Artykuły

Pierwsze metro

Ciągle głośnio o spektaklu "Metro" wystawianym w sali Teatru Dramatycznego, ale przy­gotowanym za prywatne - i to kolosalne - pieniądze, które wyłożył szwedzki milioner pol­skiego pochodzenia.

Przygotowania trwały blisko rok i zaczęły obrastać legendą: oto z grupy zupełnych amato­rów robi się artystów, którzy zawojują sceny rewiowe Stanów Zjednoczonych.

Później, już po premierze, część środków masowego prze­kazu usiłowało zrobić z "Me­tra" snobistyczne wydarzenie wielkiej rangi artystycznej. Ze snobizmem udało się - bilet na przedstawienie kosztuje 120 ty­sięcy, z artyzmem zaś... Zespół jest istotnie świetnie wyszkolo­ny przez Janusza Józefowicza, dobrze śpiewa, tańczy, spraw­nie i dynamicznie się porusza. Libretto - to zaledwie cień pretekstu. Muzyka Stokłosy - znakomita, wpadająca w ucho, przebojowa. Efekty świetlne (la­sery!) imponujące, takich w Polsce jeszcze nie widzieliśmy. Ogląda się, słucha się, siedzi się z przyjemnością.

Ale co dalej? W Warszawie grać tego latami nie sposób, publiczność nie jest zasobna. A za dwa spektakle w Łodzi kie­rownictwo zaśpiewało 200 mln. Plus autokary, hotele, koszty wynajmu sali. Kogo na to stać? Może rzeczywiście te najboga­tsze miasta - z Nowym Jor­kiem na czele?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji