Artykuły

Niebezrobotna aktorka /Przeistaczanie

- I tak Masha w swoich przepełnionych ironią i frustracją felietonach "CV bezrobotnej aktorki" wyklarowała sobie czego nie chce. Wtedy jasnym się stało czego chce. Chce wspólnoty. Teatru sprzed kurtyny, maszyn dymiących, bordo pluszu na fotelach - pisze aktorka Maria Czykwin.

Sprzed recenzentów, festiwali i szkół aktorskich. Bez sceny, bez dekoracji, bez biletów. Chce poruszyć tych którzy myślą, że nie potrafią tańczyć. Rozmawiać z tymi, których nikt o nic nie pyta. Mówić tekstem, który przetrwał, choć nikt go przez setki lat nie zapisywał. Instytut Teatralny ogłasza pierwszy nabór Konkursu im. Jana Dormana na realizację przedstawienia dla dzieci lub młodzieży. Jadę nad Świder i wraz z psycholożką Aleksandrą Ostrowską, nagusieńkie leżymy w nurcie rzeki i obmyślamy plan działania.

Ola nie wierzy w terapię gadaną, wierzy w moc baśni, w transformacyjne właściwości tańca, w rytuał i w spotkanie. Na brzegu czytamy baśnie zgromadzone przez belgijską antropolożkę Maritę de Sterck w książce "Zakwitające dziewczęta". Autorka zebrała w niej baśnie pięciu kontynentów dotyczące przeistaczania się dziewczyny w kobietę. Okazuje się, że największe plemię Indian Ameryki Północnej - Nawaho organizowało trzydniową imprezę z okazji pierwszej miesiączki członkini klanu. "Zmieniająca się kobieta" dostawała podarki i piekła swoje pierwsze ciasto. Z polskich zwyczajów wiemy tylko o jednym, gdzie matka z tej okazji dawała córce w twarz. Planujemy półtoragodzinny spektakl uczestniczący, rozgrywający się na trzech płaszczyznach zadań teatralnych, rozmów i tańca. Miejsce: sale gimnastyczne gimnazjów i liceów Mazowsza oraz Podlasia. Odbiorca: klasa szkolna w wieku 15, 16 lat. Liczba spektakli: 33. Nasz wniosek zajmuje w konkursie trzecie miejsce w tak świetnym gronie laureatów, jak Teatr Szaniawskiego czy Stowarzyszenie Bliski Wschód. Maciek Nowak w trakcie konsultacji z ironią pyta: "Czy wy naprawdę wierzycie, że piętnastoletni chłopcy się w to wciągną?". Odtąd to pytanie spędza mi sen z powiek. Powołujemy grupę warsztatową, z którą pochylamy się nad baśniami, dyskutujemy, przełamujemy tabu, sprawdzamy, co porusza. Gościny użycza nam Teatr TrzyRzecze w pięknie odremontowanym starym kinie Tęcza na warszawskim Żoliborzu. Do zespołu dołącza świetny tancerz i choreograf Marek Kakareko. Za to panowie z warsztatów wykruszają się. Pokaz otwarty to siedem dziewcząt i jeden chłopak, na scenę zapraszamy ochotników płci męskiej, dla równowagi. Zaczyna się negocjowanie kontraktu - zbioru wspólnych zasad pozwalających zaangażować się we wspólne doświadczenie. Uczestnicy z radością przyjmują narzędzia zapożyczone z Ruchu Oburzonych. Można gestem, nie przerywając mówiącemu, wyrazić swoją aprobatę, niezgodę, jest specjalny znak oznaczający "do puenty". Kontrakt zawieramy drogą konsensusu. Około 900 młodych ludzi dochodzi do podobnych wniosków: nieocenianie siebie i innych, bycie sobą, dobrowolność, jeden mówi reszta słucha, uważność, odwaga

Szkoły. Malowane olejną ścianą lamperie, wycinane litery układające się w cytaty z wieszczów, smród skarpet z szatni w piwnicach Wszystkie komórki mojego ciała krzyczą "nie!" - uciekaj, nie wchodź tutaj, upupia cię ta instytucja, zaraz uszy rozerwie ci dzwonek szkolny, a wuefista rzuci w ciebie piłką lekarską. Ta kobieta w szarej garsonce spyta o reakcje kwasów karboksylowych z tlenkami metali! Oddycham głęboko. Włączam muzykę, Marek porywa klasę do tańca przy bębnach, tańczę z tą masą młodych ludzi w najtrudniejszym chyba wieku. Ciała, które przechodzą męki transformacji, niepokoje pierwszych miłości, kompleksy, grupa rówieśnicza, "pierwszy raz", trądzik i rodzice. Tańczymy w kręgu taniec inicjacji, wejścia w dorosłość, taniec przy wyimaginowanym ogniu. Głośno krzyczymy "tak!", głośno krzyczymy "nie!". Chłopcy naprzeciw dziewcząt. Proszę by się położyli na podłodze, dyszymy. Przy kojących dźwiękach kalimby czytam im prastarą portugalską baśń "Zakochana w niebieskim byku". Moim ulubionym momentem jest, kiedy młodzi ludzie podnoszą się powoli po tej dziesięciominutowej wyprawie do świata zbiorowej pamięci mitu. Łagodne twarze, spokojne spojrzenia, nikt już nie krzyczy, nikogo nie szturcha. wdzięczność za tę chwilę relaksu, za powrót do dzieciństwa, za możliwość uruchomienia wyobraźni.

Rozmawiamy o lęku, o zaufaniu, o "innym", o przyjaźni w miłości. Wielość interpretacji, mnóstwo świeżych pomysłów na odczytanie znaczeń, baśń jak studnia bez dna. Kolejne sale gimnastyczne podwarszawskich miejscowości, Ośrodek Socjoterapeutyczny Kąt, wsie na Podlasiu. Bez jakich wartości miłość nie przetrwa? Chór trzydziestu gardeł wykrzykuje, każdy swoje: szczerość, zaufanie, szacunek, wyrozumiałość, zaangażowanie, pożądanie, wiara, uczciwość, bezinteresowność, przyjaźń, czułość, troska, wolność, akceptacja. Chłopcy też krzyczą.

Staramy się o dalszą eksploatację "Przeistaczania". Piszemy wnioski. Na horyzoncie majaczy możliwość spotkania się z syryjską młodzieżą w obozie dla uchodźców w północnej Grecji. Coraz dalej od garderoby i bufetu, coraz dalej od prób stolikowych i przejścia na scenę. Do teatru instytucjonalnego idę dwa razy na to samo przedstawienie. Teatr Nowy zaprosił spektakl Heinera Goebbelsa "Stifters Dinge". Pięć fortepianów, deszcz i żadnych aktorów. Spektakl o braku, o czasie, o dźwięku. Fenomenalne.

Kolejny wniosek i premiera. "Bambusowe kobiety" - performance live na polskim sex-czacie.

Warszawski small talk:

- Dlaczego przestałaś pisać "CV bezrobotnej aktorki"?

- Bo już nie jestem bezrobotna. Może powinnam opisać nad czym pracuję?

- Eee, tak robią wszyscy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji