Artykuły

Blitzkrieg

"Bang Bang" Tomasza Jękota w reż. Dominiki Knapik w Teatrze im. Jaracza w Łodzi. Pisze Mike Urbaniak w Gazecie Wyborczej, dodatku Wysokie Obcasy.

Kiedy kobieta mówi "nie", znaczy to po prostu "nie".

Rozgrzewający się pod artystycznym kierownictwem Sebastiana Majewskiego łódzki Teatr im. Stefana Jaracza zaserwował nam w zakończonym właśnie sezonie kilka ciekawych premier, ale to, co w Łodzi zmajstrowała Dominika Knapik, to po prostu teatralny blitzkrieg bez brania zakładników.

"Bang Bang" jest reżyserskim debiutem Knapik, jednej z czołowych polskich choreografek. Artystka postanowiła, i bardzo słusznie, że nie ma się co certolić, tylko trzeba szybko pociągnąć za spust. Nie zrobiła tego sama, ale z pomocą świetnie dobranych towarzyszy broni: Tomasza Jękota (tekst), Mirka Kaczmarka (scenografia), Karoliny Mazur (kostiumy) i Daniela Pigońskiego (muzyka). A kiedy do tej uzbrojonej szajki dołączyli wspaniali aktorzy, to mogło być już tylko bang, bang!

Inspiracją spektaklu był kultowy film Ridleya Scotta "Thelma i Louise". W Łodzi Geenę Davis zastąpiła Izabela Noszczyk, a Susan Sarandon - Milena Lisiecka, i zrobiły to śpiewająco. Dosłownie, bo w "Bang Bang" jest kilka songów z konkretnym feministycznym zacięciem. Takie jest zresztą całe przedstawienie, którym Knapik mówi bez ogródek, że grzeczne dziewczynki (być może) idą do nieba, a niegrzeczne idą, gdzie chcą, a przynajmniej tak im się wydaje, bo mimo że Thelma i Louise idą, a dokładnie rzecz biorąc, jadą, gdzie chcą, to i tak wpadają nieustannie w samcze łapska patriarchatu, który nie może się pogodzić z tym, że kiedy kobieta mówi "nie", to znaczy to po prostu "nie", co znakomicie wyśpiewała kiedyś Katarzyna Nosowska w przeboju Hey "Mówię nie ". Aktualnym do dzisiaj.

Nie byłoby tego błyskotliwego dzieła, gdyby nie kobiety: świetnych Noszczyk i Lisieckiej oraz wyszczekanej, spinającej historię Hal w wykonaniu Iwony Karlickiej, ale niepodobna pisać o "Bang Bang" bez choćby zdania o Krzysztofie Wachu, który wciela się brawurowo w kilka ról (Derryl/Harlan/Tirowiec). Wach to szatan nie aktor. Z pewnością największy młody męski talent, jaki noszą łódzkie sceny. W takim składzie ten spektakl po prostu nie mógł się nie udać. Bang! Bang!

Tomasz Jękot "Bang Bang", reż. Dominika Knapik, Teatr im. Stefana Jaracza w Łodzi

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji