Artykuły

„Kwiatosfera" Martyny Kliszewskiej w częstochowskiej Konduktorowni

Malarka, aktorka teatralna i telewizyjna Martyna Kliszewska zaprezentuje swoje prace w Częstochowie. Wernisaż wystawy „Kwiatosfera" odbędzie się w piątek 20 maja o godz. 19 w Konduktorowni (ul. Piłsudskiego 34/36). Wstęp jest wolny.

Martynę Kliszewską znają wielbiciele takich seriali jak Sprawiedliwi, Barwy szczęścia, Magda M czy Przyjaciółki. Aktorka jest absolwentką wydziału aktorskiego PWST w Krakowie. Zadebiutowała rolą Młodej w słynnej realizacji Proroka Ilji Tadeusza Słobodzianka w reżyserii Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Obecnie wciela się w rolę Fany Dragović w komedii Hiszpańska Mucha w reżyserii Jakuba Przebindowskiego (ten spektakl zobaczymy w grudniu w Częstochowie), w postać Madzi w Porwaniu Sabinek w reżyserii Emiliana Kamińskiego czy Yany w najnowszym przedstawieniu Zazdrość Esther Vilar, które również wyreżyserował Przebindowski.

Nie wszyscy jednak wiedzą, że aktorka, obok pracy scenicznej, zajmuje się również malarstwem i sztukami pięknymi. Sama jest zaś absolwentką wydziału tkactwa artystycznego Liceum Plastycznego w Bielsku-Białej. W swojej twórczości nie ogranicza się wyłącznie do jednej techniki, chętnie podejmuje bowiem nowe wyzwania tematyczne i warsztatowe. I tak w latach 2005- 2007 zajmowała się sztuką użytkową. W Galerii RED w Krakowie wystawiła kilka unikatowych lamp według własnego projektu i wykonania, przyjętych z uznaniem przez krakowską krytykę. Potem podjęła współpracę z warszawską Galerią Sztuki Użytkowej OPERA, gdzie wystawiała kolejne prace. W 2009 roku artystka powróciła do malarstwa i tkactwa artystycznego, zaś w ostatnim czasie zajęła się również asamblażem.

Malowanie jako rodzaj organicznej konieczności

— Malarstwo dla mnie jest rozkosznym wytchnieniem. Odnajduję w nim wolność i ogromną radość. Samodzielnie podejmuję każdą decyzję i jestem całkowicie odpowiedzialna za każdą postawioną na płótnie plamę. To także eksperymenty i poszukiwania w niczym nieskrępowanej dla mnie przestrzeni. Innymi słowy malowanie stanowi rodzaj organicznej konieczności, która po prostu we mnie tkwi — mówi Kliszewska. — Malarstwo i aktorstwo dopełniają się wspaniale. Wyczucie formy, pewien myślowy skrót, siła emocji są koniecznością w obu dyscyplinach. Przydaje się także umiejętność obserwacji, która doskonale sprawdza się w trakcie budowania roli, ale również podczas powstawania obrazu. Takie kwestie jak kompozycja, intuicja i wreszcie wewnętrzny impuls, który każe w taki, a nie w inny sposób podejść do tematu, odzywają się we mnie zarówno gdy gram na scenie jak i gdy maluję obraz.

A skąd taka pasja?

— Od kiedy sięgnę pamięcią poszukiwałam przeróżnych sposobów wyrażania siebie. Od tańca i śpiewu poprzez szycie na maszynie i klejenie z modeliny. Stało się więc jasne dla moich rodziców , ze średnia szkoła musi być szkoła artystyczną. Tak trafiłam do Liceum Plastycznego w Bielsku-Białej, na wydział tkaniny artystycznej, gdzie mogłam rozwijać swoje artystyczne pasje. Studiując w Szkole Teatralnej wciąż pamiętałam o malarstwie chociaż wróciłam do niego dopiero kilka lat późnej — tłumaczy artystka.

Kwiaty, które wymagają niestereotypowego podejścia

Do jej indywidualnych wystaw należą „ Malarstwo, tkanina, asamblaż" (Galeria Kolumnowa w Rybniku — 2014), „W głębi ogrodu" (Galeria Oblicza Rybnik — 2015), „Perpetuum Nature" (Galeria Kuratorium Warszawa — 2015) oraz „Wrzosowiska" (zorganizowana podczas XX Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach w 2015 r.). Teraz prace Martyny Kliszewskiej zawitają także do częstochowskiej Konduktorowni.

— Propozycję zorganizowania tej wystawy otrzymałam od Jacka Łydżby i Szymona Parafinuka, którzy obejrzeli moją warszawską ekspozycję „Perpetuum Nature" w Galerii Kuratorium. Przystałam na ten pomysł z radością. Konfrontacja z odbiorcą to dla artysty szczególne spotkanie, zwłaszcza, że inaczej niż w teatrze to nie ja jestem oglądana, ale moja malarska twórczość — wyjaśnia malarka.

Na wystawę zatytułowaną „Kwiatosfera" złoży się 21 prac. Są to najnowsze obrazy malarki, a także prace z cyklu „Wrzosowika".

— Ten cykl prezentowałam w ubiegłym roku w Międzyzdrojach, nadal nad nim pracuję. Tym razem skupiam się wokół tematów związanych z kwiatami. Ciekawe, że stale wracam do nich, jednak w coraz bardziej uproszczonej i przetworzonej formie. To nie jest łatwy temat, choć wydaje się dosyć powszechny i błahy. Kwiaty są szalenie wymagające, potrzebują uwagi a także niestereotypowego podejścia — opowiada Kliszewska. — Kocham kolor, emocję, siłę i witalność przyrody. Największym komplementem jest dla mnie to, gdy słyszę, że moje obrazy dają ludziom radość — dodaje.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji