Więcej Metra
Wczoraj w Buffo odbywały się przesłuchania do zespołu Janusza Józefowicza. O 11.30, na pół godziny przed końcem, trudno było wcisnąć się do poczekalni. Młodzi ludzie naoglądali się "Metra", znają teksty na wyrywki, teraz sami chcieliby zagrać. Kandydatów odsłuchuje asystentka, potem dopiero wybrańcy mogą spotkać się z "Bogiem". I każdej dwudziestki przechodzi (średnio) dwoje.
Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa twórcy kultowego musicalu "Metro", granego od blisko sześciu lat w Teatrze Dramatycznym, zaprosili przedstawicieli prasy i radia na spotkanie z okazji ostatniego spektaklu.
- Chciałem zapytać za waszym pośrednictwem - zwrócił się do tłumu młodych dziennikarzy Janusz Józefowicz - dlaczego dyrekcja Teatru Dramatycznego odmawia nam prawa wynajmowania sali raz w miesiącu, abyśmy mogli nadal grać "Metro". W czym jesteśmy gorsi od producentów bielizny, którzy prezentują na tutejszej scenie swoje wyroby! Obawiam się, że zamiast względów merytorycznych dyrektor Cieślak kieruje się względami ambicjonalnymi. Być może ktoś inny zapłaci więcej za wynajęcie sali teatralnej, ale przecież są też argumenty pozakomercyjne. Nie powstaje tak dużo produkcji przeznaczonych dla młodych widzów. Spektakl ten obejrzało ponad milion widzów i wciąż przychodzą nowi. Nie pozwolę, aby zniszczono "Metro".
- Nie jesteśmy przeciwko spektaklowi - odpiera zarzuty Józefowicza, dyrektor naczelny Teatru Dramatycznego, Anna Sapiego - ale przecież można go grać gdzie indziej. Argumenty, że tylko u nas jest scena obrotowa, są co najmniej nieprzekonywające. Taka sama scena istnieje w "Romie" i w Teatrze Narodowym. Można też było jakoś grać na wyjazdach, a więc wystarczyłoby tylko nieco zmienić koncepcję scenograficzną. My też mamy swoje projekty, swoje koncepcje artystyczne, a dotyczące przede wszystkim naszego teatru. Pan Józefowicz wiedział poza tym już od roku, że musi znaleźć sobie inne miejsce i takie były nasze wspólne ustalenia. Teraz jako teatr repertuarowy, musimy zrezygnować z wynajmowania sali. Nie mamy miejsca nawet na własne dekoracje. Również ze względu na postawę pana Józefowicza rozmowy na temat wynajmu sali dla "Metra" są prawie niemożliwe.
W ciągu czterech dni młodzież, nie inspirowana przez nikogo, zebrała ponad dwa i pół tysiąca podpisów pod protestem przeciwko usunięciu ich ukochanego przedstawienia z Teatru Dramatycznego. "Nie zabierajcie nam Metra, bo są to nasze marzenia, a przecież nie można żyć bez marzeń."