Artykuły

Oczyszczanie poezją

"Romantyzm - Nowe Oczyszczenie" w reż. Jana Nowary w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Ryszard Zatorski w miesięczniku Nasz Dom Rzeszów.

Z premierą spektaklu "Romantyzm - Nowe Oczyszczenie" jego twórca Jan Nowara, autor scenariusza oraz reżyser, trafił 23 czerwca br. chyba nieprzypadkowo. Celne i mocne zakończenie sezonu artystycznego w Teatrze im. W. Siemaszkowej, a zarazem jedyne premierowe widowisko teatralne wśród propozycji tegorocznego festiwalu Wschód Kultury - Europejski Stadion Kultury. I może stało się ono nawet niezamierzoną recenzją owego szoku muzycznego dobiegającego m.in. z estrady w rynku i innych scen w tym czasie. Skonfrontowanie takich mocnych doznań, gdy przesterowana warstwa instrumentalna zagłusza wszystko i nieważne są słowa piosenek oraz w jakim śpiewane języku, bo i tak giną w przygniatającym hałasie.

I właśnie pod tą sceną w rynku, ale jeszcze na powierzchni, bo w przestrzeni lokalu Cafe Estrada, aktorzy (Dagny Cipora, Mariola Łabno-Flaumenhaft, Michał Chołka, Robert Żurek) w pastiszowej konwencji jakby w soczewce obrazowali to, co na serio dzieje się na ogół na estradach. Dla kogoś postronnego mogło się nawet wydawać, ze trwał tu właśnie jeden z koncertów muzyczno-wokalnych. Bo dobiegały znane przeboje znanych zespołów. Estradowy kicz i narcyzm w rymowankach, wystroju, gestach inscenizacyjnych i interpretacjach naśladujących znane grupy i wokalistów już na wstępie przywołany został w rapowanym rytmie: "jestem piękny i uroczy, popatrzcie w moje oczy". Te same utwory, zapamiętane, a teraz tak czytelnie słyszalne, tak dykcyjnie perfekcyjne, że aż wydawały się nawet piękniejsze. Łzy, Lady Pank, Maanam, Bajm, Republika, Perfect, Grubson, PeWeX, Rodowicz, Doda, Jamal, Podsiadło, Brodka i Mrozu - dyskotekowe klimaty i zmysłowe wibracje, brutalizm życia i nonsens ("podpalę miasta i zajaram wsie, niech będzie dym i niech dzieje się"), lęki i surrealistyczne odloty od rzeczywistości ("halucynacje muszą być, optycznie będzie dobrze nam"). Maleńka fizycznie scenka staje się ogromna dzięki multimedialnym projekcjom scenograficznym (Marek i Maciej Mikulscy). Atmosfera niczym na koncercie rockowym.

I z tych klimatów Przewodnik co jakiś czas wychwytuje po kilkunastu widzów i zabiera w podziemia trasy turystycznej. Ochłodzenie następuje nie tylko fizyczne z każdym krokiem, ale i owo tytułowe oczyszczanie poezją wielkich romantyków. Prawdziwą, diametralnie odmienną od sieczki estradowych tekstów. Ogarnia nas stopniowo "wielkie uspokojenie", chciałoby się rzec za mistrzem Konstantym Ildefonsem. Ta teatralna wędrówka poetycka ma muzyczną nić, która prowadzi grupy widzów od scenki do scenki, albo może raczej od stacji do stacji, jak w mistycznym widowisku. Każda scena inna, a łączy je moc poezji, moc przesłania i artystycznej subtelności wykonawców. Poczynając od apokaliptycznej, z dobiegającymi gdzieś z przestrzeni zakamarków piwnic i owej poświaty filmowej strofami "Ciemności" Byrona, by w kolejnym miejscu zatrzymać się i sycić Mickiewiczem w dialogach Joanny Baran i Mateusza Mikosia - Gustawa z "Dziadów". Poezji Mickiewicza najwięcej w tej wędrówce podziemiami. Bo i w owej swoistej "mszy" celebrowanej przez Małgorzatę Machowską i Wojciecha Kwiatkowskiego. I w tym raju, gdzie jak biała zjawa Beata Zarembianka kunsztownie oplata widzów poetycko, aby "żyć całym i zupełnym życiem". I wtedy, gdy Sławomir Gaudyn niczym wieszcz samże w tej rozmowie ze Stwórcą wśród wielu pytań zadaje i to: "A czyliż samo siebie zna plemię człowiecze?". Albo gdy Piotr Napieraj jako Starzec szukający twarzy, do których z dzieciństwa przywykł, gdy zadaje pytanie "Nie wiem, czym pośród trupów, czylim sam umarły". A w tym tańcu śmierci towarzyszą mu zamaskowane upiory artystycznie wysmakowane (Małgorzta Pruchnik-Chołka i Józef Hamkało). I w urokliwej litanii, splecionej przez poetę z dzieł innych mędrców, którą wiedzie nas przewodniczka skrzypaczka (Justyna Król) - do zapamiętania i przestrzegania owych sentencji, jak choćby tej: "Dobry człowiek, jako król, szuka kogo wieńczyć;/ Zły podobny do kata, szuka kogo męczyć". "Byłem w pierwotnym żywiołów żywiole" - przegląda Adam Mężyk słowami poety w tym "widzeniu" człowieczy los. Jakże w naturalnej znowu scenicznie zamkniętej przestrzeni to się dzieje i znika, niby na murach obronnych. A potem bez słowa w tanecznej, a jakże sugestywnej pantomimicznej scenie przesłaniem miłości wiedzie nas Karolina Dańczyszyn. I krocząc za przewodnikiem strofami Słowackiego wydobywani jesteśmy w światłość dosłowną na powierzchnię, patrząc nań jeszcze słyszaną poezją: "A bramy wszystkie stoją z jednej perły,/ Pełno jest ulic złotem brukowanych,/ A w fundamentach są drogie kamienie,/ A miastu świecą tylko dusz płomienie".

I po chwili Przewodnik Anioł wiedzie grupę widzów przez rynek do punktu wyjścia. Na kolejne odsłony rockowiska. Gorący kubeł po poetyckim oczyszczeniu w podziemiach.

W poprzednim okresie dyrektorowania w Siemaszkowej Jan Nowara pokazał to widowisko (2002 r.) w tymże samym miejscu. Czas, przemyślenia, nowe twarze aktorskie i nowe możliwości multimedialne nadały nowych wartości spektaklowi. Jest i podobny, i jednak inny. Dlatego "Romantyzm - Oczyszczenie" sprzed lat mógł olśnić premierowo w obecnej odsłonie jako "Romantyzm - Nowe Oczyszczenie".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji