Artykuły

Anegdoty prowincjonalne

Była przed wojną taka głośna sztuka (upamiętniona w sztuce m.in. kreacją Jaracza) oraz film p.t. "Ludzie w hotelu".

Tak też można by nazwać dwie jednoaktówki Aleksandra Wampiłowa, grane obecnie w war­szawskim Teatrze Dramatycz­nym*). Łączy je jednak nie tylko pokój hotelowy, w którym roz­grywa się akcja obu utworów, a w warszawskim przedstawieniu jeszcze ta sama obsada (Jadwiga Jankowska-Cieślak, Wojciech Pokora, Józef Nowak, Krystyna Maciejewska, Wojciech Duryasz i Ryszard Pietruski - w drugiej jednoaktówce jeszcze Stefan Sródka). Łączy je ponadto - obok znakomitej techniki dramatopisarskiej i mistrzowskiej wręcz kompozycji, przypominającej naj­lepsze utwory sceniczne Pintera, Dürrenmatta czy Albee'go - ta sama satyryczna pasja demaska­torska, łagodzona nieco przez celnie organizowany komizm sy­tuacyjny oraz ten sam niepokój moralisty. W tym gatunku komediowo satyrycznym to najlepsza z oglądanych u nas i współczesnych sztuk radzieckich. A wygląda to pozornie bardzo niewinnie i banalnie, zwłaszcza w ekspozycji. Bo czyż nie jest ta­kim banałem "Historia z metrampażem", w której metrampaż Potapow (W. Pokora) wpada do sąsiedniego pokoju hotelowego by wysłuchać do końca sprawozda­nia z meczu piłkarskiego, gdyż popsuł się w jego pokoju gło­śnik, nie zwracając zupełnie uwagi na zaskoczoną nagłym wtargnięciem obcego mężczyzny po jedenastej w nocy do jej pokoju Wiktorię (J. Jankowska-Cieślak); po czym dopiero zaczyna się organizujący tworzywo konflikt komediowo satyryczny, którego bo­haterem jest dyrektor hotelu Kaloszyn (J. Nowak). NIEMNIEJ banalną sytuację wyjściową, wielokrotnie ni­cowaną w różnych skeczach i jednoaktówkach (m.in. w Cza­rownej nocy" Mrożka) odnajdujemy w drugim utworze Wampiłowa p.t. "Dwadzieścia minut z aniołem" dwaj panowie - tu_zaopatrzeniowiec i kierowca (J. No­wak i R. Pietruski) - na dele­gacji w bardzo niewesołej sytua­cji kiedy po przepiciu wszystkich pieniędzy zabrakło już nawet na "klina". Tu też trzeba powstrzy­mać się od opowiedzenia główne­go zamysłu autorskiego czyli "dalszego ciągu" wraz z pogłę­bioną puentą, ujawniając tylko, że "anioł" z rublami na "klina" (agronom Chomontowi - W. Pokora), który chce bezinteresownie pomóc skacowanym facetom, jest w równej mierze świetnym po­mysłem autorskim oryginalnie poprowadzonym, co gorzkim mo­rałem, przekazanym w konwencji nieomal makabreski z pozornie farsowym happy endem.

Tę inteligentną, mądrą zabawę mąci tylko świadomość, że dzien­nikarz i dramatopisarz irkucki Aleksander Wampiłow, autor czterech dramatów i kilku jedno­aktówek, nie napisze już nic wię­cej: zginął tragicznie u progu wielkiej kariery pisarskiej w 1972 roku. Ale i to co zostało po nim, zapewnia mu trwałe miejsce we współczesnej dramatycznej li­teraturze światowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji