Artykuły

Kukły wokół samowaru

Rosjanin Wieniamin Filsztyński, wykładowca me­tody Stanisławskiego w petersburskiej akademii sztu­ki teatralnej, wystawił w warszawskim Teatrze Pol­skim "Wujaszka Wanię" Antoniego Czechowa. Czte­rogodzinne widowisko wydaje się wiernie podążać za dramatem Czechowa: cztery akty, trzy antrakty, parujący samowar, aktorzy w kostiumach z XIX w. Jest to jednak wierność powierzchowna, co do litery, a nie sensu. Za­miast czechowowskiej atmosfery melancholii, jest zwy­kła nuda. Zamiast z wierzchu spokojnych, ale wewnątrz rozdygotanych bohaterów, do których dawno dotarło, że przegrali życie, ale ostatni raz w życiu zyskują cień na­dziei na zmianę, a potem już tylko czekają na koniec - kukły ze sztuczną emfazą wygłaszające frazy o bez­nadziejnie mijającym życiu, nudzie i potrzebie pracy. Ak­torzy Polskiego najwyraźniej okazali się odporni na me­todę przeżywania (jak zresztą na wszystkie inne, co po­świadczy każdy, kto widział jakikolwiek spektakl na sce­nie przy Karasia). Wyjątkiem jest grający doktora i spo­łecznika Astrowa Tomasz Borkowski. Jedna rola to jednak stanowczo za mało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji