Artykuły

Ucieczka w seks

"Twój, twoja, twoje" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Błażej Kusztelski w Gazecie Poznańskiej.

Nie ma co w kategoriach wielkiej sztuki oceniać najnowszej propozycji Malarni Teatru Polskiego. "Twój, twoja, twoje" to zaledwie spektakl złożony z trzech etiud, nieledwie skeczy scenicznych, zgrabnie napisanych, którym nie brakuje humoru czy pewnej ironii. Owe miniatury nie kopiują bowiem życia, aleje parodiują. I parodiują teatralną modę na "odmieńców" czy "preferujących inaczej". Dotykają przy okazji problematyki rozpadu związków uczuciowych, poszukiwania za wszelką cenę ich namiastki, a więc fizycznych doznań, i spełniania się w ekscesach czy eksperymentach seksualnych. Stąd bohater pierwszej etiudy ucieka w gejostwo, a jego żona w przygodny związek, stąd w drugiej - zagubiony mężczyzna-transwestyta poszukuje satysfakcji w starannie inscenizowanych zalotach, stąd para nastolatków - w trzeciej miniaturze - w seksie znajduje narkotyk, eskalując doznania aż do samozatracenia.

Nikt tu jednak widzem nie usiłuje wstrząsać, raczej go bawi, bo też temat potraktowano - i słusznie - z przymrużeniem oka, w sposób zgoła lekki, parodystyczno-ironiczny. W tym wszystkim kryje się przecież cień refleksji, choć może brakuje paru dysonansów, które do tej tonacji "buffo" wprowadzałyby zgrzyt, a widza wytrącały niekiedy z dobrego samopoczucia. Prosta, oszczędna realizacja, efektowna, dowcipna i funkcjonalna dzięki użyciu filmowej animacji i efektów teatru cieni. A do tego trafnie dobrana muzyka i dobra gra aktorów. Powściągliwe, choć wyraziste portrety stworzyli zwłaszcza Michał Kaleta (facet na delegacji, szukający wrażeń), Jakub Papuga (transwestyta i transseksualista w jednym), a także Magdalena Planeta (młodociana nimfetka).

Przyznać trzeba, że kameralne przedstawienia w Malarni to niejako specialite de la maison teatru przy ul. 27 Grudnia. To one bodaj najczęściej przynoszą widzom satysfakcję. Najnowsza premiera nie dorównuje tym najlepszym, ale udanie wpisuje się w repertuar małej sceny. Teatr Polski nie boi się poddawać scenicznej próbie utworów młodych autorów i sprawdzać umiejętności młodych reżyserów. Sporo ryzykuje, ale to jedyna droga, by polskie dramatopisarstwo współczesne mogło zaistnieć, a młodzi adepci reżyserii - mogli szlifować swój warsztat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji