Artykuły

Miłość i pogarda

WIKTOR KUBIAK zwija pospiesznie swoje prasowo-kulturalne imperium. Po niepowodzeniu "Metra" na Broadwayu najpierw zrezygnował z wydawania "Obserwatora", a ostatnio z przejęcia Teatru Dramatycznego i Operetki Warszawskiej. Przypomnę, że pozostały mu jeszcze dwa kina (m.in. największy w stolicy "Relax") oraz obszerne sale dawnej kawiarni "Nowy Świat".

Powszechnie przypuszcza się, że ostatnie decyzje wynikają przede wszystkim z tarapatów finansowych Kubiaka, po nowojorskiej klapie. Z kolei szef Bataxu jako oficjalny powód rezygnacji z teatrów podał niechęć środowiska teatralnego do jego osoby i przedsięwzięć. Gdzie leży prawda - nie wiadomo. Nikt w końcu nie zna faktycznego stanu jego konta. Jestem natomiast gotów uwierzyć w tzw. zmęczenie materiału. Od samego początku Kubiak był ostro i regularnie atakowa­ny za zakusy na "Dramatyczny". Mimo że wykładał gigantyczne pieniądze, traktowano go niemal jak złodzieja. Jego upór i cierpliwość i tak trwały długo. Sprawa "Dramatycznego" stanowi doskonałą ilustrację nowych, skomplikowa­nych relacji twórcy - prywatny kapitał. Po załamaniu się mecenatu państwowego i drastycznym przykręceniu kurka z pieniędzmi na kulturę, świat artystyczny zaczął orbitować wokół polskich kapitalistów, starając się uszczknąć to i owo na swe ambitne przedsięwzięcia. Towarzyszy temu jednak pewna schizofrenia myślowa i sytuacyjna; przemieszanie pokory petenta z ledwie ukrywaną pogardą. Słowem, bogacze mają dofinansować (właściwie to dla nich zaszczyt), ale wara im od wtrącania się w sprawy artystyczne. Niech sponsorują i utrzymują, ale bez ambicji bycia producentem, bez zobowiązań z naszej strony.

Ów romans kapitału z kulturą nie był dotychczas zbyt gorący. Powstało parę fundacji, tu i ówdzie wyłożono na festiwal, spektakl, wystawę. Tylko przedsię­wzięcia typowo komercyjne mogły liczyć na hojność biznesu. Kubiak był praktycz­nie pierwszym, który postanowił zainwestować w kulturę naprawdę wielkie pieniądze. Ale nie jako potulny sponsor, ale biznesmen, który płaci i oczekuje. I to tak rozjuszyło wielu artystów, dziennikarzy, a nawet polityków. Rzucili się na Kubiaka i odnieśli zwycięstwo. Coś mi się jednak wydaje, że pyrrusowe.

Środowisko prywatnego kapitału jest ostrożne, uważnie analizuje sukce­sy i porażki innych. Należy przypuszczać, że wyciągnie jednoznaczne wnioski z tej historii. Decydenci kulturowi zapewniają, że będą szukać nowego Kubiaka. Oj, chyba nieprędko znajdą. Świat wielkiej sztuki pokonał świat pieniądza. Ma swój teatr, którego nikt nie będzie w stanie utrzymać i który będzie karmił nas klasy­ką przy pustej sali. Zaś artyści jak gdyby nigdy nic nadal będą czarować biznesmenów, że na sztukę warto łożyć. Ci zaś będą odpowiadać:... i łatwo się wyłożyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji