi Dramatycznemu trzymania ręki na pulsie. Trudno jednak gratulować udanego przedstawienia.

Pytanie, czy zbiór opowiadań Davida Fostera Wallace'a, uznawanego za jednego z najważniejszych amerykańskich pisarzy przełomu wieków, w ogóle jest wystawialny. To literacka gra poziomami fikcji, osnuta dookoła mniejszych lub większych podłości, dziwactw, seksualnych neuroz współczesnych mężczyzn z klasy średniej na Zachodzie.

Rzecz w tym, że większość książkowych opowiastek zaczyna się w miarę niewinnie. Dopiero zanurzając się w narracji, zaczynamy się czuć coraz bardziej niepewnie. Z postacią opisaną we fragmencie „Osoba w depresji", opowiadającą o swoich problemach niesłyszalnemu telefonicznemu rozmówcy, nietrudno się utożsamić. Z czasem jednak wychodzi z niej szczególny rodzaj okrucieństwa, całkowitego skupienia na sobie, braku empatii. Nie przypadkiem ten właśnie fragment wyleciał z i tak mocno przydługiej adaptacji Marka Kality. Nie ma tu miejsca na subtelności czy ambiwalencje — od razu dostajemy obuchem.

Książka Wallace'a opiera się na odsłanianiu kolejnych warstw narcyzmu i zwykłej ściemy, odgrywaniu konwencjonalnych i oklepanych już zwrotów z psychoterapii i psychoanalizy. Te odmieniane przez przypadki „relacje", „traumy", „kompleksy" są w książce obecne i analizowane, ale zarazem Wallace podchodzi do nich z ironiczną nieufnością.

Tymczasem Marek Kalita, reżyser i autor adaptacji, rysuje postaci w spektaklu typową dla swojego teatru grubą krechą. Traktuje prozę amerykańskiego pisarza jak zupę, z której wybiera co większe i bardziej niesmaczne kąski. Pichci z nich teatralne danie pod znacznie bardziej jednoznacznym i mniej otwartym na ironię tytułem — Obrzydliwcy.

By ten rozrzucony materiał literacki jakoś uporządkować i nadać mu w miarę kleistą formę, Kalita ujmuje całość w ramę seansu terapeutycznego grupy wsparcia. Tyle że psychologicznego dramatu tu nie zobaczymy. Nie ma miejsca na pracę na wstydzie i emocjach czy grę w uwodzenie i ukrywanie stopniowo później odsłanianych urazów i lęków. Wyzwania aktorskie, które mogłaby nieść powieść Wallace'a, Kalita zamienia w grę towarzyską „Zrób oblecha!".

Mistrzem ceremonii jest tu podejrzany Benny (Sebastian Stankiewicz) z ogrywaną w nieskończoność zaczeską z rzednących włosów. Nadążyć za jego przerysowaniem starają się Henryk Niebudek i Waldemar Barwiński. Kalita standardowo eksploatuje tu przegięte emploi Mariusza Drężka, którego — by było jeszcze bardziej „szokująco" — „robi" na transwestytę. Efekt? Odpust, jarmarczny freak show.

Najmocniejszy moment przedstawienia to upiorny monolog o rzekomym poszerzeniu horyzontów poznawczych, którego dostarczają ofiary nieszczęść. Na przykład gwałtu, którego — jak się okazuje — doświadczył sam wypowiadający te słowa w trybie hipotezy bohater Wallace'a. Ale zamiast przewrotną logiką szaleńca odgrywający go Piotr Siwkiewicz operuje patosem i krzykiem.

Kalita rozpoczyna i puentuje wszystkie te historie opowiadaniem o chłopcu, który wchodzi na wysoką trampolinę i boi się skoczyć do basenu. Zdaje się, że chce powiedzieć: „To spektakl o męskich lękach, wstydzie, narzucanej współczesnym mężczyznom społecznej presji". Tyle że to, co umieszcza pomiędzy ramami, nie spełnia tej obietnicy. Trochę prosty ten wybieg. Tak samo jak znacznie prościej jest parodiować przeintelektualizowane panele dyskusyjne o psychoanalizie czy feminizmie (co Kalita z lubością robi), niż oddać stylistyczne i psychologiczne niuanse tekstu Wallace'a.

Jeśli w wakacyjnej przerwie między sezonami odczuwacie nieodparty głód teatru i lubicie upiornie przerysowane spektakle z trzema finałami, Obrzydliwcy są grani na Scenie Przodownik we wtorek i środę (26 i 27.07). W przeciwnym razie, zamiast schodzić do piwnicy przy ul. Olesińskiej, kupcie lepiej książkę Wallace'a i poczytajcie na świeżym powietrzu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji