Artykuły

Szaraniec i Rada Gospodarcza

- Zdałam sobie sprawę, że inteligencja, która do nas przychodzi, nie jest w stanie zmienić naszego materialnego położenia, że pomocni mogą być jedynie ludzie, którzy są władni podjąć decyzje finansowe, menedżerowie o wysokiej pozycji i autorytecie - mówi KRYSTYNA SZARANIEC, dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach.

Danuta Lubina Cipińska: - Jak historyk, bo nim jesteś z wykształcenia, i pedagog został dyrektorem naczelnym teatru?

Krystyna Szaraniec: Moją drugą pasja był zawsze teatr. To nie przypadek, że otrzymałam propozycję pracy w Teatrze Śląskim od dyrektora Michała Pawlickiego. Był to rok 1976. Wcześniej, od piętnastu lat, nic opuściłam ani jednej premiery w tym teatrze. Dziś, gdy mija 26 lat mej pracy, najpierw jako zastępcy dyrektora, od września ubiegłego roku. jako dyrektor Teatru Śląskiego, stwierdzam, ze jeśli ktoś robi to. co lubi i wkłada w to całą swoją pasje, to osiąga rezultaty, które mogą go cieszyć.

W powszechnej opinii jesteś opoką tej sceny. Ciągle mierzysz się z trudnościami, które niejedną osobę by przerosły.

- Po kilku zaledwie miesiącach mej pracy spaliła się Mała Scena przy ul. Wieczorka (dziś Staromiejskiej). Przeżyłam pierwszy wielki kataklizm i zrozumiałam, że żaden artysta nie jest pociągany do odpowiedzialności, gdy teatr spotyka nieszczęście. Odpowiada osoba, która zajmuje się administracją. Artyści muszą mieć komfort pracy, który zapewniają im tacy, jak ja.

- Remonty to Twoja specjalność. Zaczęły się od budynku przy Warszawskiej 2, gdzie po wykwaterowaniu dotychczasowych mieszkańców Teatr Śląski uzyskał Scenę Kameralną. Choć byłam w tych sprawach ..zielona", było to na mojej głowie. Było trudno, ale zyskałam doświadczenie. Kolejnym problemem, przed którym stanęłam, było starzenie się budynku Dużej Sceny. Zapewnienie właściwego funkcjonowania wyeksploatowanego obiektu jest niesłychanie uciążliwe. To wszystko się psuje, następują niekończące się awarie. Zawsze trudno było pozyskać pieniądze na ich usunięcie, a o remoncie trudno było nawet marzyc, choć próbowałam pomóc teatrowi jako radna i przewodnicząca komisji kultury w województwie. Dopiero gdy po pożarze Teatru Polskiego we Wrocławiu w kraju zaczęły się kontrole, straż pożarna w Katowicach zdała sobie sprawę z tego. ze gdyby to nas spotkało, to nie byłoby czego ratować, bo wszystko byto niesprawne. Trzeba było remont zrobić lub zgodzić się na zamknięcie teatru, a takiej alternatywy nie brałam pod uwagę. Uważałam, że po zmianach ustrojowych mani) więcej możliwości poradzenia sobie w kłopotach niż przedtem, gdy byliśmy zdani na jedno źródło finansowania i nie było prawnych regulacji, które pozwalałaby na mecenat inny niż państwowy.

Konieczność przeprowadzenia remontu zbiegła się z fatalną sytuacją finansową teatru - Teatr Śląski otrzymywał bowiem dotacje znacznie niższe niż inne teatry w kraju i zagrożona była podstawowa działalność artystyczna.

- Od1990 roku. kiedy przestał istnieć Narodowy Fundusz Rozwoju Kultury, teatr znalazł się nad przepaścią. Nasze dochody były na poziomie 11-12 proc. Musieliśmy stanąć na głowie i zwielokrotnić dochody własne, z kasy - przy trudnym położeniu społeczeństwa, które traciło źródło utrzymania i ubożało gwałtownie wskutek restrukturyzacji przemysłu - było to niemożliwe. Trzeba było szukać nowych źródeł finansowania.

Dlatego powstała Rada Gospodarcza Teatru Śląskiego, która obchodzi 10-lecie działalności?

