Artykuły

Tysiące będą klaskać

Może na Broadwayu powiedzą inaczej. W naszych warunkach jest to sensacja, rewelacja, bomba!

Metro przestało być symbolem pol­skiej indolencji. Pod ziemią jak nie szło tak nie idzie. Za to sceniczne - pomknęło ku światu jak concorde. Nam, widać, przeznaczone podobłoczne korytarze.

Fabuła banalna, można powiedzieć: nieinteligentna. Muzyka niespójna lub - jak kto woli - zróżnicowana: od motywów klasycznych po klimaty jaz­zowe z Corei. Choreografia miejscami brawurowa: płynące śnieżne anioły, kobieta-skakanka, chodzenie po ścia­nach. Oprawa znakomita: lasery wykorzystywane przez Michaela Jack­sona i Pink Floyd.

Oda do młodości, oda do radości wyśpiewana i wytańczona przez świe­żych zawodowo dwudziestoparolatków. Widowisko - protestsong przeciw żądzy pieniądza za sumę z sześcioma zerami. Musical w formie amerykań­ski, lecz w tym przypadku z krwi (muzyka) i kości (słowa) polski - wystawiony w Europie Wschodniej. Opowieść o podróży piękniejszej niż cel, w której cel (spektakl) okazał się najpiękniejszy.

Nic więc dziwnego, że gdy umilkła muzyka, rozległa się kanonada braw. Trwały długo, bardzo długo. Klaskali premier Jan Krzysztof Bielecki i jego żona. Bili brawo: Maja Komorowska i Andrzej Łapicki, państwo Kydryńscy z synem, Małgorzata i Czesław Nie­menowie, Wojciech Młynarski, Woj­ciech Trzciński, Krystyna Loska i Gra­żyna Torbicka, Alicja Resich-Modlińska z mężem... Klaskało kilkaset osób. Stojąc. Tysiące klaskać będą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji