Metro z wyobraźnią
Kilkuminutową owacją na stojąco nagrodziła wykonawców musicalu "Metro" kielecka publiczność. Szczególnie gorąco oklaskiwano odtwórców głównych ról - Janusza Józefowicza i Katarzynę Groniec.
Kilka miesięcy temu spektakl pokazano w telewizji. Muzyka i piosenki znane są młodzieży z płyt i kaset. Mimo to - a może właśnie dlatego? - sala widowiskowa Kieleckiego Centrum Kultury wypełniona była do ostatniego miejsca. Słusznie. Ani muzyczne nagrania, ani kaseta wideo, nie mogą bowiem w pełni oddać urody przedstawienia.
Czapki z głów, panowie reżyserzy i choreografowie, przed Januszem Józefowiczem. Za szaloną plastyczną wyobraźnię, morderczą pracę z amatorami, którzy dziś mogą konkurować z absolwentami szkół aktorskich i wyczucie momentu, w którym należało pokazać polskiej, młodej publiczności taki właśnie spektakl.
Dziś teksty o wszechmocy pieniądza i pogoni za sławą, za wszelką cenę, brzmią mocniej i dosadniej niż pięć lat temu na premierze "Metra". Młoda widownia odnajduje w nim także nieśmiertelne, bliskie sercu problemy - miłości, przyjaźni, wierności.
Uroda spektaklu tkwi nie tylko w znakomitej muzyce Janusza Stokłosy (nominowanej do Tony Award - odpowiednika filmowego Oscara) i aktualności tekstów piosenek napisanych przez siostry Agatę i Marynę Miklaszewskie. Profesjonalizm widowiska i kunszt wykonawczy młodych artystów chwilami zapiera dech. Wierzyć się nie chce, że ci ludzie trafili w ręce Józefowicza niemal wprost z ulicy.
Historia opowiedziana w "Metrze" kilku odtwórcom wiodących ról, przytrafiła się naprawdę. Odkryci przez Józefowicza, odeszli robiąc kariery na własną rękę. Józefowicz nie popełnił jednak samobójstwa (jak jego musicalowy bohater Jan, po odrzuceniu miłości Anki) i nie zrezygnował z wystawiania widowiska. Miejsca tamtych gwiazd zajęły być może przyszłe gwiazdy. W rolę Jana wcielił się sam choreograf i reżyser pokazując, że jest najbardziej wszechstronnym z ludzi teatru w naszym kraju.
W Kielcach "Metro" wystawiono po raz 890. Absolutny sukces frekwencyjny i finansowy w dziejach polskiej sceny teatralnej. Ku radości miłośników teatru - artystyczny także. A dla kielczan kolejna radosna wiadomość: duża scena KCK sprawdziła się i tym razem.