- Ruszyłam do tych. których znałam z mojej wcześniejszej działalności jako dyrektora szkół. Złożyłam im wizyty, zaczęłam szukać wsparcia społecznego. Zdałam sobie sprawę, że inteligencja, która do nas przychodzi, nie jest w stanie zmienić naszego materialnego położenia, że pomocni mogą być jedynie ludzie, którzy są władni podjąć decyzje finansowe, menedżerowie o wysokiej pozycji i autorytecie. Nie traciłam energii, by rozmawiać poprzez biura marketingu, szłam prosto do naczelnych prezesów firm. szukałam do nich dojścia aż do skutku. Gdy pozyskałam ich zrozumienie, oni pomagali mi pozyskać kolejnych darczyńców.

Trudno było przekonać biznesmenów i menedżerów do roli mecenasa?

- Było różnie. Każdy chciał powiązać interes firmy z pomocą teatrowi. Proponowałam tak różne formy pomocy, tak się naginałam do oczekiwań, a jednocześnie szukałam sposobu, by zainteresować teatrem, że w końcu to się udało. Z trójki najbardziej z początku zaangażowanych: Haliny Dudy-Śliwoń z Banku Handlowego, Henryka Beberoka z Telekomunikacji Polskiej i Tadeusza Łapińskiego z Centrali Zaopatrzenia w Katowicach rozrosło się ciało Rady Gospodarczej, której od 2000 roku przewodniczy Henryk Tymowski, wiceprezes Południowego Koncernu Energetycznego. Nie chciałam powoływać fundacji czy stowarzyszenia, bo bałam się, że część pieniędzy pójdzie na utrzymanie tych struktur, a mnie zależało, by każdy pozyskany od mecenasów grosz wpływał bezpośrednio do teatru. Bez pomocy Rady Gospodarczej nie dokończylibyśmy remontu głównego budynku teatru i jego elewacji, a także Sceny Kameralnej. Nie ma w repertuarze teatru spektaklu, do realizacji którego nie przyczyniłaby się Rada Gospodarcza.

Rada w ciągu tych lat zasiliła budżet teatru blisko 7 mln złotych, udzieliła też niebagatelnej pomocy rzeczowej. Aktywizuje środowisko gospodarcze regionu na rzecz Teatru Śląskiego i jest ciałem doradczym dla jego kierownictwa.

- I to najlepszym, jaki może być. Komunikacja między teatrem a wielkim biznesem, który ma największe sukcesy na rynku, jest ciągła. Korzystamy z rad ludzi biznesu, to wpłynęło na wiele usprawnień w teatrze, na sposób zarządzania nim. Konsultowałam z Radą m.in. pomysł wejścia w spółkę ze Spółdzielnią Mieszkaniową "Piast", by odbudować należącą do teatru zrujnowaną kamienicę przy Teatralnej 4. Uważałam, że teatr powinien posiadać coś, co mu będzie pomagało realizować jego ambitne plany artystyczne, musi mieć źródło dochodu niezależne od sympatii czy antypatii organu założycielskiego, a także wpływów z kasy. Budynek przy Teatralnej 4 pozostał własnością teatru, na jego remont nie musieliśmy dać ani złotówki - sfinansował to partner umowy, a od tego roku budynek ten przynosi teatrowi dochód rzędu budżetu dwóch wielkich premier.

Opieka Rady Gospodarczej wpływa też na sukcesy artystyczne. Ubiegły sezon to ponad 60 tysięcy widzów i rekordowe wpływy - ponad 1.2 mln zł, a także nagrody na festiwalach międzynarodowych. 18 lutego podczas gali jubileuszowej 10-le-cia działalności Rady Gospodarczej Teatr Śląski podziękuje swym mecenasom.

- Tak, jestem ogromnie wdzięczna Radzie Gospodarczej, która ani na moment nic zaprzestała pomocy dla teatru. Rada pozostała trwałą społeczną strukturą. Nie ma takiej sytuacji, w której by ta Rada powiedziała: "A dajcie nam spokój!". Będziemy dziękowali członkom Rady Złotą Odznaką Honorową za Zasługi dla Województwa Śląskiego, Pegazami Teatru Śląskiego autorstwa Bronisława Chromego, medalami Teatru Śląskiego Zygmunta Brachmańskiego i grafikami Tadeusza Siary "Przyjaciel Teatru Śląskiego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji