Artykuły

Przez pryzmat Norymbergi

Dramat "Maria Stuart" Wolfganga {#au#1693}Hildesheimera{/#} (1916 - 1991) w niczym nie przypomina dramatów Schillera i Słowackiego o tragicznych losach królowej Szkocji. Zamiast romantycznej wizji walki o władzę jesteśmy świadkami dramatu zniedołężniałej kobiety podczas dwóch ostatnich godzin przed egzekucją.

Hildesheimer przedstawia je w czasie rzeczywistym (spektakl trwa dwie godziny), jawiąc się jako pisarz niezwykle wyczulony na absurdy życia. Źródła tej wrażliwości tkwią w doświadczeniu własnym pisarza, który w latach 1946 -1949 był tłumaczem podczas procesu zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze, a później redagował protokoły z tego procesu.

Inscenizacja Remigiusza Brzyka jest jak obrazy holenderskich mistrzów, na których uwagę przykuwają zarówno główni bohaterowie umieszczeni w centrum, jak i postaci drugoplanowe, pozornie tworzące tylko tło. Spektakl jest precyzyjnie skonstruowaną polifoniczną kompozycją, w której motyw przewodni, czyli ostatnie chwile szkockiej królowej, nierozerwalnie splata się z historią kata i jego pomocnika, lekarza i aptekarza, sekretarza i służących królowej. Reżyser rozgrywa tę wielowątkową historię panoramicznie. Gdy uwagę widza przykuwa przede wszystkim Maria Stuart, z trudem poruszająca się o dwóch laskach na umieszczonym centralnie podeście, na innych planach równolegle trwają przygotowania do egzekucji, które ujawniają skomplikowane związki królowej z osobami z jej otoczenia podczas osiemnastu lat uwięzienia.

Maria Stuart Haliny Skoczyńskiej jest wielką rolą tej aktorki. Na kilkunastu metrach kwadratowych - miejscu egzekucji - królowa ubiera się, przyjmuje leki, chce wydać ostatnie zlecenia i rozdysponować pozostałe jej klejnoty.

Próbuje oswoić się ze śmiercią, miota się między nadzieją na ocalenie a rezygnacją. Jest żałosna w swej fizycznej bezradności spowodowanej kalectwem, tragikomiczna - w przypomnieniu, że była kiedyś piękną kobietą, dramatyczna - w fizycznym pojedynku z lekarzem i służącymi wmuszającymi jej lekarstwa. Balansuje na granicy zwierzęcego strachu przed śmiercią, by w ostatniej chwili przed ścięciem odzyskać spokój i królewską godność.

Kontrast dla zmagań Marii Stuart tworzą wykonywane z rzemieślniczą dokładnością czynności kata (Zygmunt Bielawski), lekarza Raoula (Krzysztof Dracz), aptekarza Symmonsa (Henryk Niebudek), służącego Gervais (Tadeusz Szymków), sekretarza (Miłogost Reczek) oraz pokojówek (Jolanta Zalewska i Katarzyna Strączek). Te wyraziste, precyzyjnie zagrane postacie tworzą klimat oczekiwania na śmierć, której rzecznikami są fanatyczni protestanci Paulet (Zbigniew Lesień), Kent (Wojciech Dąbrowski) i Dziekan (Jerzy Schejbal). Każda z nich wnosi do spektaklu własną historię, będącą głosem w polifonicznej kompozycji.

Na zakończenie miejsce akcji zostaje otoczone taśmą współcześnie używaną przez policję do ogrodzenia miejsca przestępstwa lub wypadku. Gest ten jest wieloznaczny i przez to niepokojący. Przypomina o umowności teatru, odgradza widzów od tragedii, ale jednocześnie uświadamia, że zawsze mogą stać się jej uczestnikami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji