Artykuły

"Piotruś Pan" w Nowym Teatrze. Spektakl na Dzień Dziecka

- Nie fabuła jest najważniejsza, ale to co się dzieje w głowach dzieci, bo tam jest Nigdylandia. Dlatego zdecydowaliśmy się zrobić wersję kameralną, na siedmiu aktorów - mówi reżyser Łukasz Kos o premiera "Piotrusia Pana" w Nowym Teatrze w Warszawie.

W Nowym Teatrze 1 czerwca premiera "Piotrusia Pana". Reżyseruje Łukasz Kos. Tytułową rolę zagra Piotr Polak.

Izabela Szymańska: Pamiętacie swoje pierwsze spotkanie z "Piotrusiem Panem"?

Łukasz Kos: Pamiętam książkę, ilustracje Jerzego Srokowskiego, zapatrzone w Piotrusia dzieci i melancholijny klimat, który trochę odstraszał, a trochę przyciągał. W moim wydaniu była mapa Nigdylandii z czarownicami, tygrysami, piratami, fascynowała mnie.

Piotr Polak: Ja książkę poznałem dopiero teraz, wychowałem się na filmie - miałem komitywę z tatą - strasznie śmieszył nas krokodyl. Piotrusia się bałem, był samolubny, okrutny w swojej dzikości. A teraz przeczytałem książkę i odleciałem! Jest świetnie napisana, wzrusza wrażliwość Barriego, to jak uchwycił wyobraźnię dziecka.

Książka jest melancholijna, film Disneya - przesłodzony. A do jakiej Nigdylandii wy chcecie zaprosić?

ŁK: Do bliższej książki, co zapowiada sama nazwa krainy. W Polsce utarła się Nibylandia, ale w oryginale Barrie napisał "Neverland". Przygotowując spektakl zanurzaliśmy się w świat Barriego. "Piotruś Pan" powstał na bazie jego historii z braćmi Davisami, z którymi spędzał wakacje. Bardzo zżył się z rodziną. A potem zmarł ich ojciec, dalej matka i on adoptował chłopców, stał się przybranym ojcem. Zanim napisał sztukę - bo oryginalnie to jest utwór teatralny, Barrie był dramatopisarzem z dużymi sukcesami - przygotował książeczkę ze zdjęć z wakacji "Chłopcy rozbitkowie z czarnej wyspy". Na fotografiach są bracia, ale z podpisami, że to rozbitkowie z okrętu.

PP: Mają chatkę w lesie, mieszkają nad jeziorem, a z nimi pies, którego przebierają za tygrysa.

Inscenizowali sobie przygody?

ŁK: Tak. Jak zobaczyłem te zdjęcia pomyślałem - to jest pierwotny Piotruś Pan. Barrie sam mówił, że nie pamięta, jak napisał tę sztukę, po prostu skleił ich przygody. I rzeczywiście myślimy, że to nie fabuła jest najważniejsza, a to co się dzieje w głowach dzieci, bo tam jest Nigdylandia. Dlatego zdecydowaliśmy się zrobić wersję kameralną, na siedem osób. Ciekawił nas mechanizm wyobraźni dziecięcej. Siła stwórcza zabawy jest niesamowita, odległość między "na niby" a "naprawdę" jest dużo mniejsza u dzieci niż u dorosłych.

Ta książka nie poddaje się jednoznacznej interpretacji, bo jest naładowana doświadczeniami autora. A zgromadził ich wiele i to często bardzo trudnych. Barrie miał starszego brata, który był ukochanym synem matki, zginął jako 14-latek, wpadł pod lód. Po tym wydarzeniu matka się odsunęła, leżała w łóżku, z nikim nie rozmawiała. Barrie wszedł kiedyś do jej pokoju, zaczął coś mówić, a ona myślała, że to zmarły syn. Potem przebierał się za niego. Myślę, że w tę postać wpisał też brata. Piotruś to chłopiec, który nigdy nie dorośnie, czyli trochę też ten, który nie żyje, jest dzieckiem, ale nie istnieje.

Dziś mówiąc "syndrom Piotrusia Pana" upraszczamy tę postać jako osobę, która nie chce dorosnąć. A co to w ogóle znaczy dorosłość? Czy to zawsze musi się wiązać z jakąś stratą? Jak patrzę na moje dzieci to boję się, że rosną, że im się dzieciństwo kończy.

A jak się samemu zostaje rodzicem to nie czuje się dorosłości?

ŁK: Obaj jesteśmy ojcami, ale nie wiem czy można o mnie powiedzieć, że jestem dorosły

PP (wskazując na swoją koszulkę z wizerunkiem "Alicji w Krainie Czarów"): Po mnie chyba widać, że nie jestem, a syn jest najfajniejszym możliwym wytłumaczeniem dla zachowywania się tak jak lubię.

Przygotowując przedstawienie czerpiecie z obserwacji własnych dzieci?

PP: Tak, Kaj był na próbie i pomyślałem, że ma to, co Piotruś - leci gdzieś z Wendy i jak mija chmurę zapomina już co się zdarzyło przed chwilą. To może wyglądać jak brak skupienia, a to po prostu korzystanie z każdej możliwej rzeczy, żeby zrobić sobie ciekawy świat; u niego przygoda goni przygodę: widzę kamyczek to go podnoszę, za motylem się oglądam, kartkę zamieniam w śnieg. 100 proc. zaangażowania i umiejętność przeskakiwania z tematu na temat, z emocji w emocję.

Ale co zrobić, żeby w teatrze przez godzinę utrzymać uwagę dzieci?

PP: Kiedyś oglądałem "Pippi Pończoszankę" w reżyserii Agnieszki Glińskiej w Dramatycznym, na balkonie, patrzyłem na wszystko z góry. Byłem w szoku: dzieci latały po całej widowni, część słuchała, część płakała, ktoś jadł kanapkę, szał. Ale czy powinien być jeden, określony rodzaj reakcji? Kiedy mój syn Kaj miał 2 lata złapałem się na tym, że gdy dostawał nową zabawkę, tłumaczyłem mu, jak powinien się nią bawić. W końcu uznałem, że to błąd, nie trzeba mu podpowiadać, może wykombinuje inne jej zastosowanie. I chyba na takiej zasadzie trzeba robić też przedstawienia: dajmy dziecku materiał, a ono niech robi z nim co chce.

W jednym z teatrów widziałam prośbę, żeby nie uciszać dzieci na widowni.

ŁK: Mamy taki nawyk, że idziemy do teatru, żeby siedzieć cicho, zacisnąć zęby, wymęczyć się, ale ten kulturalny obowiązek spełnić, pokutuje takie myślenie, więc tym bardziej ważne są prawdziwe reakcje dzieci.

***

"Piotruś Pan"

Reżyseria: Łukasz Kos, dramaturgia: Patrycja Dołowy, scenografia: Olga Mokrzycka-Grospierre, Mikołaj Grospierre, muzyka: Adam Świtała, kostiumy: Paula Grocholska, choreografia: Anna Nowicka, projekcje wideo: Aleksander Janas - kolektyw kilku.com. Występują m.in: Joanna Niemirska, Michał Bieliński, Łukasz Kos, Piotr Polak, Radomir Rospondek.

MCK Nowy Teatr, ul. Madalińskiego 10/16. Premiera 1 czerwca, godz. 19. Następne spektakle: 2 i 3 czerwca, godz. 11 oraz 4 i 5 czerwca godz. 12. Bilety: 30/35 zł. Dla dzieci od 6 lat.

Na zdjęciu: Próby do spektaklu "Piotruś Pan" w reż. Łukasza Kosa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji